Drób łakomy na nowe kraje

Michalina Szcepańska
opublikowano: 2017-01-10 22:00

Grypa grypą, ale drobiarzom zagrażają marny apetyt mieszkańców UE i brexit.

Ptasia grypa jest dzisiaj problemem, jednak drób musi być wpuszczany na kolejne pozaunijne rynki — twierdzą analitycy Banku Zachodniego WBK (BZ WBK).

— Drób jest absolutnym zwycięzcą ostatniej dekady. Od 2006 do 2015 r. jego produkcja w Polsce wzrosła o 92 proc., bydła o 33 proc., a trzody chlewnej zmalała o 15 proc. Jednocześnie już w 2015 r. była widoczna nadpodaż mięsa drobiowego w UE, która odpowiada za 80 proc. polskiego eksportu. Ceny spadały, w ubiegłym roku spadek się pogłębił. Nawet indyk, którego cena była stabilna i satysfakcjonująca hodowców, zaczął tanieć — mówi Grzegorz Rykaczewski, analityk sektora rolno-spożywczego w BZ WBK.

Problem narasta

Przyrost produkcji w ostatnich latach sięgał kilkunastu procent rocznie. W 2015 r. 86 proc. tego dodatkowego wolumenu trafiło na rynki zagraniczne. W ubiegłym roku, jak prognozuje BZ WBK, ten udział się zmniejszy. Już w grudniu, w związku z wykryciem ptasiej grypy w Polsce i kolejnymi ogniskami, został zablokowany lub ograniczony wywóz mięsa poza UE. To skutek zapisów w umowach dwustronnych, zgodnie z którymi wirus na terenie kraju wyklucza wszystkich producentów z grona sprzedających, więc weterynarze nie mają prawa wydawać świadectw. Łagodniejsza opcja to regionalizacja, czyli wyłączenie możliwości eksportu z tych regionów kraju, w których wykryto ptasią grypę. Kolejne województwa trafiają jednak na listę — niedawno do lubuskiego, małopolskiego i podkarpackiego dołączyło opolskie. Najświeższy komunikat weterynarzy mówi o 28. stwierdzonym ognisku ptasiej grypy.

Kierunek: Afryka

— Rynek unijny jest dojrzały — z mniej więcej stabilną liczbą ludności i bardzo słabo rosnącym spożyciem. Średnioroczna stopa wzrostu konsumpcji w ciągu najbliższej dekady ma wynieść 0,3 proc. Największy wzrost liczby ludności do 2025 r. nastąpi w Afryce, która — obok Azji — ma też duży potencjał wzrostu dochodów. W tych regionach musimy szukać odbiorców — uważa Grzegorz Rykaczewski. Powołuje się na prognozy FAO, z których wynika, że w 2025 r. produkcja drobiu w Afryce będzie wyższa o 14 proc. od średniej z lat 2013-15, a konsumpcja wzrośnie do tego czasu o 30 proc. Kontynent będzie więc skazany na import.

— Za szukaniem kolejnych rynków przemawia też brexit, o którego potencjalnych skutkach na początku było głośno, a potem zniknął z nagłówków mediów. Wielka Brytania to drugi odbiorca polskiego drobiu, a do tego ciągle rosnący. Będąc poza UE, będzie mogła kupować m.in. drób z Ameryki, który ze względu na inne standardy nie trafia na unijny rynek — twierdzi analityk BZ WBK.

 

OKIEM WETERYNARII
Czas na Izrael i Arabię Saudyjską

KRZYSZTOF JAŻDŻEWSKI, zastępca głównego lekarza weterynarii

Nowe rynki, które w najbliższym czasie otworzą się dla drobiu, to Arabia Saudyjska i Izrael, którego przypadek jest nietypowy, bo to izraelskie władze zwróciły się do nas z prośbą o ustalenie warunków weterynaryjnych. Dzięki temu wszystko przebiega sprawnie. Na celowniku mamy też Kanadę. Afryka Subsaharyjska na razie nie ma uzgodnionego wzoru świadectwa weterynaryjnego. Prowadzimy rozmowy dotyczące ujednolicenia procedur, ale sprzedaż jest już możliwa, jeśli lokalny importer porozumie się z naszym eksporterem.

17 proc. O tyle wzrósł wolumenowo eksport drobiu od stycznia do października 2016 r.

6 Tylko tyle krajów UE nie odnotowało wzrostu produkcji drobiu w ciągu pierwszych dziesięciu miesięcy ubiegłego roku.