Powstające w ostatniej dekadzie aplikacje i programy do obserwacji Ziemi stały się specjalizacją polskiego sektora kosmicznego. Pomagają naukowcom kontrolować zmiany klimatu, ubezpieczycielom szacować straty majątkowe spowodowane niekorzystnymi warunkami atmosferycznymi, a instytucjom prognozować sytuację gospodarczą kraju.
Takie narzędzia dostarcza badaczom i firmom CloudFerro, spółka specjalizująca się w danych satelitarnych.
— Nasze zasoby dyskowe zbliżają się do tysiąca petabajtów. Umożliwiamy użytkownikom z całego świata natychmiastowy dostęp do danych satelitarnych i narzędzia do ich analizy i przetwarzania w chmurze — mówi dr Maciej Krzyżanowski, prezes CloudFerro.
Spółka jest podwykonawcą wartego 150 mln EUR kontraktu Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA) oraz świadczy usługi chmurowe dla największej platformy danych obserwacji Ziemi — Copernicus Data Space Ecosystem.
Przychody znacznie w górę
W 2024 r. przychody CloudFerro wyniosły 41 mln EUR. Według szacunków prezesa w tym roku sięgną 50 mln.
— Wspomniana kwota będzie wynikiem już realizowanych przez spółkę kontraktów, ale także nowych. Są one zlecone m.in. przez ESA i Europejską Organizację Eksploatacji Satelitów Meteorologicznych [EUMETSAT — red.] — podkreśla dr Maciej Krzyżanowski.
Projekt dla EUMETSAT-u polega na stworzeniu cyfrowej repliki Ziemi do modelowania zjawisk naturalnych i skutków zmian klimatu. CloudFerro odpowiada za dostarczenie kluczowego elementu tego systemu.
— Projekt pomaga europejskim instytucjom modelować funkcjonowanie Ziemi. Do tego potrzebne są dane i wielkie moce obliczeniowe. CloudFerro zapewnia infrastrukturę chmurową. Pomaga ona największym w Europie instalacjom HPC [high power computing — red.], znajdującym się m.in. w Finlandii, Włoszech i Hiszpanii, w odbieraniu danych satelitarnych, ich analizie i w modelowaniu odpowiednich symulacji — wyjaśnia dr Maciej Krzyżanowski.
CloudFerro bierze też udział w projekcie Camila prowadzonym przez ESA na zlecenie polskiego rządu. Wartość kontraktu wynosi 52 mln EUR. Rolę jego lidera pełni Creotech Instruments, natomiast podwykonawcą jest m.in. CloudFerro. Spółka zapewnia obsługę danych spływających na Ziemię z satelitów obserwacyjnych konstelacji Camila.
— Liderem natomiast jesteśmy w projekcie NSIS-Cloud, który jest częścią Narodowego Systemu Informacji Satelitarnej NSIS. Przedsięwzięcie warte 20 mln zł zleciła nam Polska Agencja Kosmiczna. Naszym zadaniem jest dostarczenie platformy chmurowej do przechowywania, analizy i udostępniania danych satelitarnych dla obszaru Polski — podkreśla prezes CloudFerro.
Istotne dofinansowanie z KPO
W ubiegłym roku CloudFerro pozyskało nowego inwestora — fundusz Innova Capital, który objął 30 proc. udziałów.
— Dzięki tej transakcji staliśmy się uczestnikiem prywatnego rynku kapitałowego. Innova doceniła nasz potencjał i jest naszym mniejszościowym akcjonariuszem. Bieżące finansowanie spółki pochodzi głównie z tego, co zarobi. Jesteśmy również istotnym beneficjentem projektu dofinansowanego z KPO pod nazwą „Important Project of Common European Interest – Cloud Infrastructure and Services (IPCEI-CIS). Jego celem jest stworzenie europejskiego ekosystemu wymiany, przechowywania i przetwarzania danych przestrzennych, bazującego na chmurze obliczeniowej. Wartość naszej części projektu to 20 mln EUR — mówi dr Maciej Krzyżanowski.
