Czy PGNiG wie, czego chce?

Kamil Zatoński
opublikowano: 2008-09-12 11:26

Kamil Kliszcz, analityk DI BRE, za mało prawdopodobne uważa nabycie przez gazową spółką znaczących aktywów wydobywczych za granicą. Według specjalisty, wypowiedzi zarządu dotyczące akwizycji potwierdzają brak jasnej strategii rozbudowy grupy.

Wczoraj prezes spółki Michał Szubski zapowiedział, że PGNiG będzie nadal dążył do zwiększania swoich zasobów węglowodorowych, zarówno w Polsce, jak i zza granicą. Poza krajem spółka chce pozyskać złoża o potencjale 200 mld m sześc., a największe inwestycje planowane są w Norwegii, Libii, Algierii i Egipcie.

„Możliwość pozyskania aż tak znaczących aktywów wydobywczych za granicą uważamy w najbliższym czasie za mało prawdopodobne, ze względu na potencjalną cenę (za nieco ponad 5 mld m sześc. w Norwegii PGNiG zapłacił 360 mln USD)” – ocenia Kamil Kliszcz.

Spółka chce też sprzedać pakiet w ZA Tarnów i kupić większościowe udziały w z ZAP i ZCh. Police oraz wziąć udział w IPO Enei i procesie konsolidacji branży chemicznej, zgodnie ze strategią rządu.

„Jeśli chodzi o kwestie akwizycji, to te wypowiedzi potwierdzają brak sprecyzowanych planów w tym zakresie i spójnej strategii rozbudowy grupy. Sprzedaż pakiety w ZAT tak naprawdę pokazuje kruchość argumentów, która zarząd przedstawiał, uzasadniając niedawno ten zakup. Zakup ZAP i ZCh Police również nie wydaje się dobrym pomysłem, tym bardziej, że w naszej opinii ewentualna próba osiągnięcia synergii w dostawach gazdu do takiej grupy będzie obiektem wnikliwej analizy urzędu antymonopolowego. Na tema ekspansji PGNiG w sektorze energetycznym pisaliśmy już wiele razy i mimo  iż uważaliśmy, że ten kierunek jest słuszny, to jednak nie widzimy miejsca na akwizycję Enei” – uważa Kamil Kliszcz.

Dziś o godz. 11.05 kurs gazowej spółki rośnie o blisko 1,3 proc., co można wiązać ze spadkiem cen ropy, które skorelowane są z cenami importowanego gazu.