BMW obawia się skutków rozpętania pełnoskalowej wojny handlowej, którą zapoczątkował amerykański prezydent Donald Trump. Producent twierdzi, że mocno uderzy w branżę, której kondycja jest już i tak mocno nadszarpnięta transformacją energetyczną i ogromną konkurencją ze strony chińskich firm.
BMW ostrzegł, że zyski w tym roku będą znacznie niższe od długoterminowych celów. Firma prognozuje, że marża na produkcji samochodów wyniesie w 2025 r. od 5 do 7 proc., po tym jak wskaźnik spadł do 6,3 proc. w 2024 r. Był to jego najniższy poziom od czterech lat. Długoterminowym celem BMW jest utrzymanie zysków z produkcji samochodów powyżej progu 8 proc.
Koncern przyznał, że ma problemy ze sprzedażą w Chinach, największych rynku motoryzacyjnym na świecie. Szczególnie dotyczy to segmentu samochodów elektrycznych, gdzie lokalni producenci przejmują kontrole nad rynkiem, w tym taki gigant jak BYD.
Zagrożeniem dla firmy będzie też objęcie cłami samochodów produkowanych przez BMW w Meksyku. Koncern spodziewa się, że cła amerykańskie — a także cła Unii Europejskiej na pojazdy wyprodukowane w Chinach — będą kosztować producenta samochodów około 1 mld EUR.
Nie sądzimy, że wszystkie te taryfy będą obowiązywać bardzo długo, choć niektóre z nich raczej tak – powiedział Oliver Zipse, prezes BMW, dodając, że przy szacunkowym koszcie wynoszącym 1 mld EUR spółka jest zabezpieczona.
W zeszłym roku sprzedaż pojazdów BMW obniżyła się o 4 proc. W samych Chinach, wliczając markę Mini zapikowała o 1,4 proc. Całkowity zysk netto BMW spadł o około 37 proc. do 7,68 mld EUR.