Tutaj się promują, sprzedają i rekrutują Xiaomi co kilka miesięcy ogłasza otwarcie kolejnego sklepu, OPPO dopiero co hucznie rozpoczęło oficjalnie działalność nad Wisłą, Huawei bije się o pozycję lidera i gdzie się da rozkleja reklamy z Robertem Lewandowskim, a Honor sprytnie próbuje trafić do młodzieży. Cztery chińskie marki urządziły sobie w Polsce swoje rozgrywki. Na tej konkurencji mogą skorzystać kienci.
— Coraz więcej Polaków jest skłonnych płacić więcej za innowacyjne funkcje w smartfonach. Widać to w wynikach sprzedaży naszych najdroższych modeli. W segmencie powyżej 600 EUR zanotowaliśmy czterokrotny wzrost w 2018 r. w porównaniu z poprzednim, a w segmencie 300-400 EUR jesteśmy w tej chwili liderem z ponad 40-procentowym udziałem. Nasz cel sprzedażowy to zostać liderem polskiego rynku jeszcze w tym roku — mówi Jefferson Zhang, dyrektor zarządzający Huawei Consumer Business Group w Polsce, czyli części firmy odpowiedzialnej za sprzedaż smartfonów, laptopów, tabletów i akcesoriów.
Huawei działa u nas dwutorowo, bo rozwija także swoją drugą markę Honor, dla której najważniejsza jest średnia półka cenowa, czyli przedział 1000-1500 zł oraz młodsza klientela.
— Mamy ambitne plany, bo dążymy do zdobycia czwartego miejsca pod względem udziałów w rynku w najbliższych trzech latach. W tym roku wprowadzimy na polski rynek wiele nowych produktów i zwiększymy dla nich wsparcie marketingowe. Skupiamy się na użytkownikach, więc chcemy być wszędzie tam, gdzie oni są, czyli m.in. w mediach społecznościowych, prasie i kinach, a także na ulicach z outdoorem — mówi Michael Jing, szef Honor Polska.
Wspólnie z ośrodkiem Kantar Millward Brown marka przeprowadziła badanie na grupie użytkowników smartfonów w wieku 15-38 lat w sześciu krajach Europy. Okazało się, że najważniejsze dla nich jest fotografowanie, korzystanie z mediów społecznościowych, przeszukiwanie sieci i czytanie mejli. Potwierdza to Huawei.
— Polski konsument zwraca uwagę na trzy rzeczy, dokładnie w następującej kolejności: aparat, bateria, design — twierdzi Jefferson Zhang.
Ambitne plany mają jednak nie tylko marki ze stajni Huawei. Mocno inwestuje u nas Xiaomi, zwany czasem „chińskim Apple’em”, który oficjalnie pojawił się 2,5 roku temu i zaczął rozwijać swoje struktury we współpracy ze znanymi dystrybutorami.
— Mamy już sześć autoryzowanych salonów Mi Store w największych miastach, a to dopiero początek — mówi Tony Chen, odpowiedzialny za rozwój Xiaomi w naszym kraju.
Ostatni salon został otwarty w jednej z galerii handlowych w Gdyni, co jest debiutem na Pomorzu. Czwarty gracz — OPPO — pojawił się w Polsce najpóźniej, ale szybko nadrabia zaległości. Prowadzi rozmowy z nowymi partnerami.
— Nasze pierwsze wrażenia po wejściu na rynek są bardzo dobre. Zostaliśmy pozytywnie przyjęci zarówno przez media, partnerów, jak też konsumentów. Wierzymy, że kolejne miesiące będą równie udane — twierdzi Mo Zhang, menedżerka odpowiedzialna za markę OPPO.
Nie można rosnąć bez inwestycji w ludzi, więc biura chińskich producentów smartfonów mają się w najbliższym czasie rozrastać. Huawei zatrudnia w polskim oddziale odpowiedzialnym za gadżety około 100 osób, ale jest w trakcie rekrutacji i chce podwoić ich liczbę. Powiększa się też warszawski zespół OPPO. Na razie to kilkadziesiąt osób, nie licząc zewnętrznych współpracowników zajmujących się PR-em i marketingiem. Szef Xiaomi chwali poziom polskich specjalistów i chętnie zatrudnia kolejnych.
— Mamy ponad 30 osób, ale zespół pracujący nad rozwojem marki w Polsce wciąż się rozrasta. Oprócz tego współpracujemy z dystrybutorami i licznymi partnerami — mówi Tony Chen.
Dowodem na chińską ofensywę są też dane z Allegro, największej platformy transakcyjnej online w Polsce. To kopalnia wiedzy o nastrojach i pragnieniach konsumentów.
— Najpopularniejsze marki to Xiaomi, Huawei i Honor, które cieszą się rosnącym zainteresowaniem kupujących i są też w top trzy pod względem liczby ofert, a liczba ofert tych marek to ponad 50 proc. rynku chińskich smartfonów na Allegro — mówi Tomasz Wańka, odpowiedzialny w Allegro za smartfony, tablety i urządzenia GPS.
Allegro dostrzegło większe zainteresowanie chińskich marek polskim rynkiem. Do tej pory, choć część z nich było można kupić na Allegro, to przeważnie był to import indywidualny. Przedsiębiorcy kupowali produkty w azjatyckich hurtowniach i sprzedawali na naszym rynku. Teraz główni gracze z Chin mają lokalne oddziały i inwestują w wizerunek marki.
— Podobne działania promocyjne planują na Allegro także mniej znane marki smartfonów z Państwa Środka — podkreśla Tomasz Wańka.