Regulator poczeka z decyzją w sprawie nowej taryfy PGNiG do ustabilizowania się rynków surowcowych.
Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo (PGNiG) liczyło, że Urząd Regulacji Energetyki (URE) wczoraj wyda decyzję w sprawie nowej taryfy. Wówczas weszłaby w życie od 1 października. Tak się jednak nie stanie.
— W najbliższych dniach wystąpimy do PGNiG o trzecie już uzupełnienie wniosku taryfowego — mówi Mariusz Swora, prezes URE.
URE przyznaje, że bez podwyżki cen gazu się nie obędzie, ale pojawia się pytanie o ich skalę. Monopolista chce, by ceny były wyższe o 23 proc.
— W sytuacji ogromnych wahań na rynku ropy i walut podjęcie decyzji w sprawie taryfy teraz byłoby szaleństwem. Musimy poczekać, aż rynki się ustabilizują. Może to potrwać nawet miesiąc — mówi Tomasz Kowalak, dyrektor departamentu taryf URE.
Nie wyklucza, że taryfa wejdzie w życie od 1 listopada.
Cena gazu indeksowana jest ceną produktów ropopochodnych. W ostatnich miesiącach ropa drożała, sięgając nawet 147 USD za baryłkę. Wahania jej kursu przekładają się na poziom cen gazu z dziewięciomiesięcznym opóźnieniem. Tymczasem ostatnio ceny ropy pikują do 90 USD za baryłkę. Drugim czynnikiem jest kurs dolara, w którym PGNiG rozlicza się z importu. Ten zaś raz słabnie, raz się umacnia.
— Udzielimy odpowiedzi w najkrótszym możliwym terminie — zapewnia Joanna Zakrzewska, rzecznik PGNiG.
W kwietniu URE zgodził się, by ceny gazu wzrosły średnio o 14,4 proc., spółka występowała z wnioskiem o 34 proc