Dzisiaj najgorzej radzą sobie waluty naszego regionu (chociaż Węgrzy zdecydowali o nieoczekiwanym podniesieniu stopy depozytowej o 200 pb, a u nas czekamy na informacje z posiedzenia Rady Polityki Pieniężnej), podczas kiedy w przestrzeni G-10 nieznacznie tracą tylko jen, frank i korona szwedzka. Najsilniejsze są waluty Antypodów, nieznaczne odbicie notuje euro i funt. Dzisiaj uwagę zwrócą dane ADP, oraz o deficycie handlowym USA, a także planowane wystąpienia członków FED.
Ostatnie dni upłynęły pod znakiem strachu przed silną recesją w Niemczech (za sprawą wzrostu cen surowców i ryzyka ich reglamentowania, gdyby Rosja całkowicie odcięła dostawy), co zaważyło na notowaniach wspólnej waluty, która z impetem pokonała wsparcie przy 1,0350 wobec dolara i zeszła na poziomy notowane 20 lat temu. Czy zobaczymy ruch powrotny? Teoretycznie byłoby to możliwe w sytuacji słabości amerykańskiej waluty na szerokim rynku, co z kolei można by wiązać ze zmianą oczekiwań, co do skali ruchów FED na stopach procentowych. A więc rynek pracy? Zobaczymy, jakie dane pojawią się dzisiaj (ADP) i jutro (Departament Pracy USA).
W szerszym ujęciu obecna tendencja może zaprowadzić nas poniżej parytetu na EURUSD (1,00).