Grupa przestępcza w Gent Holdingu

Dawid TokarzDawid Tokarz
opublikowano: 2022-05-26 20:00

Zarzut udziału w gangu usłyszało osiem osób z nieruchomościowej spółki. Józef R., jej szef, miał też oszukać inwestorów. Śledczy szacują ich szkodę na 100 mln zł

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • ile osób z dawnego Gent Holdingu (dziś Quantum Fund) zatrzymało Centralne Biuro Śledcze Policji
  • jakie zarzuty przedstawiła im prokuratura i kto z podejrzanych musi wpłacić najwyższą kaucję, by wyjść na wolność
  • ilu inwestorów prywatnych, którzy kupowali obligacje Gent Holdingu i pożyczali mu pieniądze, zostało zdaniem prokuratury oszukanych
  • ile może być wart majątek Quantum Fund, a jak wysokie są długi spółki
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Trzy dni temu ujawniliśmy, że sąd odebrał władzę nad Quantum Fund (QF), czyli dawną grupą Gent Holding (GH), Józefowi R., prezesowi i właścicielowi spółki, oraz przekazał ją w ręce zarządcy przymusowego, którym został Krzysztof Gołąb, znany syndyk i doradca restrukturyzacyjny. Teraz okazuje się, że Józef R. i siedem osób z byłego GH, zaangażowanego w różne inwestycje nieruchomościowe, głównie prywatne akademiki, zostało zatrzymanych przez Centralne Biuro Śledcze Policji.

— Osiem osób usłyszało zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, a sześć z nich, w tym Józef R., także prania pieniędzy. Temu ostatniemu jako jedynemu przedstawiliśmy też 55 zarzutów oszustwa na szkodę inwestorów i wprowadzania ich w błąd przy zdobywaniu finansowania w formie obligacji i pożyczek. Szacunkowa wartość szkód poniesionych przez inwestorów wynosi 100 mln zł — informuje Aleksandra Skrzyniarz, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Cała ósemka nie przyznała się do winy i składała wyjaśnienia, a potem została objęta wolnościowymi środkami zapobiegawczymi: poręczeniami majątkowymi, dozorami policyjnymi, zakazami opuszczania kraju połączonymi z odebraniem paszportu oraz zakazami kontaktowania się z innymi podejrzanymi (nie wszyscy każdym z tych środków).

Szef Genta i szef Tiera

Największe poręczenie majątkowe (350 tys. zł) musi wpłacić Gracjan K., były prezes GH (do września 2019 r.) i jego właściciel (do września 2020 r.), od którego Józef R. przejął obie role. Pisaliśmy w „PB” ponad rok temu, że z naszych rozmów z pracownikami i współpracownikami GH wynikało, że to właśnie Gracjan K. był uznawany za osobę decyzyjną w grupie, nawet jak przestał być jej prezesem.

150 tys. kaucji musi natomiast wpłacić Kamil B., były członek rad nadzorczych aż siedmiu firm z grupy GH, a od 2019 r. prezes kolejnej: Tier Investment (TI). Z tą ostatnią wiążą się opisane przez „PB” kontrowersyjne transakcje zawierane przez spółki z grupy GH już po utracie płynności. Chodzi o umowy, w wyniku których kilka projektów nieruchomościowych GH przejęły alternatywne spółki inwestycyjne zarządzane przez TI, a kontrolę nad całą grupą TI przejął Kamil B.

Z informacji „PB” wynika, że ceny we wszystkich transakcjach, w których wyniku których spółki z nieruchomościami opuściły grupę GH, opiewały na kwoty równe niewielkim kapitałom zakładowym poszczególnych firm lub nawet niższe. Kadrę nabywcy aktywów, czyli TI, tworzą natomiast głównie osoby związane wcześniej z GH. W tej sytuacji nie dziwi, że wśród byłych pracowników, a także inwestorów GH pojawiają się głosy, że to nic innego, jak ucieczka z majątkiem przed wierzycielami.

Gracjan K., Józef R. i Kamil B. na łamach „PB” zaprzeczali tym zarzutom. Przekonywali, że przejęcie części projektów nieruchomościowych GH przez nieobciążony długami i mający własnych inwestorów TI dawał większe szanse na ich realizację. Kamil B. dodawał, że wydzielenie TI z GH było zgodne z prawem, a oprócz aktywów poszczególnych firm, posiadających ujemne kapitały własne, TI przejął też ich wszystkie długi.

