Uważany za lewicowego populistę Fernandez powiedział, że kraj potrzebuje zmiany modelu gospodarczego. Nie przedstawił jednak jasnej alternatywy. Stwierdził jedynie, że rolnictwo nie sprzedaje tyle zbóż, aby zapewnić dostateczne wpływy dewizowe.

- Nikt nie wierzy, że Macri może spłacić dług – oświadczył Fernandez w jednej z lokalnych telewizji. - Ceny obligacji pokazują, że inwestorzy uważają nasz kraj za niewypłacalny – dodał.
We wtorek obligacje i waluta Argentyny nadal taniały z powodu obaw, że w przypadku wygranej w październikowych wyborach Fernandez będzie prowadził populistyczną politykę, podobną do realizowanej w niedalekiej przeszłości przez współkandydującą z nim byłą prezydent Cristinę Kirchner, która ubiega się obecnie o stanowisko wiceprezydenta.
Fernandez jest wciąż wielką niewiadomą, bo nie ujawnił żadnych szczegółów polityki gospodarczej. Mówił jedynie, że będzie chciał renegocjować warunki umowy pomocowej zawartej przez Argentynę z Międzynarodowym Funduszem Walutowym.
Dla inwestorów najważniejsze jest to, że Fernandez nie powiedział dotychczas w jaki sposób chce uniknąć restrukturyzacji zadłużenia kraju. W drugim kwartale 2020 roku Argentyna będzie musiała spłacić znaczną część długu w obcych walutach. Analitycy Capital Economics uważają, że kraj może zostać zmuszony do ogłoszenia restrukturyzacji długu dużo wcześniej. Być może nawet przed kolejną transzą wsparcia od MFW, zaplanowaną na 15 września.
- W związku z eksplozją skali zadłużenia w okresie ostatnich dwóch lat, a także tym, że kraj oddalił się bardziej od dostępu do rynku, widzimy duże prawdopodobieństwo, że MFW zwróci się o restrukturyzację – głosi raport Capital Economics. - To może być warunek następnej transzy pożyczki wysokości 7,6 mld USD, która ma być wypłacona 15 września – dodaje.