Wakat na stanowisku prezesa spowodował konieczność oddelegowania do pełnienia tej funkcji kogoś z rady nadzorczej. Przez najbliższe trzy miesiące – jak podano w komunikacie spółki - Krezusem kierować więc będzie Mariusz Królikowski.

Adwokat z Torunia trafił do rady tej firmy trzy lata temu, w połowie października 2015 r. Pełnił w niej funkcję sekretarza.
Nadzór Krezusa skurczył jednak w tym tygodniu nie tylko za sprawą oddelegowania Mariusza Królikowskiego do zarządu. Powstały bowiem dwa kolejne wakaty - rezygnację z funkcji członkiń złożyły bowiem Anita Podlecka oraz Natalia Siałkowska. O tej drugiej głośno było przed trzema laty, kiedy to, jako 22-letnia studentka UMK w Toruniu i pracownica firmy Karo BHZ zeszła do rady nadzorczej spółki.
W miejsce członkiń, które opuściły nadzór Krezusa powołano Barbarę Kofin, dyrektora finansowego Grupy CZH z Katowic (dawniej znanej jako Centrala Zaopatrzenia Hutnictwa) oraz Maksymiliana Czecha, radcą prawnego z Kielc. Temu drugiemu powierzono również od razu funkcję sekretarza rady. Jej nowym przewodniczącym został natomiast Marcin Guryniuk. Już wcześniej był przewodniczącym, wiceprzewodniczącym lub sekretarzem w kilku radach nadzorczych kilku spółek m.in. Boryszew ERG, wspomnianej już Centrali Zaopatrzenia Hutnictwa (dziś Grupa CZH), czy Walcowni Metali Dziedzice w Czechowicach-Dziedzicach.
Tymczasem na jaw wyszły kolejne nieprawidłowości związane z Krezusem. Okazało się, że jeden z jej akcjonariuszy nie poinformował w terminie o sprzedaży akcji. Podobna sytuacja miała miejsce już w wiosną tego roku (o tym, że handlowano dużymi pakietami akcji Krezusa świat dowiedział się dopiero w sierpniu).
W związku z tymi nieprawidłowościami wczoraj na wniosek Komisji Nadzoru Finansowego GPW zawiesiła dzisiaj obrót akcjami Krezusa.
Jacek Ptaszek składając rezygnację z szefowania Krezusem nie podał żadnych przyczyn swej decyzji. Oprócz giełdowej spółki kierował również wspomnianą już firmą Karo BHZ z Torunia, która zajmuje się handlem miedzianym złomem. „PB” pisał niedawno o kłopotach jej kontrahentów, dostawców surowca, którym Karo BHZ winna jest kilkadziesiąt mln zł. Firmy te od co najmniej kilku dni nie mogą się z skontaktować z Jackiem Ptaszkiem. Także w biurze Karo BHZ (mieści się ono przy ul. Włocławskiej w Toruniu, tam gdzie biura ma również Krezusa) nikt nie podnosi słuchawki telefonu.