Wyzwania nowoczesności były dylematem dla przedwojennych polskich przedsiębiorców, którzy po odzyskaniu niepodległości zmagali się nie tylko z trudami budowy nowego państwa, ale również musieli stanąć do wyścigu technologicznego. Wymagało to ogromnych pokładów innowacyjności i tworzenia struktur praktycznie od zera, a mających sprostać najwyższym standardom jakości. Przykładem może być Fabryka Aparatów Elektrycznych Kazimierza Szpotańskiego, który zaczynał w 1918 r. od produkcji włączników światła, zatrudniając 2 osoby, a kończył z fabryką na warszawskim Kamionku, i stworzonym własnym systemem oceny produktu IEEN: jakości, ekonomii, estetyki i nowoczesności. Fabryka kontynuowała produkcję podczas wojny, jak i po niej, głównie na eksport. Część instalacji funkcjonuje do dziś, jedna z nich napędza latarnię morską na Przylądku Rozewie. Stopień zaawansowania produktów i ich jakość powodowały, że Szpotańskiego nazywano „polskim Siemensem”, a jego firma w 1939 r. zatrudniała 100 inżynierów i ponad 1000 pracowników w dwóch zakładach.

Tempo rozwoju technologicznego ponownie przyspieszyło, tak bardzo, że obecne czasy nazywane są czwartą rewolucją przemysłową. Postęp wymusza nie tylko zmiany technologiczne, ale również rewolucję w modelach biznesowych. To wymaga ogromnego kapitału, nie tylko finansowego, ale również, a może przede wszystkim, intelektualnego. Jadwiga Emilewicz, minister przedsiębiorczości i technologii zastrzegała, że wsparcie przedsiębiorców w procesie digitalizacji gospodarki i cyfrowej transformacji przemysłu to jedne z głównych wyzwań, stojących przed Radą Ministrów RP.
— Technologie od lat napędzają rozwój gospodarki. Ze względu na historię naszego kraju nie mieliśmy szansy korzystać z efektów kolejnych rewolucji przemysłowych. W czasach, gdy dokonywały się poprzednie rewolucje przemysłowe, nasz kraj zawsze stawał w obliczu wielkich problemów: pierwsza przypadła na utratę niepodległości, druga to zabory, trzecia to lata 50. i czas największej siermięgi PRL. Dlatego jako ogromną szansę, pozwalającą nadgonić lata zastoju, postrzegamy czwartą rewolucję przemysłową. Dostosowujemy naszą gospodarkę do nowych wyzwań wspierając przedsiębiorców w rozwijaniu swoich firm w kierunku przemysłu 4.0 przez stworzenie Platformy Przemysłu Przyszłości. Robimy to wszystko z nadzieją, że udana transformacja polskiej gospodarki w przystosowaną do trybów Przemysłu 4.0. stanie się dziedzictwem, które przekażemy przyszłym pokoleniom — mówiła Jadwiga Emilewicz.
Historia i gospodarka
Uczestnicy wydarzenia zgodnie podkreślali wagę kolejnych wydarzeń w historii świata i gospodarki, jednak podzieleni byli w kwestii jej wpływu na dzisiejszy bieg wydarzeń. Minister Emilewicz, zwracała uwagę na niefortunny rozjazd kolejnych rewolucji przemysłowych z dobrymi momentami naszej historii. Całe szczęście, ma to coraz mniejszy wpływ na teraźniejszość. Wciąż jednak czekamy na rodzime tzw. jednorożce, czyli firmy z branży IT, zbudowane praktycznie od zera, a teraz mogące się pochwalić gigantyczną kapitalizacją, jak Facebook, Amazon, czy Uber. Przeciwny pogląd zaprezentował prof. Wojciech Roszkowski, z Instytut Studiów Politycznych Polskiej Akademii Nauk. Uważa on, że wydarzenia, które wpłynęły na naszą historię, doprowadziły do tego, że powstały trwałe hamulce rozwojowe Polski: brak kapitału, niska chłonność rynku wewnętrznego, tania robocizna. To samo spotkało nas w odrodzonej II RP, z podobnymi przeszkodami borykaliśmy się u progu III RP. Także postawa mentalnościowa, w tym rządzących, stanowiła przeszkodę, przede wszystkim podejście do większych inwestycji. Efektywność działania, wynika z tego, co zostało zrobione wcześniej, a nowoczesna i szybka sieć komputerowa jest tak samo ważna i istotna, jak dawniej sieć kolejowa. A dlatego właśnie przed wojną udało się zdobyć nowe rynki dla polskiego węgla, choćby brytyjski i skandynawski, że zbudowano łączniki między trzema różnymi systemami kolejowymi, odziedziczonymi przez zaborców.
