Co poszło nie tak w Novo Nordisku? Od sukcesu do porażki

Kevin Grønnemann (Børsen)
opublikowano: 2025-08-05 20:00

Historię sukcesu duńskiej spółki popsuły dwie obniżki prognoz i 66-procentowy spadek kursu akcji w ciągu roku. Jak do tego doszło, czy można było tego uniknąć i w jakiej sytuacji znajduje się obecnie firma?

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Novo Nordisk dwukrotnie w ciągu zaledwie kilku miesięcy obniżył prognozy z powodu konkurencji ze strony tanich imitacji leków tej firmy, które podbijają największy globalny rynek środków odchudzających, czyli USA. Podróbki zdobyły już trzecią jego część. Dziś jest jasne, że Novo Nordisk nie przewidział własnego sukcesu, czyli ogromnego popytu, jaki pojawił się na lek na odchudzanie.

Dobrym przykładem jest listopad 2019 r., kiedy przedstawiono długofalowe cele dla rozwijającego się, choć wówczas mało efektownego biznesu związanego z odchudzaniem. Zakładano, że do 2025 r. sprzedaż tych specyfików sięgnie 11,4 mld DKK. W rzeczywistości jest to znacznie więcej. W zeszłym roku Novo Nordisk sprzedał leki na odchudzanie za 65 mld DKK - a prawdopodobnie za więcej, ponieważ bestsellerowy Ozempic, stosowany również w odchudzaniu, widnieje w księgach Novo Nordisku jako lek na cukrzycę.

W prognozach mylił się nie tylko duński koncern. W 2021 r. Citi szacowało, że sprzedaż środków odchudzających sięgnie w 2025 r. 14, a Nordea - że 20 mld DKK.

– Po prostu nie było wtedy ugruntowanego rynku produktów na odchudzanie, więc trudno było przewidzieć popyt – mówi Søren Løntoft Hansen, analityk Sydbanku.

Broń obosieczna

Popyt był tak ogromny, że fabryki Novo Nordisku nie nadążały, zwłaszcza po zatwierdzeniu w czerwcu 2021 r. na rynku amerykańskim Wegovy (nazwa handlowa leku na odchudzanie, w odróżnieniu od stosowanego w cukrzycy Ozempicu). Novo Nordisk mógł sprzedać wszystko, co wyprodukował. Nie brzmi to źle. Miecz był jednak obosieczny.

Stało się to jasne już w sierpniu 2021 r. , kiedy firma publicznie przeprosiła pacjentów, którzy nie mogli otrzymać jej leków. Początkowo szacowała, że dostawy zostaną przywrócone w 2022 r., jednak problemy pozostały. W listopadzie 2023 r. Lars Fruergaard Jørgensen, prezes Novo Nordisku, stwierdził, że firma nadal nie jest w stanie wyprodukować wystarczającej ilości, aby zaspokoić popyt. Powtórzył to również w sierpniu 2024 r.

Zalew zamienników

Problemy z podażą sprawiły, że amerykańscy pacjenci cierpiący na cukrzycę lub chcący się odchudzać nie byli w stanie kupić leków w aptekach. Dlatego amerykańska Agencja ds. Żywności i Leków (FDA) ogłosiła w marcu 2022 r., że lek firmy Novo Nordisk jest niedostępny.

Ta deklaracja aktywowała wyjątek w amerykańskim prawie: tak długo, jak lek jest niedostępny, inni producenci mogą produkować jego zamienniki, by pacjenci mogli kontynuować leczenie. Kolejne zamienniki pojawiały się na rynku przez cały 2023 r. W maju 2024 r. swój zamiennik do sprzedaży wprowadziła np. internetowa apteka Hims & Hers. Zaledwie pięć miesięcy później Citi szacowało, że zamienniki stanowiły 20 proc. leków na odchudzanie sprzedawanych w USA. Novo Nordisk szacuje dziś, że udział ten wzrósł do 30 proc.

Nasz wzrost się spłaszczył, bo przechwycili go inni

Lars Fruergaard Jørgensen
szef Novo Nordisku w wypowiedzi dla Borsena, 7 maja 2025 r. Kilka dni później zrezygnował, a od 7 sierpnia zastąpi go Mike Doustdar.

Duńska firma uważa, że znaczna część stosowanych w nich substancji czynnych to chińskie podróbki. Z drugiej strony widać wyraźnie, że liczba zamienników zaskoczyła Novo Nordisk. I zaszkodziła mu.

- Byliśmy zaskoczeni skalą tego zjawiska. To oczywiście doprowadziło do wolniejszego rozwoju w pierwszym kwartale i korekty prognoz – powiedział Lars Fruergaard Jørgensen, gdy Novo Nordisk obniżył swoje prognozy w maju.

Poskarżył się także, że wzrost Novo Nordisku „został przejęty przez innych”.

Zdaniem Sørena Løntofta Hansena producenci zamienników odnieśli sukces nie tylko ze względu na ceny, ale także dzięki innym metodom sprzedaży. W Hims & Hers można założyć konto, porozmawiać z lekarzem i otrzymać receptę na zamiennik bez konieczności wizyty w gabinecie. A wszystko to w ramach miesięcznego abonamentu w stylu Netflixa.

Furtka w przepisach

Novo Nordisk przeprowadził kilka znaczących inwestycji w fabryki, by uniknąć opóźnień w dostawach. Największą z nich był zakup trzech fabryk od amerykańskiego producenta leków Catalent za 75 mld DKK w 2024 r.

