Tesla, która od kilku kwartałów zmaga się ze słabym popytem na auta elektryczne, w poniedziałek, 15 kwietnia zaczęła stopniowo, poprzez wiadomości e-mail, zwalniać pracowników. Jak wynika z danych agencji Bloomberg, zatrudnienie docelowo ma zostać zmniejszone o 10 proc., przy czym niektóre działy skurczą się o 20 proc. Jakby tego było mało, firmę zdecydowało się opuścić dwóch z czterech wiceprezesów o wieloletnim stażu.
Najpierw o odejściu na platformie X poinformował Drew Baglino, wiceprezes Tesli ds. układów napędowych i inżynierii energetycznej. Niedługo później wpis na dawnym Twitterze, informujący o rezygnacji ze stanowiska wiceprezesa ds. polityki publicznej i rozwoju biznesu, opublikował Rohan Patel. Kurs akcji Tesli spadł we wtorek po otwarciu sesji o niecałe 4 proc., pogłębiając korektę, która w tym roku sięga już 33 proc.
Z perspektywy inwestorów szczególnie istotne jest odejście Drew Baglino, który w Tesli pracował od początku, rozpoczętej w 2006 r. W ostatnich latach był prawą ręką Elona Muska, twórcy i prezesa spółki. Pojawiał się obok niego na konferencjach wynikowych oraz prowadził z nim spotkania z inwestorami. Zarówno analitycy, jak i akcjonariusze liczyli, że w przyszłości obejmie stanowisko prezesa Tesli.
Jak podaje agencja Bloomberg, Elon Musk mejlowo podziękował obu wiceprezesom za lata współpracy (Rohan Patel pracował w Tesli od 8 lat). Skierował też wiadomość e-mail do pracowników, nawiązującą nie tylko do odejścia wiceprezesów, ale przede wszystkim do masowych zwolnień. Stwierdził w niej, że spółka szykuje się do nowej fazy wzrostu, dlatego musi zwiększyć produktywność i ograniczyć koszty.