CloudFerro jest zainteresowane udziałem w polskim projekcie budowy gigafabryki AI. Dariusz Standerski, wiceminister cyfryzacji, informował w lipcu, że Komisja Europejska przyjęła projekt dotyczący budowy Baltic AI GigaFactory. 65 proc. kwoty zaplanowanej na jej budowę ma pochodzić od prywatnych firm.
— Polska chce to robić z krajami bałtyckimi i Czechami. Staramy się być aktywnie działającym podmiotem w tej inicjatywie. Ważne jest to, aby pieniądze przeznaczone na ten projekt sfinansowały rozwój infrastruktury dotyczący sztucznej inteligencji i budowę lokalnego rynku. Aby zarówno Europa, jak też Polska kupowały usługi od rodzimych firm — mówi dr Maciej Krzyżanowski.
Suwerenność techniczna
CloudFerro jest obecne na rynku międzynarodowym. Największą działalność zagraniczną prowadzi w Niemczech, a istotnym jej klientem jest Niemiecka Agencja Kosmiczna.
— Zamierzamy dotrzeć także do innych krajów, m.in. do Francji, Włoch i Wielkiej Brytanii. Przewagą konkurencyjną CloudFerro jest suwerenność techniczna — nasze usługi bazują na kompetencjach lokalnych inżynierów i własnym sprzęcie. Obrabiane przez nas dane nie opuszczają Europy. Jesteśmy firmą podlegającą prawu polskiemu i europejskiemu. Spełniamy wymogi suwerenności i dysponujemy odpowiednimi certyfikatami — podkreśla prezes CloudFerro.
Uważa też, że Polska powinna płacić większą składkę do ESA. W latach 2023-25 nasz kraj wpłacił do agencji w sumie 496 mln EUR.
— Polska jest dużym krajem, dlatego powinna płacić składkę proporcjonalną do wielkości gospodarki. Francja i Niemcy płacą rocznie 1,075 mld EUR i 952 mln EUR. Jeżeli Polska ma gospodarkę pięciokrotnie mniejszą od niemieckiej i trzykrotnie od francuskiej, to powinna płacić składkę przynajmniej 200 mln EUR — uważa dr Maciej Krzyżanowski.
Mimo ogromnego wolumenu danych platforma chmurowa CloudFerro umożliwia szybkie i niezawodne przechowywanie, przetwarzanie i dostęp do danych satelitarnych. Dzięki temu biznes i instytucje publiczne, w tym wojsko, zyskują zupełnie nowe możliwości analityczne wykorzystujące również sztuczną inteligencję.
Szczególnie ważne i budujące jest to, że za tak zaawansowanymi i innowacyjnymi projektami stoją polskie firmy technologiczne bazujące na polskim kapitale. To pokazuje, że potrafią skutecznie tworzyć rozwiązania na najwyższym światowym poziomie, wzmacniając nie tylko bezpieczeństwo danych, ale także konkurencyjność całej polskiej gospodarki.
W ramach projektu Baltic AI GigaFactory Polska powinna pozyskać kluczowe kompetencje i technologie. Proponowane przez m.in. CloudFerro rozwiązania dla systemów AI — od strony komputerów obliczeniowych czy od strony algorytmów — powinny spotkać się z dużym zainteresowaniem zarówno odpowiednich instytucji, jak też podmiotów planujących budowę gigafabryki AI. Bez zaangażowania właściwych kompetencji cyfrowych nie powstanie fabryka, która będzie konkurencyjna na skalę europejską i światową. Polskie firmy, tzw. mid-caps, mogą wnieść do tego projektu bardzo duże know-how i zaplecze organizacyjne. Ich udział w tym przedsięwzięciu jest dużą szansą nie tylko dla powodzenia projektu, lecz także dla wzrostu gospodarczego Polski.