Mirosław Kalicki, przewodniczący rady nadzorczej, sprzedał część posiadanych akcji FAM Ponarowi, ale w wyniku zawartych wiosną umów uzyskał prawo głosu z całego pakietu. Dotychczas z podmiotami zależnymi kontrolował więc 11,5 proc. akcji FAM i dodatkowo wykonywał prawo do 15,8 proc. głosów z akcji należących do Ponaru, czyli kontroluje FAM. Dotychczas, bo inwestor właśnie poinformował o zmniejszeniu zaangażowania w FAM: zostało mu 8,4 proc. głosów (plus 15,8 proc. z pakietu Ponaru). Co go skłoniło do tej decyzji? Czy zamierza dalej sprzedawać akcje?
- Nie komentuję – tak na każde nasze pytanie odpowiadał wczoraj Mirosław Kalicki.
Obiecał, że więcej informacji udzieli po wznowieniu w przyszłym tygodniu przerwanego NWZ spółki. Akcje FAM-u trafiły do grupy spółek związanych z funduszem Tar Heel Capital (THC), reprezentowanych przez Grzegorza Bielowickiego. Nie oznacza to jednak, że inwestorzy prowadzą wspólną politykę. Po transakcji THC kontroluje 9,55 proc. akcji FAM (wcześniej miał 6,4 proc.) i został oficjalnie drugim – po Ponarze – największym akcjonariuszem spółk i nie zamierza siedzieć cicho.
- Zdaję sobie sprawę, że liczba posiadanych akcji nie daje mi wpływu na
zarządzanie spółką, ale liczę na dobrą wolę pozostałych akcjonariuszy i zmianę
składu rady nadzorczej, tak aby oddawała aktualny układ sił w akcjonariacie –
mówi Grzegorz Bielowicki.
Coraz większy akcjonariusz FAM
chce zablokować uchwały najbliższego walnego dotyczące emisji akcji na
przejęcia. Dlaczego? Co radzi zarządowi? Czytaj w „Pulsie Biznesu”.