Czeski forward rusza w Polskę

Bartłomiej MayerBartłomiej Mayer
opublikowano: 2023-12-05 20:00

Firma czeskiego biznesmena rozszerza ofertę, by stać się liderem rynku walutowego w Polsce. Zdobycie 1. pozycji na rodzimym rynku zajęło jej 25 lat.

Przeczytaj artykuł i dowiedź się:

  • dlaczego czeska firma SAB Finance postanowiła wejść do Polski
  • kim jest Radomir Lapčík, założyciel i główny akcjonariusz tej spółki
  • jakie różnice widzi między polskim i czeskim rynkiem walutowym
  • jakie ambicje ma względem naszego kraju i… całego świata.
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Platforma walutowa ProStream, która należy do założonej przez Radomira Lapčíka firmy SAB Finance, nie jest już obca polskim przedsiębiorcom, szczególnie tym z południa kraju. Pojawiła się bowiem na naszym rynku już pod koniec zeszłego roku. Na początek ekspansji zaoferowała nieznany wcześniej — jak twierdzą jej przedstawiciele — model rozliczeń z klientem korporacyjnym. Elementem oferty są darmowe przelewy SEPA i Swift bez marży za przewalutowanie oraz bez opłat za otwarcie czy prowadzenie rachunku do wymiany walut.

Spread walutowy oferowany przez ProStream jest na najniższym dostępnym poziomie na rynku i kilkakrotnie niższy niż w większości krajowych kantorów internetowych i internetowych kantorach bankowych — reklamuje swój produkt czeska firma. Efektem może być oszczędność nawet kilkaset złotych na jednym przelewie.

Radomir Lapčík, który jest obecnie największym współwłaścicielem SAB Finance, przyznaje, że początkowo polscy klienci podchodzili do oferty ProStreamu z rezerwą. Spodziewali się ukrytych opłat, nagłego zakończenie promocyjnych warunków lub innych haczyków. Po kilku transakcjach przekonywali się jednak do SAB Finance i oferowanych przez firmę instrumentów.

To właśnie dzięki takim produktom SAB Finance jest dziś numerem jeden na rynku rozliczeń walutowych w Czechach — obsługuje tam ponad 20 tys. podmiotów. Działa tam jednak już od ćwierćwiecza, miała więc czas, by zdobyć pozycję lidera. Podobne ambicje SAB Finance ma także wobec Polski, czyli pierwszego zagranicznego rynku, na który weszła. Droga do tego jeszcze daleka. Aby ją skrócić, czeska firma właśnie rozszerza ofertę o instrumenty zabezpieczające kursy walut, które proponuje eksporterom i importerom.

Oczywiście nie wkracza na zupełnie dziewiczy teren — w Polsce od lat funkcjonuje wielu dostawców instrumentów zabezpieczających walutowe przepływy pieniężne. Propozycja SAB Finance tym jednak różni się od istniejących już rozwiązań, że jej kontrakty forward mogą być traktowane jako instrument płatniczy dostarczany w związku z towarem lub usługą, a nie jako linia kredytowa. Przedstawiciele czeskiej firmy podkreślają, że oferuje ona atrakcyjniejsze kursy niż w standardowych umowach bankowych.

Z kontraktów terminowych ProStreamu mogą korzystać wszystkie firmy, niezależnie od wielkości i wartości obrotów. Warunek jest jeden: wartość kontraktu musi wynosić co najmniej 100 tys. EUR lub równowartość tej kwoty w innej walucie. Górnego limitu transakcji forward w ofercie nie ma — firma pozostawia to w gestii klienta, który powinien się kierować własnymi zdolnościami kredytowymi. Maksymalny okres, na jaki można zawrzeć kontrakt terminowy forward, to dwa lata.

Ponieważ SAB Finance stawia na indywidualne podejście do każdego z klientów, także kontrakt forward nie może być standardowym produktem, tylko produktem dostosowanym do potrzeb konkretnej firmy. Z tego też powodu nie jest dostępny online.

W przyszłym roku ProStream chce objąć zasięgiem całą Polskę i w związku z planowanym rozwojem zaczyna rekrutację pracowników. Oferuje stanowiska dyrektorów regionalnych oraz pracowników działu obsługi klienta.

Polska zaraz za Zjednoczonym Królestwem

Cztery pytania do…

Radomira Lapčíka, założyciela i głównego akcjonariusza firmy SAB Finance

PB: Skąd pomysł na wejście na polski rynek?

Radomir Lapčík: W Czechach działamy już 25 lat i w tym czasie staliśmy się liderem rynku walutowego. W tej sytuacji zagraniczna ekspansja była tylko kwestią czasu. Nasz wybór padł w pierwszej kolejności na Polskę ze względu na jej położenie, bliskość geograficzną i kulturową, wielkość rynku oraz fakt, że macie własną walutę, co w naszej działalności jest kluczowe.

Jakie są najważniejsze różnice między polskim i czeskim rynkiem walutowym oraz klientami w obu krajach?

Podstawowa różnica dotycząca rynku polega na tym, że w Polsce dominującymi graczami są banki. Siłą rzeczy polscy klienci — znacznie bardziej niż czescy — są przyzwyczajeni i przywiązani do współpracy z bankami. Zasadniczo jednak klienci w obu krajach zbytnio się nie różnią. Być może Polacy są nieco bardziej konserwatywni i ostrożni w stosunku do nowych produktów i podmiotów pojawiających się na rynku. Z drugiej strony mamy tu do czynienia z bardzo konkurencyjnym środowiskiem. Polska to duży — drugi co do wielkości po brytyjskim — rynek walutowy w Europie, który wiedzie prym w dziedzinie innowacji w sektorze finansowym. Macie też wiele firm, które prowadzą handel transgraniczny.

Należąca do firmy SAB Finance platforma ProStream jest już od roku obecna na naszym rynku. Zdobyła w tym czasie 100 korporacyjnych klientów, podczas gdy na rodzinnym rynku macie ich już ponad 20 tys. Ta polska setka to dużo czy mało? Jakie wnioski wyciąga pan z rocznej działalności w Polsce?

Z liczby klientów zdobytych w Polsce jestem bardzo zadowolony. W mijającym roku koncentrowaliśmy się przede wszystkim na bliższym nam geograficznie południu Polski — w 2024 r. rozszerzymy działalność na cały kraj — i staraliśmy się zdobywać głównie klientów działających w segmencie B2B. Aby zdobyć ich zaufanie i przekonać do zmian, trzeba więcej czasu, niż jest to w przypadku bardziej masowych klientów. Zresztą cały proces decyzyjny w tej grupie jest znacznie dłuższy. Dlatego ta setka jest dla mnie satysfakcjonująca i efekt wejścia na polski rynek oceniam bardzo pozytywnie. Zbieramy od naszych klientów różne sugestie i stale rozwijamy ofertę. Latem uruchomiliśmy usługę monitorowania kursu walutowego, dzięki czemu klient nie musi już zajmować się takim monitoringiem. Właśnie wprowadzony kolejny produkt — forward. Planujemy też następne nowości.

W których jeszcze segmentach polskiego rynku finansowego firma SAB Finance planuje jeszcze się pojawić?

Na razie nie mamy takich planów. Skupiamy się na jednym segmencie i chcemy w nim być najlepsi na świecie.