Przełomu w sprawie PAK jeszcze długo nie będzie
Elektrim chce udostępnić inwestorom dokumenty PAK. Czy to znaczy, że zamierza sprzedać swoje akcje? Twierdzi, że nic z tych rzeczy.
Twarde stanowisko Elektrimu w sprawie Zespołu Elektrowni Pątnów-Adamów-Konin (PAK) nie wróży dobrze rozmowom inwestora z Ministerstwem Skarbu Państwa (MSP). Podczas wczorajszego spotkania z dziennikarzami Piotr Nurowski, prezes Elektrimu, i Zygmunt Solorz-Żak, szef rady nadzorczej i główny akcjonariusz spółki, potwierdzili to, o czym „PB” pisał w ubiegłym tygodniu. MSP było wówczas zdziwione stanowiskiem inwestora.
— Elektrim nie jest zainteresowany sprzedażą swojego pakietu akcji PAK. Nigdy tego nie deklarowaliśmy. Jeśli skarb państwa tak zinterpretował nasze stanowisko, to był w błędzie. Preferowane przez nas rozwiązanie to wywiązanie się przez MSP z umowy prywatyzacyjnej oraz podpisanych później porozumień i aneksów. Zgodnie z umową przysługuje nam prawo odkupienia akcji PAK od skarbu państwa. Jesteśmy gotowi kupić wszystkie — twierdzi Piotr Nurowski.
Według Zygmunta Solorza-Żaka, część walorów PAK mógłby kupić nowy inwestor, ale Elektrim miałby pozostać współakcjonariuszem.
— Elektrim otrzymał deklaracje zainteresowania zakupem akcji PAK od KGHM i kilku inwestorów zagranicznych.
Druga opcja, którą dopuszcza Elektrim, to wyjście ze spółki w zamian za zwrot nakładów. O jaką sumę chodzi?
— To znacznie więcej niż miliard złotych. Na tę kwotę składają się wydatki Elektrimu na zakup akcji, podwyższenie kapitału, udzielone pożyczki i zrealizowane inwestycje — wylicza Piotr Nurowski.
Elektrim oczekuje też odsetek, a być może również premii za odstąpienie od umowy prywatyzacyjnej. Według MSP, opcja zwrotu nakładów jest nie do zrealizowania, bo resort skarbu nie dysponuje środkami na jej sfinansowanie.