Cyfryzacja to światłowody
Cyfryzacja może być dla małych i średnich firm jednym z ważniejszych motorów wzrostu. Jak wynika z badań McKinsey, firmy tego sektora, które wykorzystują nowe technologie, mogą rosnąć nawet dwa razy szybciej. Z kolei najnowsze badanie Orange Insights pokazuje, że duże polskie przedsiębiorstwa są dużo bardziej świadome jej znaczenia niż mniejsze firmy. Dwie trzecie przebadanych traktuje cyfryzację jako jedną z najważniejszych kompetencji w rozwoju biznesu w ich branży.
— Cyfryzacja i wprowadzanie nowych technologii do biznesu to klucz do zbudowania efektywnej Gospodarki 4.0. Inteligentny rozwój potrzebuje dobrego zaplecza, czyli nowoczesnej infrastruktury. Eksperci szacują, że uruchomienie i skuteczne wykorzystywanie sieci 5G może znacząco podnieść polski PKB. Cieszę się, że Orange Polska rozbudowując sieć światłowodową oraz testując w swojej sieci mobilnej możliwości 5G, poprzez inwestycje przyczynia się do tworzenia nowoczesnej polskiej gospodarki — powiedział Jean-Franćois Fallacher, prezes Orange Polska.
Do 2020 roku Orange planuje przeznaczyć na rozbudowę sieci światłowodowej około 4 mld zł, docierając do ponad 5 mln gospodarstw domowych. Dzięki tej inwestycji superszybki światłowód dotrze do kilku tysięcy szkół i 40 proc. polskich firm.
Małe i średnie firmy kluczem
Minister Jadwiga Emilewicz zwróciła uwagę, że w gospodarce nastąpił czas usług szytych na miarę dla każdego. To zmiana, którą przyniosły start-upy.
— Różne są strategie adaptowania się do gospodarki 4.0. My jesteśmy w na tyle komfortowej sytuacji, że mamy inżynierów i programistów, najlepszych na świecie, a Polska traktowana jako rezerwuar taniej siły roboczej odchodzi do historii — mówiła Jadwiga Emilewicz.
Katarzyna Włodarczyk-Niemyjska, dyrektor departamentu legislacji i prawa w Związku Przedsiębiorców i Pracodawców przypomniała zaś, że innowacyjność nie oznacza, że codziennie trzeba wymyślać wynalazki rangi koła.
— To przede wszystkim udoskonalanie bieżącej działalności, m.in. poprzez szybkie i adekwatne dostosowywanie się do zmian, w tym zmian prawnych, co o wiele łatwiej przychodzi małym i średnim firmom. Ale można pójść jeszcze dalej i ułatwić już młodym, czyli początkującym projektantom i studentom, poruszanie się po legislacji, by poczuli specyfikę zmian prawnych i ich wpływu na biznes — mówiła Katarzyna Włodarczyk-Niemyjska.
Profesor Piotr Płoszajski z Szkoły Głównej Handlowej zwracał natomiast uwagę na to, że same innowacje nie budują gospodarki, tylko postawa innowacyjna.
— Potrzebujemy odpowiedniego modelu biznesowego, by wykorzystać jak najlepiej nasze atuty. Polska nie jest w stanie wygrać wyścigu technologicznego, a jeśli dodamy do tego, że u nas źle uczy się przedsiębiorczości, stawiając naprzeciw siebie korporacyjny rygor i garażowy wigor, mamy obraz trudności. Należy pamiętać, że geny, ludzie, czy zwierzęta nie chcą się zmieniać same z siebie, a ewolucja opiera się na uszkodzonych genach i ludziach określanych przez otoczenie jako wariaci i dziwaki. Musimy
nauczyć się słuchania słabych sygnałów, bo jak będą głośne, to po zawodach. Szukajmy odpowiedzi na pytania, zanim będą stawiane publiczne. To jest sztuka konkurencyjności i współpracy, a firmy muszą się nauczyć łączenia w konsorcja — mówił prof. Piotr Płoszajski.
Konspiracyjny nadajnik trafia do kolekcji Muzeum
Orange Polska przekazał do kolekcji Muzeum Historii Polski konspiracyjny nadajnik zbudowany w Warszawie w latach 40. Urządzenia te powstawały w tych samych fabrykach, które wytwarzały sprzęt radiowy na potrzeby niemieckich sił zbrojnych. Nie można określić dokładnej daty produkcji tego konkretnego egzemplarza, ponieważ nadajniki były budowane z części zbieranych z różnych fabryk, w różnym czasie. Na niektórych elementach przekazywanego egzemplarza można zobaczyć numer seryjny wskazujący na produkcję w 1942 r., co oznacza, że powstał on w pierwszej serii tych urządzeń. Nadajnik trafi do ekspozycji stałej poświęconej Polskiemu Państwu Podziemnemu. Eksponat zostanie zaprezentowany w ramach rekonstrukcji lokalu konspiracyjnego, z którego nadawała radiostacja Armii Krajowej. Drugi z ze znanych nadajników jest w Muzeum Powstania Warszawskiego.