W połowie ubiegłego roku Comarch poinformował, że planuje mocniejsze wejście w e-commerce i na bazie serwisu wszystko.pl stworzenie własnej platformy sprzedażowej na wzór Allegro. To powrót do pomysłu sprzed dekady, który wówczas się nie powiódł. Projekt jest ambitny, a pracy nie brakuje, więc spółka przystąpiła z impetem do działania.
— Przy projekcie marketpleace’u pracuje już kilkadziesiąt osób i cały czas powiększamy zespół. Na razie idziemy zgodnie w pierwotnym planem. W połowie roku chcemy rozpocząć zatowarowanie. Mamy już klientów — duże firmy, którym zależy, żeby jak najszybciej zacząć wystawiać swoje towary na portalu. To są klienci, którzy mają nawet kilkadziesiąt tysięcy indeksów towarowych — mówi Zbigniew Rymarczyk, wiceprezes Comarchu i dyrektor sektora ERP.

Start nowej wersji serwisu wszystko.pl nastąpi prawdopodobnie w czwartym kwartale. Spółce zależy na tym, aby miał on na początku jak największe zatowarowanie asortymentem z różnych branż. W dotarciu do szerokiego audytorum ma pomóc duża kampania marketingowa, która ma wystartować pod koniec roku.
Comarch docelowo chce udostępniać wszystkie niezbędne funkcjonalności do prowadzenia sklepu i realizacji sprzedaży.
— Wzorujemy się na Allegro i Amazonie, z tym że budujemy wszystko od zera, więc nie jesteśmy zakładnikami starych funkcjonalności i nie mamy ograniczeń w stworzeniu jak najlepszego user experience. Dlatego też nie zdecydowaliśmy się na aktualizację wszystko.pl, tylko budujemy platformę od nowa, choć zajmuje to trochę więcej czasu — informuje Zbigniew Rymarczyk.
Comarch prowadzi rozmowy z firmami oferującymi usługi dodatkowe, np. płatności czy logistykę.
Informatyczna spółka nie ujawnia kosztów całego projektu, ale podkreśla, że jak na skalę Comarchu, nie będzie to znacząca kwota. Budżet na marketing może być przekierowany z innych obszarów.
— Ogólny budżet marketingowy już obecnie mamy duży — niedawno np. ruszyła reklama oferty systemów dla MSP w telewizji, więc po prostu część tego budżetu będzie przekierowana na e-commerce — mówi wiceprezes.
Z drugiej strony spółka wykorzystuje narzędzia i doświadczenia z innych części firmy.
— Mamy swoją chmurę, przy której pracuje sporo osób, i nie zaliczamy tego do zasobów nowego projektu. Podobnie wykorzystamy systemy magazynowe Comarchu. Więc z jednej strony nad projektem bezpośrednio pracuje kilkadziesiąt osób, ale w rzeczywistości dużo więcej — twierdzi Zbigniew Rymarczyk.
Przy projekcie e-commerce spółka realizuje strategię małych kroków, co ogranicza jego ryzyko.
— To jest projekt długoterminowy, rozpisany tak, że będziemy szli krok po kroku. Jak zobaczymy, że idzie dobrze i spełnia nasze oczekiwania, to zwiększymy budżet. Jeśli będzie szło poniżej naszych oczekiwań, będziemy go zmniejszać. Niektórzy twierdzą, że dużo ryzykujemy, bo chcemy rywalizować z monopolistą. Właśnie to jest nasza szansa, żeby coś ugrać — mówi wiceprezes.
W e-commerce krakowska spółka nie wyklucza też akwizycji. Obecnie przygląda się rynkowi.