Decyzja ECB była mocno spóźniona

Mariusz Potaczała
opublikowano: 2001-11-12 00:00

Naszym zdaniem zasięg wzrostów kursu EUR/USD w najbliższym tygodniu ograniczać będzie poziom 0,9040. Silne wsparcie kursu znajduje się natomiast w strefie EUR/USD 0,8880-90.

W ubiegłym tygodniu notowania podstawowych walut zmieniały się pod dyktando banków centralnych. W drugim tygodniu listopada odbyły się posiedzenia aż czterech banków centralnych: Europejskiego Banku Centralnego (ECB), amerykańskiej Rezerwy Federalnej (Fed), Banku Anglii (BoE) i Szwajcarii (SNB). Trzy spośród czterech banków zdecydowały się na poluzowanie polityki monetarnej i obniżkę stóp procentowych o 50 punktów. Tylko SNB pozostawił stopy na dotychczasowym poziomie. W rezultacie tych działań kurs EUR/USD osiągnął tygodniowe minimum na poziomie 0,8890.

Pod koniec tygodnia uwaga uczestników międzynarodowego foreksu skierowała się również na japońskiego jena. Transfer zysków japońskich koncernów z Wielkiej Brytanii i Eurolandu doprowadził do umocnienia japońskiej waluty. W rezultacie kurs EUR/JPY spadł do poziomu 106,80 jena. Kurs USD/JPY znalazł się natomiast na niebezpiecznym poziomie grożącym interwencją banku centralnego (poniżej 120 jenów).

Decyzja ECB o redukcji stóp do poziomu 3,25 proc. była zaskoczeniem dla rynku. Większość jego uczestników oczekiwała bowiem redukcji stóp rzędu 25 punktów. Działaniem tym bank nie zdołał więc wspomóc swojej wiarygodności. Jak twierdzą obserwatorzy, nie potrafi on odpowiednio wcześniej zaznajomić rynku z planowanymi decyzjami. W rezultacie inwestorzy po decyzji ECB przystąpili do wyprzedaży europejskiej waluty. W ciągu kilku godzin wartość euro wobec dolara spadła o niemal 1 centa.

Analitycy uważają ponadto, że obniżka jest spóźniona. Gospodarka Eurolandu w ślad za USA zaczyna pogrążać się w recesji. Czołowi przedstawiciele świata finansów nawoływali już dawno do takiej decyzji. Od początku roku ECB dokonał tylko czterech obniżek stóp, prezes banku nieustępliwie twierdził, że stopy procentowe strefy euro są na odpowiednim poziomie. W tym samym czasie amerykański Fed obniżał stopy procentowe dziesięciokrotnie, koncentrując swoją uwagę na wzroście gospodarczym. W rezultacie analitycy oczekują, że najpóźniej w trzecim kwartale przyszłego roku gospodarka USA odbije się od dna. Amerykańskie giełdy już teraz dyskontują ten fakt — indeksy giełdowe tylko w minionym tygodniu zyskały po kilka procent.

Krok ECB poprzedzony był redukcją stóp w Stanach Zjednoczonych. Tym samym stopy procentowe w USA znalazły się na najniższym poziomie od ponad 40 lat i są niższe od inflacji. Stopa funduszy federalnych USA wynosi aktualnie 2,0 proc., stopa dyskontowa spadła natomiast do 1,5 proc. Co ciekawe Fed wyraził gotowość do dalszej redukcji stóp w krótkim terminie. Inflacja według Fed na razie nie stanowi poważnego zagrożenia. Za największe niebezpieczeństwo stojące przed amerykańską gospodarką rada nadal uważa słabe tempo wzrostu, a nie presję inflacyjną. Oznacza to, że bank centralny jest gotowy obniżać stopy, jeżeli PKB będzie spadać.