Dolara kupuj w ciemno

Przemysław Kwiecień
opublikowano: 2015-06-22 00:00

To nie był udany tydzień dla amerykańskiej waluty.

Posiedzenie FOMC, na którym teoretycznie stopy procentowe mogły zostać podniesione, zakończyło się spadkiem rentowności obligacji i przeceną dolara. Co więcej, rynek nadal nie ma pewności, kiedy karuzela stóp procentowych zacznie kręcić się w drugą stronę.

Zacznijmy od wyjaśnienia, dlaczego rynek uznał posiedzenie FOMC za gołębie i zareagował w odpowiedni sposób. Nie jest to oczywiste, gdyż ilość sygnałów przekazywanych przez FOMC jest naprawdę duża: komunikat, projekcje, dot-chart i wreszcie konferencja prezes Janet Yellen. Przyczyna reakcji rynku naszym zdaniem nie była jasno wyartykułowana, a jest ona dość prosta: dot- -chart, a dokładnie jego część na bieżący rok.

Przypomnijmy, iż dot-chart to wykres, na którym każdy z członków FOMC zaznacza kropką, gdzie widziałby stopy procentowe na koniec każdego z najbliższych trzech lat, a także w długim terminie. Kropki te nie są podpisane, więc pozornie tam, gdzie jest najwięcej kropek, znajduje się konsens w komitecie i teoretycznie tam powinny znaleźć się za jakiś czas. Pozornie też nic od marca się nie zmieniło: mediana oczekiwań członków komitetu nadal pozostała w przedziale 0,50-0,75 proc. na koniec roku. Obecnie przedział to 0-0,25 proc., tak więc oznaczałoby to dwie podwyżki w tym roku: najprawdopodobniej we wrześniu i grudniu. Ale pozory mylą.

Mimo że mediana na ten rok nie uległa zmianie, zmianie uległa dystrybucja oczekiwań wokół tej mediany. Przykładowo, w marcu tylko 3 z 17 członków oczekiwało mniej niż dwóch podwyżek w tym roku. Teraz jest to już 7 z 17 członków. Tutaj kłania się też znajomość procesu decyzyjnego w FOMC. Trzeba pamiętać, że bardziej jastrzębi szefowie regionów głosują na zasadzie rotacyjnej, zaś bardziej gołębi zarząd głosuje cały czas. Faktycznie zatem konsens w FOMC mógł przesunąć się już w kierunku jednej, grudniowej, podwyżki. Mało tego, uważamy za całkiem prawdopodobne, że kropka Janet Yellen też znajduje się w owych siedmiu. Nieprzypadkowo po posiedzeniu Goldman Sachs przesunął swoją prognozę z września na grudzień.

Podwyżka we wrześniu jest jednak możliwa, amerykańska gospodarka musi utrzymać „jedynie” dobre tempo, które pokazała w maju.

Rynek pracy jest bardzo mocny, niemal każde kolejne dane to potwierdzają. Inflacja w maju była nieco niższa, ale po dwóch miesiącach wzrostu powyżej oczekiwań. Naszym zdaniem, kluczowe będą dane o sprzedaży detalicznej, wynikające z nich niejako dane o PKB za drugi kwartał i w dalszej kolejności aktywność w przemyśle. Janet Yellen zauważała kilkakrotnie, że istnieją warunki do wzrostu popytu konsumpcyjnego,ale dane o sprzedaży tego nie pokazywały — aż do maja. Pytanie jednak, czy silna sprzedaż w maju to jednorazowe odreagowanie, czy też początek nowego trendu — to może być absolutnie kluczowe, gdyż dobra sprzedaż w czerwcu mogłaby „uratować” PKB za drugi kwartał i dać FOMC komfort wykonania pierwszego kroku. Przemysł ma dla USA mniejsze znaczenie, jednak do czwartku sygnały z niego płynące były rażąco słabe. W ubiegłym roku po słabej zimie wskaźniki aktywności eksplodowały, w tym roku wręcz przeciwnie i dopiero czerwcowy wskaźnik z Filadelfii jest tu pierwiosnkiem. Ale jeden pierwiosnek to za mało — o ile nie będzie kolejnych pozytywnych danych, Fed będzie obawiał się, że wyższe stopy wraz z umocnieniem dolara zdławią ożywienie.

Dla inwestorów oznacza to tyle, że dolara nie można kupować już „w ciemno”, co świetnie działało przez większą część ostatnich 12 miesięcy. Musimy czekać na wyżej wskazane dane, aby upewnić się, czy odnotowana ostatnio poprawa będzie miała trwały charakter. W tym tygodniu warto zwrócić uwagę na wstępne wskaźniki PMI dla przemysłu (wtorek) i usług (czwartek). © Ⓟ

W tym tygodniu warto zwrócić uwagę na wstępne wskaźniki PMI dla przemysłu (wtorek) i usług (czwartek).