„Decyzja o inwestowaniu w Chinach wiąże się z ogromnym ryzykiem. Jeśli podejmujecie takie ryzyko, zróbcie to w sposób, który nie zagrozi całej grupie kapitałowej, gdyby trzeba było spisać tę inwestycję na straty z roku na rok” – powiedział Merz podczas wydarzenia dotyczącego polityki zagranicznej w Berlinie w czwartek.
Wypowiedzi Merza, lidera konserwatywnego bloku CDU/CSU, który prowadzi w sondażach przed wyborami zaplanowanymi na 23 lutego, sygnalizują wyraźne odejście od prorozwojowej polityki wobec Chin, realizowanej przez poprzednie niemieckie rządy.
Europa zaostrza kurs wobec Chin
Po rosyjskiej inwazji na Ukrainę trzystronna koalicja pod przewodnictwem Olafa Scholza wdrożyła strategię ograniczania ryzyka, mającą na celu redefinicję relacji Niemiec z Chinami. Mimo to wiele dużych niemieckich firm wciąż utrzymuje wysoki poziom inwestycji w tym kraju, ignorując ostrzeżenia rządu. Po latach nieskutecznych prób rozwiązania problemów w relacjach z Chinami, takich jak subsydia przemysłowe czy utrudniony dostęp do ich ogromnego rynku, Unia Europejska zaczęła zaostrzać swoje stanowisko. W ubiegłym roku UE wprowadziła cła na chińskie samochody elektryczne, aby chronić europejski przemysł, choć ruch ten spotkał się ze sprzeciwem kanclerza Scholza.
Niemiecka gospodarka, w dużej mierze oparta na eksporcie, jest silnie uzależniona od chińskiego rynku. W 2023 roku Chiny stanowiły około jedną trzecią sprzedaży samochodów marek takich jak Volkswagen AG, Mercedes-Benz Group AG i BMW AG. Friedrich Merz jednoznacznie zapowiedział, że jeśli zostanie kanclerzem, firmy ponoszące straty w Chinach nie będą mogły liczyć na wsparcie państwa.