To pozwoliło w końcu uporać się z opóźnieniami. W lutym amerykański regulator ogłosił, że lek nie jest już w fazie niedoborów. Wyznaczono 22 maja jako datę, po której nie można już było sprzedawać zamienników. Jednak Novo Nordisk 29 lipca przyznał, że nie powstrzymało to ich producentów, i po raz drugi obniżył prognozy.

Duński koncern uważa, że to rażące naruszenie prawa.

„Novo Nordisk jest głęboko zaniepokojony faktem, że pacjenci nadal będą narażeni na poważne ryzyko związane ze stosowaniem podrobionego semaglutydu [substancji czynnej Ozempicu i Wegovy - red.], jeśli władze federalne i stanowe oraz organy ścigania nie podejmą zdecydowanych działań” – napisała firma.

Producenci zamienników z kolei twierdzą, że mają prawo do ich wytwarzania. Dlaczego? Søren Løntoft Hansen wskauzje na lukę w przepisach. W pewnych przypadkach dopuszczalne jest wytwarzanie zamienników dla pacjentów ze szczególnymi potrzebami – np. z alergią na któryś ze składników lub gdy zamiast tabletki potrzebny jest roztwór. Producenci tacy jak Hims & Hers twierdzą teraz, że sprzedają swoim klientom spersonalizowane metody leczenia, np. z dodatkiem witaminy B12, która – jak twierdzą – zapobiega niektórym skutkom ubocznym.

Ciężar niepewności

Wszystko to stawia Novo Nordisk w niepewnej sytuacji. A niepewność szkodzi kursowi akcji.

Dynamika wzrostu jest nadal wysoka. Firma spodziewa się wzrostu przychodów o 8-14 proc. oraz wzrostu zysku operacyjnego o 10-16 proc. Jednak oczekiwania inwestorów giełdowych są astronomiczne. Zaledwie rok temu rynek uważał Novo Nordisk za najcenniejszą spółkę giełdową w Europie. Jedno obniżenie prognoz przełożyło się zatem na kilkaset miliardów koron spadku kapitalizacji.

Firma zapowiedziała wykorzystanie wszelkich dostępnych środków, w tym prawnych, by powstrzymać proceder podrabiania jej leków. W marcu uruchomiła własny kanał sprzedaży bezpośredniej o nazwie Novocare Pharmacy, który sprzedaje pacjentom leki na odchudzanie w ramach miesięcznego abonamentu. Søren Løntoft Hansen uważa, że decydujące będzie to, czy Novo Nordiskowi uda się przekonać FDA do udzielenia pomocy.

- W komunikacie, który ukazał się we wtorek [o obniżeniu prognoz - red.], znalazł się apel do amerykańskich władz, w którym pilnie proszą o pomoc – mówi analityk Sydbanku.

Widmo Eli Lilly

W dłuższej perspektywie Novo Nordisk będzie musiało zmierzyć się również z konkurencją ze strony bardziej znanego przeciwnika. Koncern Eli Lilly wyprzedził go na rynku środków odchudzających, jeśli uwzględnić liczbę recept wystawionych w USA.

W grudniu Novo Nordisk przedstawił wyniki badań nad kolejnym potencjalnym lekiem na odchudzanie, cagrisemą. Inwestorzy liczyli, że pozwoli wygrać z Eli Lilly, ale rozczarowali się, tak że akcje spadły o 20,7 proc. w ciągu jednego dnia.

- Cagrisema zapewnia bardzo silną redukcję wagi. Inwestorzy czekali jednak na wyniki wskazujące, że Novo Nordisk ma najsilniejszy produkt, a nie jesteśmy do końca pewni, że tak jest. Tymczasem Eli Lilly po prostu radzi sobie świetnie – mówi Søren Løntoft Hansen.

Eli Lilly również boryka się z niedoborami i zmaga z konkurencją ze strony zamienników. Jednak amerykański gigant farmaceutyczny wydaje się jak dotąd mniej dotknięty tą sytuacją niż jego duński odpowiednik. Søren Løntoft Hansen wskazuje, że Ozempic i Wegovy Novo Nordisku są silniejszymi markami niż produkowane przez Eli Lilly marki Mounjaro i Zepbound.

- Wegovy stało się niemal synonimem odchudzania, więc producenci preparatów złożonych mogą chętniej sprzedawać jego zamienniki niż zamienniki Zepboundu – mówi Søren Løntoft Hansen.

Błędy do uniknięcia

Czy Novo Nordisk mógł uniknąć takiej sytuacji? Zdaniem Sørena Løntofta Hansena teoretycznie tak, ale praktycznie nie.

- Można by to zrobić przy większych mocach produkcyjnych. Wówczasi lek nie zostałby zgłoszony jako niedostępny. Ale popyt jest po prostu tak wysoki, że niewiarygodnie trudno go przewidzieć – mówi analityk Sydbanku.

Børsen rozmawiał również ze źródłem, które wcześniej zajmowało wysokie stanowisko w Novo Nordisku. Jego zdaniem firma powinna była przewidzieć, że popyt będzie zbyt duży.

- Wystarczyło położyć linijkę na wykresach sprzedaży i narysować linię. Było oczywiste, że potrzeba znacznie większych mocy produkcyjnych niż te, którymi dysponowaliśmy. Wszystkie znaki na to wskazywały – mówi anonimowe źródło.