Akcjonariusze zebrali się czwarty raz, by uchwalić dokapitalizowanie. Zdecydowali, że zamierzają zgodzić się... na kolejnym walnym.
Stocznia Gdynia niemal od początku roku stara się o zgodę akcjonariuszy na dokapitalizowanie. Wczoraj odbyło się więc walne, które na wniosek skarbu państwa miało uchwalić podwyższenie kapitału o 1-300 mln zł. Tymczasem, na wniosek tegoż skarbu, podjęto uchwałę, w której zapisano, że walne... zamierza dokapitalizować spółkę. Kiedy? Na kolejnym posiedzeniu, które można zwołać najwcześniej za sześć tygodni.
Do tego czasu zarząd stoczni ma przygotować listę podmiotów zainteresowanych objęciem emisji oraz przeprowadzić z nimi negocjacje dotyczące objęcia akcji i realizacji programu restrukturyzacji po wejściu inwestora. Zainteresowanym jest jeden z armatorów, Ray Car Carriers, który od jesieni 2003 r. przedstawia urzędnikom propozycje wsparcia stoczni.
Fikcyjny przetarg
Czemu skarb państwa czwarty raz zablokował dokapitalizowanie? Nieoficjalnie mówi się, że politycy boją się wejścia inwestora do Gdyni, dopóki nie zostanie odłączona zależna od niej Stocznia Gdańska. Obawy mogą jednak trochę dziwić, bo objęcie emisji mogłoby potrwać nawet trzy miesiące, a do tego czasu sprawa rozłączenia firm powinna się wyjaśnić. Do 27 kwietnia Stocznia Gdynia czeka na wiążące oferty od inwestorów chcących przejąć Gdańsk. Przetarg wydaje się jednak fikcją. Paweł Poncyljusz, wiceminister gospodarki, powiedział kilka dni temu „PB”, że zapadła decyzja o wprowadzeniu Energi, któ- ra ma skonwertować wierzytelności.
— Rozważany jest też pomysł objęcia 40 proc. akcji Stoczni Gdańskiej przez Agencję Rozwoju Przemysłu (ARP) poprzez konwersję części pożyczki udzielonej Stoczni Gdynia na akcje Gdańska — dowiedzieliśmy się nieoficjalnie.
Czy ARP rzeczywiście zostanie inwestorem w Gdańsku?
— Ta decyzja należy do właściciela, więc nie możemy się wypowiadać na ten temat — mówi Roma Sarzyńska, rzecznik ARP.
— Zgłosiło się też dwóch polskich prywatnych inwestorów, w tym jedna prywatna huta — ujawnia Andrzej Jaworski, p.o. prezesa Stoczni Gdańskiej.
Tajemniczy chętny
Nazw nie chce podać. Kim mogą być? Do tej pory wymieniano Centromor, należący do menedżerów Porty Holding (jego akcje zajął syndyk spółki, sprawa trafiła do sądu). Potencjalnym partnerem mogłaby też być częstochowska huta, dostawca blach okrętowych. Andrzej Jaworski twierdzi jednak, że nie o tę spółkę chodzi. Mówi się, że stocznią mogą być zainteresowane firmy powiązane z Romanem Karkosikiem. Jest on inwestorem Huty Batory. Karina Wściubiak, wiceprezes spółki, zapewnia jednak, że nic jej nie wiadomo, by huta miała wejść do stoczni.