Gaz receptą na normy emisji

Alina Treptow
opublikowano: 2010-11-03 00:00

Jeśli Unia spełni swoje zapowiedzi odnośnie do kar za emisję dwutlenku węgla, rola gazu w energetyce wzrośnie.

Polska energetyka węglem stoi, ale to się może zmienić

Jeśli Unia spełni swoje zapowiedzi odnośnie do kar za emisję dwutlenku węgla, rola gazu w energetyce wzrośnie.

Gaz nie jest paliwem powszechnie stosowanym w energetyce. Jeszcze nie. Wszystko może się zmienić gdy UE zacznie ściągać kary za nadmierną emisję dwutlenku węgla. Wtedy będzie trzeba szukać czystszych, a przede wszystkim tańszych rozwiązań.

Polska jest w dość specyficznej sytuacji, bo żadna inna gospodarka w Unii nie ma tak dużego udziału węgla w bilansie energetycznym. A jak dodamy do tego przestarzałe instalacje, które emitują więcej szkodliwych substancji niż budowane współcześnie, obraz polskiej energetyki rysuje się dość dramatycznie.

W tej sytuacji rozsądek podpowiada, że należy pospieszyć się z szukaniem substytutów węgla.

— To będzie impuls dla energetyki gazowej, która jest najszybszym i najłatwiejszym sposobem zastąpienia elektrowni węglowych. Emisje mogą być nawet dwuipółkrotnie mniejsze niż w przypadku węgla. Jednak są pewne utrudnienia. Po pierwsze, gaz jest droższym surowcem. Po drugie, Polska nie jest gazowym zagłębiem i większą część tego paliwa pozyskujemy z zewnątrz, przede wszystkim z Rosji. Na 14 mld msześc. zużywanego w kraju surowca, 10 mld importujemy, a tylko 4 mld wydobywamy — mówi profesor Jakub Siemek z Akademii Górniczo- -Hutniczej w Krakowie.

Prof. Siemek dodaje, że chociaż w energetyce zużywamy bardzo małe ilości gazu — około 10 proc. krajowego zapotrzebowania to rysuje się model "węglowo-gazowy" gospodarki energetycznej, z uzupełnieniem o energetykę jądrową, jako optymalny dla Polski. Nie uważa natomiast, że paliwa odnawialne w istotny sposób zmienią obraz energetyki, przynajmniej do 2030 r.

Kula u nogi

Według Andrzeja Sikory, prezesa Instytutu Studiów Energetycznych, polityka energetyczna nie jest łaskawa dla błękitnego paliwa. Przeszkodą dla jego rozwoju jest nie tylko silne lobby węglowe, ale i struktura rynku — bardzo zmonopolizowana. Nie ma więc rzeczywistych możliwości cenowej gry rynkowej.

— Gdyby okazało się, że nie jesteśmy wyspą energetyczną i możliwe są swobodne dostawy między krajami i Polska może kupować, a także sprzedawać gaz na przykład Niemcom, Słowacji czy Austrii, to byłaby wielka szansa dla firm energetycznych i jej klientów. Na razie ceny gazu nie są nawet indywidualnie dla niego ustalone, lecz dla całego koszyka energetycznego. Brakuje również szerszego dostępu do rynku Spot dla energii, na którym można by kupować energię po cenach bieżących. To wszystko urealniłoby rynek — tłumaczy prezes Sikora.

Wrogiem gazu jest również polityka. Paliwo to bardzo często jest kartą przetargowa w rozgrywkach między partiami politycznymi i państwami.

— Polski rząd powinien być bardziej pragmatyczny. A ideologia powinna być oddzielona od biznesu — uważa Andrzej Szczęśniak, ekspert rynku paliw i gazu.

Profesor Jakub Siemek uważa, że nasz kraj traci na politycznym zamieszaniu wokół importu gazu z Rosji, bo patrząc na mapę gazociągów widać, że nikt oprócz Polski obaw przed zapatrywaniem się głównie z tego źródła nie ma — ani Niemcy, ani Francja, ani mniejsze kraje, jak Słowacja czy Austria. Przez ideologie i stereotypowe podejście nie wykorzystujemy naszego strategicznego położenia. A Rosja prosić nie będzie i znajdzie, jak widać, inną drogę, czego przykładem jest gazociąg Nord Stream.

— Negocjacje nad podpisaniem umowy gazowej pokazały, że w ciągu kilku lat nic się nie zmieni — uważa Andrzej Szczęśniak.

Łupki wspomogą

Błękitne paliwo może zyskać w naszym kraju strategiczne znaczenie jeszcze w jednym przypadku — gdy zapowiedzi, że Polska może stać się gazowym eldorado, okażą się prawdą. A to dzięki łupkom. Mimo że koszty wydobycia są wyższe o około 20-30 proc., jest to szansa dla sektora energetycznego na kolejne źródło surowca.

— W pozyskiwaniu gazu ze źródeł niekonwencjonalnych przodują Stany Zjednoczone, gdzie około 50 proc. wydobycia gazu pochodzi właśnie z tego rodzaju złóż. Gaz łupkowy stanowi 10 proc. W Polsce trzeba potwierdzić zasoby gazu łupkowego i dokonać analizy opłacalności jego wydobycia. Niemniej prognozy są optymistyczne — mówi prof. Jakub Siemek.

Amerykanie zakładają zwiększanie wydobycia, bo udokumentowane zasoby gazu z takich złóż są znacznie większe od zasobów ze złóż konwencjonalnych.

W porównaniu z innymi źródłami energii gaz jest postrzegany jako jedno z najbezpieczniejszych. Jednak może być dostarczany tylko tam, gdzie jest to ekonomicznie uzasadnione, ponieważ wymaga budowy kosztownej infrastruktury.

Mimo to koncerny uważnie przyglądają się rynkowi gazu. Jeśli Unia będzie nieubłaganie zaostrzać ograniczenia dotyczące emisji dwutlenku węgla, gaz może być jednym z kół ratunkowych dla branży energetycznej.