Ostatnie zawirowania handlowe wywołane w Waszyngtonie umocniły wspólną europejską walutę, a część polityków w Brukseli i Frankfurcie zaczęła mówić o „globalnym momencie euro”. Prezeska Europejskiego Banku Centralnego Christine Lagarde w maju ogłosiła, że niepewność wokół roli dolara otwiera szansę na wzmocnienie międzynarodowej pozycji euro – i przedstawiła plan działań. Temat trafił na czerwcowy szczyt UE, gdzie przywódcy wyrazili poparcie, po czym przekazali szczegóły do dalszych prac urzędnikom.
Podziały w Europie hamują ambicje euro
Aby na poważnie rywalizować z dolarem, strefa euro musi przezwyciężyć własne podziały i rozproszenie rynków finansowych. Integracja rynków kapitałowych zwiększyłaby ich głębokość i płynność, zachęcając inwestorów do trzymania aktywów w euro. Emisja wspólnego długu mogłaby stworzyć alternatywę dla amerykańskich obligacji skarbowych. To jednak projekty, które od dekad napotykają opór.
Jednym z motywów stworzenia euro była chęć ograniczenia wyjątkowej przewagi dolara w światowych finansach, o której w latach 60. mówił francuski minister finansów Valéry Giscard d’Estaing. Christine Lagarde – również była szefowa francuskiego resortu finansów – przypominała, że globalna dominacja waluty oznacza niższe koszty pożyczania, stabilniejsze kursy i odporność na sankcje.
Otmar Issing, współtwórca euro, wspomina, że gdy w 1998 roku został pierwszym głównym ekonomistą EBC, francuskie ambicje wciąż były żywe. W tamtym czasie sprzeciwiał się jednak aktywnemu promowaniu tzw. umiędzynarodowienia wspólnej waluty.
Euro ustępuje dolarowi w globalnych finansach
Od lat euro utrzymuje około 19 proc. udziału w globalnych transakcjach i 20 proc. w rezerwach walutowych — to o jedną trzecią mniej niż dolar. Najnowsze działania Donalda Trumpa wymierzone w Rezerwę Federalną i amerykańskie obligacje zwiększyły jednak niepewność wokół dolara, pobudzając zainteresowanie euro – zwłaszcza przy łagodniejszej polityce fiskalnej Niemiec.
Szefowa EBC wskazuje trzy filary silniejszej pozycji wspólnej europejskiej waluty: otwarty handel wsparty siłą militarną, głębsze rynki kapitałowe i obrona praworządności. UE spełnia już część tych warunków, ale wciąż pozostaje w tyle w kwestii finansów. Rynki obligacji w Europie są trzykrotnie mniejsze niż w USA, a kapitał wysokiego ryzyka rozwija się wolniej.
Schnabel: Euro nie dogoni dolara bez wspólnego rynku długu
Integrację blokują różnice w nadzorze, podatkach i prawie upadłościowym. Ponad 100 prób reform od 2015 r. zakończyło się fiaskiem – także z powodu sprzeciwu państw chroniących własne interesy, jak Irlandia, Luksemburg czy niemieckie banki oszczędnościowe.
Emisja obligacji finansowanych wspólnie przez całą UE wciąż budzi opór, zwłaszcza w bogatszych krajach obawiających się finansowania zadłużonych partnerów. Christine Lagarde podkreśla, że udział bezpiecznych obligacji z ratingiem co najmniej AA w Europie wynosi mniej niż 50 proc. PKB, podczas gdy w USA przekracza 100 proc.
Isabel Schnabel z EBC przekonuje, że duży wspólny rynek obligacji jest warunkiem globalnego awansu euro. Wskazuje na potrzebę finansowania wspólnych dóbr publicznych, jak obrona – na wzór funduszu odbudowy po pandemii.
