Direct zdobył pierwszy miliard

Mariusz GawrychowskiMariusz Gawrychowski
opublikowano: 2012-02-17 00:00

Ubezpieczyciele sprzedający polisy przez telefon i internet w tym roku urosną o kolejne 30 proc.

W styczniu 2003 r. na polskim rynku ruszył pierwszy ubezpieczyciel oferujący polisy w kanale direct — Link4. W pierwszym roku zebrał 44,5 mln zł składek. Przekroczenie bariery 1 mld zł przypisu zajęło segmentowi direct 9 lat. Jak wynika z danych Polskiej Izby Ubezpieczeń (PIU), sprzedaż polis wyłącznie za pośrednictwem telefonu i internetu osiągnęła w ubiegłym roku wartość ponad 1,09 mld zł. Dla porównania w 2010 r. nowoczesne kanały sprzedaży wygenerowały 822 mln zł. Łącznie w ubiegłym roku za pośrednictwem directów sprzedano blisko 5 mln polis ponad 2 mln klientów. Największy udział w kanale direct mają polisy komunikacyjne. Ze sprzedaży OC pochodzi 635 mln zł przypisu (wzrost o 28 proc. w ciągu roku), a z casco — 254 mln zł (18 proc.). Paweł Zylm, prezes BRE Ubezpieczenia i szef zespołu ds. ubezpieczeń direct przy PIU, podkreśla, że rosnące znaczenie ma sprzedaż polis mieszkaniowych. Zwyżki wiążą się z konieczności odnawiania co roku ubezpieczeń mieszkań kupionych na kredyt hipoteczny. To powoduje, że klienci szukają na rynku możliwości zakupu takiej polisy.

— Direct przestaje się kojarzyć wyłącznie z komunikacją i zaczyna z tym, że za pośrednictwem sieci czy telefonu można kupić także inne ubezpieczenia — twierdzi Paweł Zylm. Przekroczenie bariery 1 mld zł przypisu składki powoduje, że ubezpieczyciele, którzy specjalizują się w tym kanale, optymistycznie patrzą w przyszłość. I to mimo to, że w ubiegłym roku w poszukiwaniu szybszych zwyżek zakłady direct zaczęły mocno wchodzić w dystrybucję polis w tradycyjnych kanałach, głównie za pośrednictwem agentów. Paweł Zylm prognozuje, że w tym roku direct urośnie o 30 proc. i osiągnie wartość 1,3 mld zł. Na 1,2 mld zł szacuje wartość segmentu na koniec roku Elżbieta Wójcik, wiceprezes Aviva TUO, odpowiedzialna za kanał direct w spółce. Dodaje, że nie spodziewa się, by Proama — nowy ubezpieczyciel direct, który w styczniu rozpoczął działalność — w znaczący sposób przyczyniła się do zwyżek tego kanału w tym roku.

— Chociaż szukamy różnych możliwości rozwoju, to sam direct rośnie bardzo dynamicznie. W ostatnich miesiącach wzrost sięgnął 30 proc. i uważam, że taki poziom utrzyma się do końca roku — mówi Marcin Niewiadomski, wiceprezes Link4.

Jego zdaniem, zainteresowanie directem jest wyższe wśród osób dobrze zarabiających i wykształconych, z większych miast. Dodatkowo ten kanał zmienia oblicze. Dla ubezpieczycieli przestaje być synonimem niskiej ceny. Zaczynają oni podkreślać szybkość i wygodę zakupu oraz likwidacji szkody.

Likwidowanie szkód za pośrednictwem telefonu czy internetu stało się w ostatnich miesiącach szczególnie modne w branży. Praktycznie wszyscy duzi ubezpieczyciele, nie wyłączając lidera — PZU, chwalą się, że dają taką możliwość klientom. To głośna rewolucja. Za nią postępuje cicha rewolucja rozwoju kanału direct w „tradycyjnych” towarzystwach. Na przykład w tym tygodniu Warta poinformowała o uruchomieniu sprzedaży polis turystycznych przez sieć.

— Dla takich ubezpieczycieli sprzedaż direct nie będzie miała kluczowego znaczenia. Zapewni im ona dostęp do tych klientów, którzy kupują i chcą kupować przez internet — podkreśla Paweł Zylm.