Eyerim widzi zysk w Polsce

Mariusz BartodziejMariusz Bartodziej
opublikowano: 2024-08-06 20:00

Słowacka sieć optyczna chce z pomocą inwestorów przyspieszyć ekspansję międzynarodową. Zamierza mocniej zawalczyć zwłaszcza o Polskę.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • do jakiej skali działalności Eyerim rozwinął się w prawie dekadę
  • jak ważna i dlaczego jest dla niego Polska
  • co przewidują jego plany ekspansji
  • jak sytuację w branży optycznej ocenia jej przedstawiciel
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Około 90 proc. Polaków w wieku 18-65 lat ma różne problemy ze wzrokiem, 60 proc. ma zdiagnozowaną wadę wzroku, a w kontekście dzieci mówi się już o epidemii krótkowzroczności – to część argumentów, które przekonały Medicover do wejścia w biznes optyczny.

Te same czynniki napędzają innych graczy. Rodzime Kodano otworzyło już setny salon i szybko skraca dystans do Vision Express, a założony w 2015 r. na Słowacji Eyerim (sprzedający przede wszystkim w e-commerce) przyspieszy ekspansję m.in. w naszym kraju, by w krótkim czasie podwoić lokalny biznes, działający od 2017 r. Udział Polski w łącznej sprzedaży spółki ma w tym roku przekroczyć 20 proc.

– Wierzę, że z uwagi na ogromny potencjał wzrostu Polska stanie się wkrótce gospodarczą potęgą Europy – większość państw Europy Zachodniej starzeje się i jest przeregulowana. Na Słowacji na naszą stronę trafia prawie 30 proc. użytkowników szukających w internecie wyników w kategorii okularów, w Czechach niemal 20 proc., a w Polsce poniżej 5 proc. Jeśli w ostatnim z tych krajów powtórzymy połowę sukcesu z rodzimego rynku, staniemy się czterokrotnie większą firmą. Polska to największy obsługiwany przez nas rynek, już teraz w niektóre dni notuje najwyższą sprzedaż, a w okularach korekcyjnych ma największy udział – mówi Martin Zahuranec, który założył Eyerim i kieruje nim wspólnie z Yassaman Omidbakhsh.

Dynamiczny rozwój z inwestorami

Zatrudniający ponad 60 osób start-up otrzymał dotychczas od inwestorów ponad 5 mln EUR. Jeszcze przed startem działalności uwierzył w niego fundusz venture capital Neulogy Ventures, a w kolejnych latach dołączyli m.in. 3TS Venture Partners, Inovo Ventures oraz Eterus Ventures. Od początku postawił na dynamiczny rozwój międzynarodowy i dziś działa w 12 krajach: nie tylko w regionie (m.in. w Rumunii i Bułgarii), ale też np. w Holandii oraz Szwecji.

Eyerim zaczynał w internecie i miał w ofercie tylko cudze marki. Z czasem wprowadził własne brandy (OiO oraz Kohe – ich udział w sprzedaży ma się potroić do ok. 30 proc. w 2027 r.), wdrożył autorski system na bazie sztucznej inteligencji do uzupełniania zapasów, otworzył laboratorium do obróbki szkieł do okularów korekcyjnych i uruchomił w ubiegłym roku showroom w Bratysławie o powierzchni ok. 100 m kw. Dzięki temu 2023 r. zakończył z zyskiem EBITDA (zamierza utrzymać dodatni wynik) i wzrostem przychodów o 30 proc. do 13,5 mln EUR.

– W pierwszym półroczu podtrzymaliśmy 30-procentowy wzrost sprzedaży i chcemy utrzymać takie tempo w kolejnych latach, mimo że konkurencja jest zacięta, coraz trudniej pozyskiwać ruch konsumentów, a konwersja spada, przez co wielu graczy e-commerce ma problemy. Mamy solidne podstawy, by stać się sklepem pierwszego wyboru dla osób szukających okularów lub soczewek kontaktowych na każdym z obsługiwanych rynków. Zakładamy, że najpóźniej w 2028 r. wartość firmy osiągnie 100 mln EUR – mówi Martin Zahuranec.

Skupiamy się na powtórzeniu sukcesu ze Słowacji i Czech na naszych strategicznych rynkach osiągających duży wzrost: polskim i rumuńskim.

Martin Zahuranec
współzałożyciel i co-CEO Eyerimu

Cel: 30 salonów optycznych

Do końca roku spółka chce zebrać od inwestorów – najchętniej przedsiębiorców – 5 mln EUR. Wśród głównych celów tej rundy finansowania są rozbudowa oferty swoich marek, agresywniejszy marketing i powiększenie sieci stacjonarnej. W ciągu trzech lat Eyerim chce mieć ich 30 o powierzchni ok. 180 m kw. Od sierpnia prowadzi sklep w Pradze, a w I kw. 2025 r. otworzy placówkę w Warszawie.

– Branża optyczna jest jedną z ostatnich dużych na świecie, która nie przeszła jeszcze cyfryzacji – udział zakupów internetowych to ok. 5 proc. Showroomy pomagają nam sprzedawać produkty swoich marek oraz przyciągnąć klientów do e-commerce. Przynoszą nam zysk od pierwszego dnia, ale ich otwieranie wymaga sporego kapitału – mówi Martin Zahuranec.

Słowacka sieć chce wyróżniać się na rynku oferowaniem darmowego badania wzroku, które u konkurentów jest zazwyczaj bezpłatne tylko wtedy, gdy kupuje się okulary.

– Ludzie z różnych powodów boją się kupować okulary w internecie. Ich pierwsze doświadczenie musi być absolutnie perfekcyjne. Chcemy więc rozwiązywać ich problemy ze wzrokiem w sposób, dzięki któremu zostaną z nami na stałe – podkreśla przedsiębiorca.

Okiem przedsiębiorcy
W branży optycznej nie tak kolorowo
Jacek Szkólski
prezes i współzałożyciel Future Medical Labu
W branży optycznej nie tak kolorowo

Rynek optyczny będzie rósł wraz ze starzeniem się społeczeństwa, choć dynamika wzrostu jest coraz niższa – w ubiegłorocznych wynikach kilku spółek widać zadyszkę. Sytuacja zaczyna przypominać podjadanie sobie tortu argumentem niższej ceny. Z naszej perspektywy – producenta soczewek kontaktowych, głównie marek własnych – widać rosnące zainteresowanie kompleksowymi rozwiązaniami oferowanymi już na etapie tworzenia oferty, a także częściowe przeniesienie sprzedaży do kanału drogeryjnego i aptecznego. Do tej pory firmy budowały portfolio bardzo chaotycznie. Sytuacja ekonomiczna wymusza jednak prace nad zwiększeniem marży, co w obecnych warunkach jest jedyną drogą do poprawiania wyników.