Józef Rytel (zgodził się na podawanie pełnych danych), szef i właściciel Quantum Fundu (QF), czyli dawnej grupy Gent Holding (GH), w maju 2022 r. został zatrzymany i usłyszał zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, prania pieniędzy i oszukania indywidualnych inwestorów przy zdobywaniu finansowania w formie obligacji i pożyczek na różne inwestycje nieruchomościowe, głównie prywatne akademiki pod marką LIV.
Filmowo złamany zakaz
Mimo tak poważnych zarzutów (szkody około 500 pokrzywdzonych inwestorów śledczy oszacowali na, bagatela, 100 mln zł) Józef Rytel po przesłuchaniu został zwolniony i mógł się cieszyć wolnością. Jak się jednak dowiedzieliśmy, ostatnio się to zmieniło…
- Uznaliśmy, że podejrzany złamał jeden z zastosowanych wobec niego w maju 2022 r. wolnościowych środków zapobiegawczych, czyli zakaz kontaktowania się z innymi podejrzanymi. Dlatego wystąpiliśmy o zastosowanie wobec niego aresztu tymczasowego, a sąd uznał naszą argumentację i się do tego wniosku przychylił – potwierdza ustalenia PB Aleksandra Skrzyniarz, rzecznik prasowa Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Z naszych informacji wynika, że za złamanie zakazu śledczy uznali głównie… odnoszące się do afery QF filmiki, jakie Józef Rytel publikował na swoim kanale na Youtubie. Pierwsza ich seria pojawiła się w znanym serwisie niedługo po pierwszym zatrzymaniu, w czerwcu 2022 r., i już wtedy prokuratura ostrzegała szefa QF, że tego typu działania mogą być uznane za złamanie zakazu.
Zapewne dlatego Józef Rytel na kilka miesięcy zawiesił swego vloga, ale pod koniec 2022 r. go wznowił. Ostatni filmik, zatytułowany „Lekcja przedsiębiorczości z perspektywy upadłego”, ukazał się 24 marca 2023 r. Szef QF mówił w nim m.in.: „Dobrze, że moje relacje ogląda też prokuratura, ponieważ raz na jakiś czas dostaję zapytania w tej kwestii – tak że będzie też na bieżąco”. A całe nagranie skończył stwierdzeniem „być może kolejne wideo niedługo”. Okazuje się, że miał rację, ale tylko częściowo. Prokuratura była na bieżąco, bo jak ustaliliśmy – zatrzymała Józefa Rytla zaledwie kilka dni po publikacji filmiku. To jednak sprawiło, że karierę youtubera musi zawiesić co najmniej do czerwca 2023 r.
W maju 2022 r. Prokuratura Okręgowa w Warszawie zatrzymała nie tylko Józefa Rytla, ale też siedem innych osób z byłego Gent Holdingu. Wszystkim przedstawiła zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, a sześciu z nich, m.in. Józefowi Rytlowi, także prania pieniędzy. Szefowi Quantum Fundu jako jedynemu śledczy przedstawili też 55 zarzutów oszustwa na szkodę inwestorów i wprowadzania ich w błąd przy zdobywaniu finansowania w formie obligacji i pożyczek. Cała ósemka nie przyznała się do winy i po przedstawieniu zarzutów wyszła na wolność, m.in. dzięki wpłacie poręczeń majątkowych (najwyższe sięgnęło 350 tys. zł).
Majątek wart więcej
Tymczasem niemal równocześnie z aresztowaniem Józefa Rytla uprawomocniła się decyzja o upadłości QF z października 2022 r. Tym samym sąd okręgowy, podobnie jak rejonowy, potwierdził ustalenia PB, zgodnie z którymi QF od dawna jest w tak trudnej sytuacji, że nie da się go zrestrukturyzować.
Dowiodły tego już wcześniejsze próby, podejmowane od półtora roku przez Józefa Rytla. Kompletnym fiaskiem zakończyła się zarówno ta ze stycznia 2021 r., kiedy układ z wierzycielami chciało zawrzeć dziewięć spółek z grupy GH, jak i ta z maja 2021 r., którą podjął QF powstały z połączenia firm z grupy GH. Mimo tych porażek szef i właściciel QF wystąpił o trzecią restrukturyzację - w formie przyspieszonego postępowania układowego. Sąd odmówił jednak jego otwarcia, a za nierealne do przeprowadzenia uznał też postępowanie sanacyjne, którego chciało kilkoro wierzycieli spółki.
Jedynymi aktywami QF jest pięć nieruchomości położonych w Krakowie, Gdańsku, Katowicach i Szklarskiej Porębie. Kilka miesięcy temu biegły powołany przez Krzysztofa Gołąba, wtedy zarządcę przymusowego, a dziś syndyka QF, wycenił wstępnie ich wartość na 57,4 mln zł, a w wersji likwidacyjnej na 43 mln zł. Zlecony później kompleksowy opis i oszacowanie całego przedsiębiorstwa QF (pięciu nieruchomości i wyposażenia znajdującego się w jednej z nich – nieczynnym hotelu w Szklarskiej Porębie) dał wyższe wartości: odpowiednio 84,8 mln zł i 63,6 mln zł.
Totalny brak gotówki
Sporo wyższa wycena to dobra wiadomość dla poszkodowanych wierzycieli QF, czyli głównie inwestorów indywidualnych, ale nie wszystkich. Łączne długi QF są bowiem dużo większe – z pewnością przekraczają 140 mln zł, a mogą być jeszcze wyższe (to okaże się dopiero po weryfikacji zgłoszeń wierzytelności, spływających do syndyka). To zaś może oznaczać, że o ile wierzyciele zabezpieczeni hipotecznie (głównie obligatariusze i część pożyczkodawców) powinni odzyskać przynajmniej cały wpłacony kapitał, o tyle niezabezpieczeni (większość pożyczkodawców i właściciele lokali w nieukończonych akademikach) mogą liczyć tylko na niewielką jego część lub wręcz nie dostaną nic.
To dlatego część poszkodowanych z drugiej grupy zgłosiła zastrzeżenia do wyceny przygotowanej na zlecenie syndyka. Również sam Józef Rytel w ostatnim z filmików (podobnie jak wielokrotnie wcześniej) próbował zapewniać inwestorów, że wszyscy „bez większych problemów” będą mogli uzyskać zwrot 100 proc. kapitału. Rzeczywistość upadłego QF skrzeczy jednak na tyle, że już wkrótce może się okazać, że spółki… nie stać nawet na upadłość.
Konta dawnej grupy GH od wielu miesięcy świecą bowiem pustkami i jej syndyk konieczne wydatki musi pokrywać z własnej kieszeni. To dlatego Krzysztof Gołąb wystąpił do sądu, by ten zobligował największych wierzycieli QF do wpłaty 550 tys. zł zaliczki na koszty postępowania upadłościowego.
Sąd przychylił się do tego wniosku i wezwał, by tę kwotę solidarnie wpłaciły dwie spółki będące administratorami hipotek ustanowionych na rzecz obligatariuszy i Erbud, czyli generalny wykonawca najbardziej zaawansowanej inwestycji QF - akademika w Krakowie. Według informacji PB są spore szanse, że zaliczka wpłynie do syndyka. Czy tak się stanie, okaże się za kilka dni, kiedy minie termin wyznaczony przez sąd.
