Ekspert: zakończenie wojny w Ukrainie będzie dużym impulsem dla polskiej gospodarki

PAP
opublikowano: 2025-03-13 05:54

Zakończenie wojny w Ukrainie będzie dużym impulsem dla polskiej gospodarki; spodziewamy się przyjazdu co najmniej pół miliona mężczyzn, którzy zasilą nasz rynek pracy - powiedział PAP założyciel firmy Personnel Service Krzysztof Inglot. Zdaniem ekspertów Ukraińcy już teraz uzupełniają luki w polskich firmach.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Ekspert rynku pracy Krzysztof Inglot wyraził przekonanie, że potencjalne zakończenie wojny w Ukrainie "będzie dużym impulsem dla polskiej gospodarki". Jak ocenił, do Polski przyjedzie wówczas "minimum pół miliona mężczyzn, którzy zasilą rynek pracy i wypełnią luki, jeśli chodzi o wakaty".

"Będziemy w stanie w wielu branżach zwiększyć produkcję i dociążyć wydajnością polską gospodarkę. To będzie duży zastrzyk siły istotnego składnika wzrostu gospodarczego w ciągu najbliższych dwóch, trzech lat" - powiedział Inglot.

Główny Ekonomista Pracodawców RP Kamil Sobolewski przyznał w rozmowie z PAP, że już teraz Ukraińcy stanowią istotną część polskiego rynku pracy. Według danych ZUS pod koniec grudnia 2024 r. do ubezpieczeń społecznych zgłoszonych było ponad 1,1 mln cudzoziemców, z których 787,5 tys. to obywatele Ukrainy.

"Z punktu widzenia gospodarki i rynku pracy Ukraińcy to prawdziwy skarb, bo dzięki nim nie mamy problemów z dostępnością towarów i usług" - powiedział Sobolewski.

Zwrócił uwagę, że liczba Polaków w wieku produkcyjnym maleje - w 2023 r. o 184 tys. w porównaniu do poprzedniego roku. "To jest 500 osób każdego dnia" - dodał ekspert Pracodawców RP.

Podkreślił, że imigracja jest sposobem na to, "byśmy jako konsumenci nie stanęli wobec deficytów złotych rączek, stolarzy, hydraulików, opiekunów osób starszych, personelu medycznego, czy pracowników produkcji i logistyki".

"To wszystko w ogromnym stopniu robią pracownicy z Ukrainy. Dziś cudzoziemcy stanowią 7 proc. wszystkich pracowników w Polsce. Według danych z urzędów pracy bezrobocie w przypadku Polaków wynosi 5,3 proc., a w przypadku pracowników z Ukrainy - 0,33 proc. Miejmy świadomość, że bez Ukraińców nasza gospodarka i nasz dobrobyt byłyby dużo słabsze" - stwierdził Sobolewski.

W polskim parlamencie toczą się prace nad ustawą o warunkach dopuszczalności powierzania pracy cudzoziemcom. Regulacja, która jest obecnie w Senacie zakłada m.in. usprawnienie procedur poprzez zniesienie tzw. testu rynku pracy, pełną elektronizację postępowań, ale też zaostrzenie sankcji za nielegalne zatrudnianie.

Krzysztof Inglot ocenił, że ustawa w tym kształcie daje cudzoziemcom możliwość bezpiecznego zatrudnienia. "Jednocześnie musimy patrzeć skąd pozyskujemy pracowników. Potrzebujemy inżynierów, lekarzy, pielęgniarki, górników, ale nie potrzebujemy otwierać szeroko rynku pracy i wpuszczać do Polski każdego, bo to nie jest racjonalne działanie" - powiedział.

Inglot zaznaczył, że polscy pracodawcy potrzebują pracowników z konkretnymi kwalifikacjami, pod konkretne wakaty. "Z badań możemy się dowiedzieć, że potrzebujemy na przykład 6 tys. elektryków i dajemy możliwość pozyskania wiz pracownikom o tych właśnie kompetencjach" - dodał.

Kamil Sobolewski podkreślił z kolei, że należy tworzyć rozwiązania, które pomogą znaleźć pracę w Polsce "uczciwym ludziom z zagranicy, którzy chcą się z polskim społeczeństwem zintegrować i szanują nasze normy kulturowe".

Zauważył przy tym, że obok ustawy o zatrudnieniu cudzoziemców do rozwiązania pozostaje kwestia regulacji w sprawie pomocy obywatelom Ukrainy w związku z wojną. Według przepisów legalny pobyt Ukraińców, którzy w okresie od 24 lutego 2022 r. przybyli do Polski w związku z działaniami wojennymi, został przedłużony do 30 września 2025 r.

"Niepotrzebnie tworzymy ludziom z Ukrainy niepewność dotyczącą tego, jakie będą ich prawa i obowiązki już za kilka miesięcy. W interesie także pracodawców w Polsce powinniśmy jak najszybciej określić zasady, które sprawią, że te osoby będą miały pewność pobytu i pracy w Polsce" - powiedział Sobolewski.

Ekspert Pracodawców RP zwrócił też uwagę, że pojawiająca się w przestrzeni publicznej retoryka antyimigrancka "wydaje się niebezpieczna". Jak wskazał, w najbliższych latach liczba Polaków w wieku produkcyjnym skurczy się z 22 mln do 13 mln. "My musimy uzupełnić tę liczbę imigrantami i antyimigranckie nastroje w debacie publicznej w czasie, kiedy powstają te ważne ustawy nie służą wypracowaniu optymalnych rozwiązań dla naszego wspólnego dobrobytu" - podkreślił.