O 15,5 proc. spadły notowania Tesli na sesji w poniedziałek, 10 marca, a od początku roku przecena sięga już 44 proc. To zdecydowanie najgorszy wynik wśród tzw. siedmiu wspaniałych, czyli największych i najbardziej rozpoznawalnych spółek z Wall Street. Kapitalizacja firmy obniżyła się do 715 mld USD, a wskaźnik cena/zysk istotnie spadł, ale i tak przekracza 100 (dla wyników za ostatnie 12 miesięcy).
Kurs jest już niższy niż w dniu wyborów prezydenckich w USA w listopadzie 2025 r., które utorowały drogę do Białego Domu Donaldowi Trumpowi, a jego gorącemu zwolennikowi Elonowi Muskowi - na salony polityczne. Ekscentryczny miliarder stanął na czele nowo utworzonego resortu ds. wydajności rządu (DOGE). Otwarcie zaczął też manifestować prorosyjskie poglądy, co stało się łatwym - choć nie do końca trafnym - wytłumaczeniem zaskakująco słabych danych o sprzedaży aut Tesla w Europie.
W lutym w Niemczech sprzedano ich o 76 proc. mniej niż rok wcześniej, we Francji o 63 proc., a w krajach skandynawskich, ważnych ze względu na wysoką akceptację pojazdów elektrycznych oraz rozbudowaną infrastrukturę ładowania, o 43-48 proc. mniej. Niechęć do Elona Muska nie ogranicza się tylko do Europejczyków.
- Wśród krytyków miliardera znajdują się też Amerykanie. Przypomnijmy, że samochody Tesli do najtańszych nie należą i pozwolić sobie na nie mogą ludzie z klasy średniej, zamożnej, a to jest elektorat w głównej mierze partii demokratycznej. Na właściciela Tesli nie patrzy się już z zazdrością, ale raczej z politowaniem – mówi Piotr Kuczyński, analityk z Domu Inwestycyjnego Xelion.
Kłopoty Elona Muska dostrzegł Donald Trump - na platformie Truth Social zadeklarował kupno Tesli w ramach "zaufania i wsparcia dla Elona Muska, naprawdę wielkiego Amerykanina”.
Spadający udział
Na rynku chińskim Tesla też jedzie wolniej. Jak wynika z wstępnych danych China's Passenger Car Association, w lutym 2025 r. dostawy z fabryki w Szanghaju skurczyły się o 49 proc. r/r do 30,7 tys. pojazdów i był to to najniższy wynik od lipca 2022 r.
- Inwestorzy zdają sobie sprawę, że Elon Musk przy obecnym zaangażowaniu w administracji Donalda Trumpa nie ma zbyt dużo czasu na zarządzanie firmą. Poza tym polityka celna prowadzona przez Stany Zjednoczone w dłuższym terminie raczej nie pomogą wynikom Tesli. Chińskie firmy już zdołały zdetronizować amerykańską spółkę, której udział na tamtejszym rynku sukcesywnie spada – mówi Eryk Szmyd, analityk XTB.
Jego zdaniem problemów będzie przybywać, bo rośnie napięcie między Stanami Zjednoczonymi a Chinami ze względu na nałożone cła i zaostrzającą się rywalizację technologiczną.
- Chińskie ministerstwo spraw zagranicznych zakomunikowało, że nie można z Pekinem mieć przyjaznych stosunków, a jednocześnie uderzać w jego interesy. W tej sytuacji firmy takiej, jak Tesla, która ma ogromny zakład produkcyjny w Chinach, i Apple, staną pierwsze na linii strzału. Polityka Donalda Trumpa jest oczywiście nieprzewidywalna, niemniej Tesla siedzi na tykającej bombie – uważa Eryk Szmyd.
Było zbyt drogo
Mimo nie najlepszego otoczenia geopolitycznego, inwestorzy wciąż mają wysokie oczekiwania wobec przyszłych zysków Tesli. Prognozowany wskaźnik cena/zysk, oparty na szacowanych przez analityków wynikach za następne 12 miesięcy, wynosi 86, przy medianie dla sektora wynoszącej 17, wynika z danych portalu SeekingAlpha. Walory spółki Elona Muska są tez wyceniane prawie trzy razy wyżej niż akcje największych spółek technologicznych, jak Apple (30), Amazon (30) czy Nvidia (30). Piotr Kuczyński uważa, że przy jeszcze większej zniżce kursu, akcje Tesli nadal byłyby drogie.
- Cena akcji spadła ponad 40 proc. od szczytu, a gdyby kurs zanurkował o drugie tyle, to walory Tesli nadal byłyby drogie i utrzymałyby wskaźnik cena/zysk na poziomie 20 – mówi Piotr Kuczyński.
Innego zdania jest Marek Kaźmierczak, zarządzający funduszami w VIG/C-Quadrat TFI, który dostrzega w spółce długoterminowy potencjał.
- Tesla należy do grupy spółek o wysokiej wycenie wskaźnikowej. Niemniej, istotna jest długoterminowa wizja rozwoju spółki, a tu być może lukratywny okaże się rynek pojazdów autonomicznych czy robotów-humanoidów. W krótkim terminie spółka zarabia na autach elektrycznych i magazynach energii, ale jeszcze ważniejsze jest stworzenie całego ekosystemu technologicznego, który jest trudny do zreplikowania przez konkurencję – wylicza atuty Tesli Marek Kaźmierczak.
Działalność Tesli w zakresie pojazdów elektrycznych odpowiada obecnie za prawie całość jej przychodów, ale mniej niż jedną czwartą jej wartości giełdowej, wynika z analizy Reuteresa bazującej na raportach banków inwestycyjnych. Eksperci z Bank of America przypisują około połowy wartości Tesli robotom, a 28 proc. subskrypcjom oprogramowania do samodzielnej jazdy. Analitycy Morgan Stanley subskrypcję wyceniają na 39 proc. wartości firmy, podczas gdy firma inwestycyjna Ark Investment Management, która posiada prawie 3,3 mln akcji Tesli, przewiduje, że do 2029 r. ich cena osiągnie 2600 USD (obecnie to około 220 USD), a robotyzacja będzie odpowiadać za 88 proc. wartości firmy.
O tyle spadły r/r rejestrację samochodów Tesli w Unii Europejskiej, Islandii, Liechtensteinie, Norwegii, Szwajcarii i Wielkiej Brytanii, wynika z danych Europejskiego Stowarzyszenia Producentów Samochodów (ACEA)