Jeśli wyłoniony w niedzielnych wyborach rząd będzie chciał podbić serca przedsiębiorców, powinien w pierwszej kolejności przyspieszyć działania deregulacyjne. Taki wniosek płynie z badania „PB” wśród Gazel Biznesu, dynamicznie rozwijających się małych i średnich firm. Odważnej walki z biurokracją i likwidowania bzdurnych przepisów oczekuje po nowym rządzie ponad trzy czwarte przedsiębiorców (76 proc.).
— Od początku istnienia w Polsce VAT, regulacje związane z tym podatkiem były zmieniane już 2 tys. razy. Zwłaszcza małe firmy mają kłopot, żeby poruszać się w tym gąszczu — zaznacza Jerzy Bartnik, prezes Związku Rzemiosła Polskiego.

Przedsiębiorcy marzą ponadto, że rząd Donalda Tuska w drugiej kadencji zmniejszy obciążenia fiskalne nakładane na pracę — apeluje o to 71 proc. Gazel Biznesu. Obecnie, nawet po obniżkach stawek PIT i składki rentowej, przeciętny koszt zatrudnienia pracownika (wraz z podatkami, składkami na ubezpieczenia, Fundusz Pracy itp.) to około 170 proc. jego pensji netto. Aby wypłacić pracownikowi średnią krajową netto, czyli około 2350 zł, pracodawca musi wyłożyć dodatkowo około 1600 zł.
Na trzecim miejscu listy pragnień przedsiębiorców znalazła się reforma sądownictwa, która pomogłaby firmom egzekwować należności od nierzetelnych lub zbankrutowanych klientów i kontrahentów. Według raportu „Doing Business” Banku Światowego, przeciętnie odzyskanie pieniędzy trwa 830 dni.
Badanie pokazuje też, że przedsiębiorcy mają świadomość trudnej sytuacji budżetowej. Najbardziej dotkliwe dla finansów publicznych oczekiwania znalazły się na dalszych miejscach w naszym rankingu. Jedna trzecia przedsiębiorców oczekuje, że nowy rząd obniży im podatki. Na niższy VAT liczy 36 proc., a na niższą akcyzę na paliwo 35 proc. Tylko 13 proc. firm chciałoby, żeby ekipa Donalda Tuska obniżyła im stawki CIT.




