Fed znów nikogo nie zaskoczył

Wiktor Krzyżanowski
opublikowano: 2003-08-13 00:00

Zgodnie z oczekiwaniami bank centralny USA nie zmienił poziomu stóp procentowych. Informacje o poprawie sytuacji gospodarczej pomogły giełdom, ale zaszkodziły obligacjom.

Przed decyzją amerykańskiego banku centralnego (Fed) wszyscy byli zgodni, że redukcji stóp nie będzie. Tak też się stało. Główna stopa — operacji otwartego rynku — nadal wynosi 1 proc. Analitycy czekali jednak na komunikat po posiedzeniu Fed, na podstawie którego będą rekomendować decyzje inwestycyjne.

Fed powtórzył, że dla amerykańskiej gospodarki większym zagrożeniem jest spowolnienie gospodarcze niż wzrost presji inflacyjnej, a ryzyka deflacji nie można do końca wykluczyć. Część ekonomistów obawia się jednak, że letnie ożywienie nie potrwa długo, ponieważ w ostatnim okresie rosły rentowności obligacji, powodując wzrost długookresowych stóp procentowych. Po wczorajszej decyzji Fed zyskiwały akcje, traciły zaś papiery dłużne.

Jak potwierdził Fed, najsłabszym punktem amerykańskiej gospodarki pozostaje rynek pracy. Liczba miejsc pracy spadła w lipcu po raz szósty z rzędu, a stopa bezrobocia zmniejszyła się tylko dlatego, że wiele ludzi przestało aktywnie szukać zatrudnienia. Przedsiębiorcy wstrzymują się z zatrudnianiem nowych pracowników czekając na wzrost popytu, ale tym samym opóźniają nadejście ożywienia.

To powoduje pogorszenie nastrojów konsumentów. Choć w ostatnich latach wydatki konsumenckie i nastroje szły często w przeciwnych kierunkach. Dlatego pewnie sieci handlowe odnotowały w lipcu znaczny wzrost sprzedaży, do czego przyczyniła się dobra pogoda i sezonowe wyprzedaże.

Mimo to inflacja w USA nadal spada, głównie dlatego, że gospodarka rozwija się poniżej swojego potencjału. Roczne tempo dynamiki cen wyniosło w lipcu 1,2 proc. Nie widać powodów, dla których inflacja miałaby przyspieszyć. Za to Alan Greenspan, szef Fed, znów starał się bagatelizować ryzyko deflacji.