Cologne Re wychodzi z Herosa
Spółka wybrała ubezpieczenia masowe
POLISY NA KOKSIE: Specjalnością Herosa są ubezpieczenia przemysłu. Negocjujemy kontrakty na ubezpieczenie koksowni. Chronimy też budowę zbiorników gazu w Mogilnie — mówi Jerzy Kisilowski, prezes Herosa. fot. Paweł Wójcik
Niemiecka firma reasekuracyjna Cologne Re prawdopodobnie sprzeda pakiet 15,7 proc. udziałów w Bankowym Towarzystwie Ubezpieczeń i Reasekuracji Heros. Nabywcą będzie austriackie towarzystwo Wiener Staedtische, które już kontroluje warszawskiego ubezpieczyciela.
Cologne Re stał się w końcu ubiegłego roku jednym z głównych właścicieli Herosa. Obecnie towarzystwo z Kolonii jest głównym reasekuratorem Herosa. Firma plasuje u Kolończyków jedną trzecią swoich ryzyk. Niewykluczone jednak, że Cologne Re — właściciel 15,7 proc. udziałów w Herosie, pozbędzie się pakietu towarzystwa. Nabywcą ma być posiadacz ponad 69 proc. akcji warszawskiego towarzystwa — austriacki ubezpieczyciel Wiener Staedtische. Z uwagi na dawne powiązania z firmą austriacką, Niemcy mają podobno szansę otrzymać za akcje Herosa więcej niż wynosi ich cena nominalna.
W stronę detalu
— Nie słyszałem o takich planach — ucina dyskusję na ten temat Jerzy Kisilowski, prezes Herosa.
Prezes Kisilowski nie ukrywa, że firmę czekają poważne zmiany. Aby ratować spadającą dynamikę przypisu składki (w ubiegłym roku 11 proc.), zakład musi zdecydowanie zwrócić się w stronę ubezpieczeń masowych. Ubiegłoroczny słaby wynik spółki był konsekwencją utraty bardzo dobrego klienta — grupy Pekao SA (wcześniejszego właściciela Herosa) i wyjścia z poolu asekurującego elektrownię Turów.
— Od 15 marca zaoferujemy ubezpieczenia dla małego i średniego biznesu. Zawarte w tych pakietach polisy komunikacyjne zwiększą udział tych ubezpieczeń w naszym portfelu. Niedawno wynosił on jedynie 5 proc. W tym roku wzrośnie do 40 proc. Kierując się w stronę ubezpieczeń masowych, od końca 1998 r. sprzedajemy polisy rodzinne. Do grudnia planujemy sprzedać 100 tys. tych ubezpieczeń. Przy okazji dystrybucji tego produktu, będziemy też akwirować jednostki uczestnictwa w funduszach emerytalnych — zapowiada Jerzy Kisilowski.
Heros rozmawia z czterema PTE, na rzecz których mógłby działać. Decyzja zapadnie najpóźniej za dwa tygodnie.
Pora na życie
Po rozejściu się dróg towarzystw spod znaku Herosa (Heros Life pozostał w orbicie Kredyt Banku PBI), spółka majątkowa została bez życiowej siostry.
— Uważam, że powinniśmy powołać firmę sprzedającą polisy życiowe. Austriacy podejmą decyzję prawdopodobnie do końca marca — mówi prezes Kisilowski.
Gdyby doszło do założenia drugiego na rynku życiowego Herosa, do jego akcjonariatu prawdopodobnie wszedłby Wiener Staedtische (jako udziałowiec większościowy), Heros oraz trzeci partner znaleziony przez Austriaków.
Na razie Heros walczy z fiskusem.
— Izba Skarbowa ma inne zdanie na temat kwot, które zaliczyliśmy do kosztów uzyskania przychodu. To rzutuje na wyniki finansowe ubiegłych lat. Mamy możliwość dokładnego określenia rozliczeń międzyokresowych (kosztów prowizji), więc w myśl prawa możemy uznać je jako koszty uzyskania przychodu — wyjaśnia Jerzy Kisilowski
W ubiegłym roku Heros zanotował stratę. Prognoza mówi o stracie rzędu 2,5-3 mln zł. Zdaniem prezesa Kisilowskiego, właśnie tyle zabrał spółce fiskus.
Droga do bancassurance
Heros, jako towarzystwo bankowe, miał być liderem bancassurance. Dzisiaj nie ma jednak bankowego akcjonariusza.
— Zależy nam na wygraniu przetargu, rozpisanego przez PKO BP na utworzenie oferty bankowo-ubezpieczeniowej — wyjawił Jerzy Kisilowski.
Marcin Zieliński