Gdy Biedronka kicha, cały polski handel dostaje kataru. Jeronimo Martins, portugalski właściciel największego sprzedawcy żywności na polskim rynku, planuje osiągnąć do końca przyszłego roku próg 3 tys. Biedronek w całym kraju. Przy okazji kiepskich wyników kwartalnych i spadku cen żywności (o 1,9 proc. w ostatnich trzech miesiącach) zapowiedział jednak zamrożenie programu inwestycyjnego w końcówce tego roku.
Nie wiadomo jeszcze, czy inwestycje zostaną ograniczone również w przyszłym roku — prawdopodobnie ta kwestia rozstrzygnie się na zaplanowanym na listopad spotkaniu z inwestorami w Lizbonie. To zły sygnał dla całej polskiej branży handlu FMCG (dobra szybkozbywalne), w tym notowanego na GPW największego hurtownika, Eurocashu.
Kurs jego akcji spadał wczoraj o ponad 5 proc., tego samego dnia rekomendację „sprzedaj” wydali też Raiffeisen Brokers. Co się stało? Biedronka po trzech kwartałach osiągnęła 6,19 mld EUR przychodów (około 26 mld zł). To o 9,7 proc. więcej niż rok wcześniej, ale cały wzrost jest zasługą nowych sklepów — sieć ma już 2527 placówek, o 149 więcej niż na początku roku.
Bez brania ich pod uwagę sprzedaż porównywalna (tzw. LFL) skurczyła się w tym roku o 1,2 proc. pod względem wartości, choć jej wolumen wzrósł. Tylko w trzecim kwartale sprzedaż LFL spadła o 1,3 proc. — tymczasem przez lata, do końca 2013 r., regularnie rosła każdego kwartału. Biedronce, która w ostatnim kwartale odpaliła szeroko zakrojone akcje promocyjne, o 1 pkt proc. (do 7 proc.) spadła też marża EBITDA.
— Ostatni kwartał był trudny ze względu na przyspieszający spadek cen żywności. Deflacja nadal będzie wywierać presję na wyniki naszego biznesu, ale w czwarty kwartał wchodzimy przygotowani do zwiększania udziałów rynkowych przy utrzymaniu solidnych wyników finansowych — tłumaczy Pedro Soares dos Santos, CEO Jeronimo Martins.
Choć inwestorzy na warszawskiej giełdzie na zadyszkę Biedronki zareagowali wyprzedażą akcji Eurocashu, a na czwartkowej sesji tracili też inni detaliści (Emperia, Alma Market), Kamil Szlaga z Trigon DM przestrzega przed traktowaniem portugalskich dyskontów jako barometru dla całego polskiego handlu FMCG.
— Gdy liderowi rynku spada sprzedaż LFL i marże, naturalne jest, że odbija się to na wycenach innych spółek z branży. Kłopoty Biedronki są związane z uderzającą we wszystkich deflacją, ale w większym stopniu wynikają ze specyficznych dla niej problemów. Ta sieć ma dziś ewidentny problem z kanibalizacją i zdobywaniem klientów w dużych miastach, gdzie jej format sklepów, z ograniczonym asortymentem, zwyczajnie nie jest atrakcyjny. Eurocash tymczasem dzięki cięciu kosztów może w tym roku poprawić zyski — ocenia Kamil Szlaga.