Prokuratura oceniła ich inaczej:
Prokuratura oceniła ich inaczej:
Ponad rok temu Gracjan K., były prezes i właściciel Gent Holdingu (GH), Kamil B., były członek rad nadzorczych siedmiu firm z tej grupy, a także Józef R., obecny prezes i właściciel Quantum Fund (następca prawny grupy GH), zgodnie zapewniali „PB”, że nie złamali prawa. Tymczasem zdaniem śledczych byli członkami gangu, który miał działać w strukturze GH.
fotomontaż Studio PB

Pół tysiąca pokrzywdzonych

Pozostała piątka podejrzanych to Agata K., dyrektor projektu w GH, i Ewelina K., która m.in. odpowiadała za kontakty grupy z prasą (obie muszą wpłacić po 50 tys. zł kaucji), a także Oleksandr M., informatyk i współpracownik Gracjana K., Roma N., członkini rad nadzorczych kilku spółek z grupy GH, a jednocześnie była partnerka życiowa Gracjana K., oraz Malwina L. pracownica centrali odpowiedzialna m.in. za realizację przelewów, a jednocześnie była partnerka życiowa Józefa R.

Prokuratura podkreśla, że śledztwo jest rozwojowe, co sugeruje, że w sprawie mogą pojawić się nowe zarzuty, a być może także nowi podejrzani. Warto też przypomnieć, że postępowanie, o czym pisaliśmy w „PB”, dotyczy też naruszenia prawa bankowego i ustawy o rachunkowości. Śledczy wyjaśniają także to, czy przestępstwa nie dopuściła się… skarbówka. Chodzi o okoliczności, w jakich QF (w trakcie łączenia spółek z grupy GH) uzyskał ponad 1 mln zł zwrotu podatku VAT, a także o to, że większość tych pieniędzy, według naszych informacji ponad 800 tys. zł, wpłynęła do obsługującej spółkę kancelarii prawnej Capital Legis.

Równocześnie z zatrzymaniem ośmiu osób policja przeprowadziła przeszukania właśnie m.in. w siedzibie tej kancelarii, a także u byłych dyrektorów GH oraz w spółkach, które nabyły aktywa nieruchomościowe grupy. Rozwojowość śledztwa może przejawiać się także w tym, że docelowo zmieni się zapewne liczba pokrzywdzonych inwestorów: z mających obecnie taki status około 70 osób do około 500.

Za krótka kołdra

Równolegle ze śledztwem przed sądem upadłościowo-restrukturyzacyjnym od prawie roku toczy się postępowanie, w którym sąd ma zdecydować, czy otworzyć restrukturyzację spółki, czy ogłosić jej upadłość (a jeśli tak, to w jakim trybie: zwykłym czy tzw. pre-packu). To właśnie w ramach tego postępowania sąd ostatnio odsunął Józefa R. od zarządzania QF i ustanowił dla firmy zarządcę przymusowego.

Wcześniejsze dwie próby restrukturyzacji spółki zakończyły się kompletnym fiaskiem. Zarówno ta ze stycznia 2021 r., kiedy układ z wierzycielami chciało zawrzeć dziewięć spółek z grupy GH, jak też ta z maja 2021 r., kiedy kolejną próbę podjął QF powstały z połączenia firm z grupy GH. W tej sytuacji upadłość jest dziś scenariuszem dużo bardziej prawdopodobnym niż restrukturyzacja.

Pisaliśmy kilka dni temu, że chęć zakupu wszystkich pięciu nieruchomości QF za zaledwie 19,1 mln zł wyraziła działająca w branży nieruchomości wrocławska firma Homeland Investments. Józef R. przekonywał natomiast, że tylko najcenniejsza nieruchomość spółki — niedokończony akademik w Krakowie — jest wart około 45 mln zł, a przejęciem jej oraz dwóch innych nieruchomości, na których miały powstać akademiki LIV w Katowicach i Gdańsku, zainteresowany jest jeden z austriackich funduszy. Tak czy inaczej, wierzyciele QF będą musieli pogodzić się z dużymi stratami. Ich wierzytelności to bowiem ponad 140 mln zł.