Jutro walne Getin Holdingu przegłosuje kandydaturę Leszka Czarneckiego, według „Forbesa” najbogatszego Polaka, do rady nadzorczej spółki. Jeszcze rok temu zasiadał w tym gremium, ale zrezygnował. Teraz wraca. Od razu ucina spekulacje, że ma to jakikolwiek związek z planami sprzedaży Getinu, o których głośno było późną jesienią ubiegłego roku.
— Z zasady nie komentuję plotek. Ponieważ jednak, jak zauważyłem, pojawiają się one z częstotliwością raz do roku, chciałbym jasno stwierdzić, że w najbliższym czasie nie sprzedaję Getinu i w ogóle nie mam takiego pomysłu. Z nikim nie negocjuję sprzedaży całości czy części holdingu, co nie znaczy, że nie ma ogromnego zainteresowania Getinem — mówi Leszek Czarnecki.
Zakasał rękawy
Zapewnia, że do holdingu wraca nie po to, żeby go
sprzedawać, lecz rozwijać.
— Pracy jest sporo. Biznes bardzo szybko się rozwija i realizujemy nowe projekty. Rynek też nie stoi w miejscu, rośnie konkurencja i pojawiają się nowi gracze — wyjaśnia Leszek Czarnecki.
Poza tym czasy są znacznie trudniejsze niż kilka miesięcy temu. W kraju słabnie koniunktura na rynku kredytów hipotecznych, a za granicą sytuacja na rynkach finansowych jest daleka od normalności.
— Jeszcze rok temu firmy, które cieszyły się wysokim rankingiem (AAA), mogły uzyskać kredyty oprocentowane na poziomie 15-25 pkt baz. W tej chwili koszt finansowania wzrósł do 130-150 pkt. Dla pozostałych firm praktycznie nie ma rynku — nikt z nimi nie chce rozmawiać — mówi Leszek Czarnecki.
Dlatego też Getin nie będzie rolować spłaty obligacji zaplanowanej na kwiecień. Pieniądz stał się drogi, ale spółka ma wystarczająco dużo kapitałów. Getinowi, który do niedawna korzystał w dużej mierze z zewnętrznego finansowania, udało się wyjść z trudnej sytuacji obronną ręką.
— Nigdy nie mieliśmy problemów z utrzymaniem bezpiecznego poziomu kapitałowego. Cały czas poszukiwaliśmy natomiast finansowania szybkiego rozwoju spółki. Dzisiaj mogę powiedzieć, że nie mamy już takich zmartwień — wyjaśnia właściciel Getinu.
Czeka na okazje
Pomogła giełda i kampania reklamowa nieźle
oprocentowanych lokat. W styczniu i lutym Getin Bank i Noble Bank zebrały tyle
pieniędzy, że problem finansowania w tym roku został rozwiązany. Getin Holding
będzie przez najbliższych parę miesięcy nadpłynny. Oprócz długoterminowych lokat
dodatkowe pieniądze do wspólnej kasy może dorzucić TU Europa, które planuje
wypłatę dywidendy za 2007 r. Są też jeszcze pieniądze z ubiegłorocznej emisji
Noble Banku. Razem — kilkaset milionów złotych. Nie będą długo leżały
bezczynnie.
— Jesteśmy otwarci na ewentualne akwizycje. Czekamy na okazje. Szukamy też ciekawych start-upów, które można uruchomić na rynku — mówi Leszek Czarnecki.
Rzecz w tym, że „do tanga trzeba dwojga”: żeby coś kupić, trzeba znaleźć sprzedającego. Udało się to w przypadku DM Polonia Net, z którym Getin podpisał umowę na zakup części udziałów. Leszek Czarnecki zapowiada, że z uruchomieniem domu maklerskiego związany jest bardzo duży projekt. Z podaniem szczegółów wstrzymuje się do czasu, gdy Komisja Nadzoru Finansowego wyda zgodę na zamknięcie transakcji.
Nadal trwają poszukiwania okazji do kupna banku w Rosji, za którym Getin (teraz Getin International) rozgląda się od dłuższego czasu. Leszek Czarnecki mówi, że do czasu upublicznienia spółki raczej nie uda się przeprowadzić takiej akwizycji.
Sam debiut Getin International planowany jest, zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, na połowę roku.
— W drugim kwartale złożymy w nadzorze prospekt emisyjny — zapowiada Leszek Czarnecki.
Właściciel Getinu nie tylko podtrzymuje wcześniejsze zobowiązania, że obejmie
akcje spółki, lecz także zapewnia, że będzie gwarantować całą
emisję