Do Argentyny daleko, ale...

Marek Knitter
opublikowano: 2003-10-01 00:00

Kryzys argentyński z pewnością Polsce nie grozi. Jednak załamanie finansów publicznych zbliża się coraz szybciej.

Arkadiusz Krześniak główny ekonomista Deutsche Banku Polska

Kryzys argentyński nam nie grozi. Może jednak wystąpić kryzys finansów publicznych w perspektywie około 2 lat. Jeżeli dług publiczny w 2004 r. przekroczy 55 proc. PKB i zbliży się niebezpiecznie do poziomu 60 proc. w kolejnym roku, to finanse państwa będą zagrożone. O ile jednak przekroczenie 55 proc. wydaje się przesądzone, o tyle Polska jest w stanie uniknąć wzrostu długu powyżej tego poziomu w następnym roku.

Richard Mbewe główny ekonomista WGI

Nie ma mowy o powtórzeniu scenariusza z Argentyny, bo nie mamy na przykład sztywnego kursu wymiany walut. Może natomiast grozić poważne załamanie finansów państwa. Agencje ratingowe mogą obniżyć ocenę, co utrudni korzystne plasowanie kolejnych emisji obligacji na rynki zagraniczne. Jeśli pierwsze aukcje obligacji na początku roku będą kończyły się fiaskiem, rządowi może zacząć brakować środków na bieżące wydatki.

Krzysztof Rybiński główny ekonomista BPH PBK

Sfera finansów publicznych znajduje się na granicy kryzysu. Reformy nie zostały podjęte. Zamiast działań prezentowane są strategie i plany. Tymczasem dotychczas żadne strategie nie były brane poważnie przez rząd. Na przykład deficyt na 2004 r. jest niemal dwukrotnie wyższy niż miał być według strategii prezentowanej rok temu. Ta sytuacja rodzi też obawy o trwałość obecnego ożywienia gospodarczego.

Piotr Bielski ekonomista BZ WBK

Kryzys podobny do argentyńskiego nam dzisiaj nie grozi. Natomiast jeśli dług publiczny będzie zbyt niebezpiecznie narastał,, nasz rząd będzie zmuszony w kolejnych latach dokonać bardzo drastycznych redukcji w budżecie państwa. To z kolei może spotkać się z bardzo dużym niezadowoleniem społecznym.