Gazowy gigant zaczyna wielką grę

Anna Bytniewska
opublikowano: 2007-01-22 00:00

Na czym opiera swą przyszłość PGNiG?Dywersyfikacja, łącza z sąsiadami i… rozwijamy skrzydła w regionie — tak prezes potentata streszcza strategię.

Strategia Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa (PGNiG) na lata 2007-11 bardzo wyraźnie wyznacza kierunek, w którym podąży jedna z największych spółek giełdowych.

Priorytetem — co nie zaskakuje — jest dywersyfikacja dostaw gazu do Polski. Jednak to zaledwie początek zmian, których skutkiem może być zapewnienie Polsce roli aktywnego uczestnika międzynarodowego rynku gazu. Nasz kraj może stać się swoistą giełdą gazu. To z kolei oznacza rywalizację między dostawcami „błękitnego paliwa”, a w rezultacie możliwość wyboru przez PGNiG najtańszych ofert (o zyskach dzięki reeksportowi gazu nie wspominając).

To trzon. Do końca marca PGNiG przygotuje strategię dla grupy kapitałowej.

 

Szersze perspektywy

PGNiG twierdzi, że otrzymało już sygnały z krajów bałtyckich świadczące o zainteresowaniu jego projektami dywersyfikacyjnymi: gazoportem w Świnoujściu oraz podmorskim gazociągiem z Skandynawii.

Litwa, Łotwa, Estonia również chcą się uniezależnić od dostaw gazu z Rosji.

— Nie wykluczamy współpracy z krajami bałtyckimi — twierdzi Krzysztof Głogowski, prezes PGNiG.

W grę wchodzi reeksport gazu. Kilka dni temu gazowy potentat podpisał też porozumienie o współpracy z duńską firmą gazową DONG. Szacuje się, że Dania za 10-15 lat będzie zmuszona zwiększyć import gazu, gdyż powoli wyczerpują się jej własne złoża.

PGNiG nie chce być tylko biernym obserwatorem.

— Mamy nasz krajowy gaz, mamy gaz rosyjski, do tego dołączymy LNG oraz gaz z gazociągu podmorskiego. Jest szansa na stworzenie nie tylko lokalnego, ale także regionalnego rynku. Możemy to wykorzystać — twierdzi Krzysztof Głogowski.

Aby to było możliwe, należy budować gazociągi międzysystemowe. Obecnie zarówno projekt Bernau-Szczecin firmowany przez Aleksandra Gudzowatego i niemiecki Ruhrgas, jak i projekt gazociągu do Niemiec (przygotowywany przez PGNiG i VNG), znajdują się jedynie na planach, a połączeń gazowych z krajami bałtyckimi w ogóle nie mamy. Nawet na papierze.

— Po kolei: najpierw konieczna jest dywersyfikacja źródeł dostaw, potem przyjdzie czas na import gazu przez połączenia międzysystemowe. Te same połączenia mogą być wykorzystane do eksportu paliwa. Nie chcemy jednak doprowadzić do sytuacji, że będą one wykorzystywane do przesyłania do Polski nadwyżek gazu rosyjskiego np. z Niemiec, bo jest to sprzeczne z ideą rzeczywistego bezpieczeństwa energetycznego — podkreśla Krzysztof Głogowski.

 

Równe szanse

PGNiG nie rezygnuje ze współpracy z niemieckim VNG, z którym utworzyło dwie spółki.

— Powiedzieliśmy partnerom niemieckim, że jesteśmy zainteresowani budową gazociągu międzysystemowego, ale dopiero, gdy rozpoczną się dostawy LNG — zaznacza Krzysztof Głogowski.

Nie bez powodu, ponieważ Niemcy też chcą rozdawać karty na europejskim rynku dystrybucji gazu. Będą mieli go dużo — oprócz rosyjskich dostaw z gazociągu północnego, podobnie jak Polska, chcą sprowadzać LNG.

PGNiG nie obawia się, że konkurencją dla gazoportu będzie gazociąg północny, sztandarowy projekt rosyjskiego Gazpromu.

— Nie sądzę, że rosyjski gaz tłoczony tym gazociągiem będzie znacznie tańszy od LNG. Nasz terminal zmniejszy zależność odbiorców gazu w regionie od dostaw z Rosji — twierdzi Krzysztof Głogowski.