Giełdy kryptowalut walczą o życie

Mikołaj ŚmiłowskiMikołaj Śmiłowski
opublikowano: 2022-11-21 20:00

Dotychczasowe działania instytucji nie przełożyły się na wzrost zaufania klientów. Wielu z nich wypłaca aktywa.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Największe platformy do handlu kryptowalutami, takie jak Binance czy Crypto.com, udostępniły użytkownikom częściowy wgląd w księgi. Ruch ten miał na celu powstrzymanie masowej ucieczki kapitału. Jak wskazują dane firmy CryptoQuant, od dnia upadku giełdy FTX suma depozytów bitcoina, ethera oraz stablecoinów na giełdach stale spada.

Inwestorzy coraz chętniej przechowują środki w zewnętrznych, prywatnych portfelach, a publikacja fragmentów bilansu raczej tego nie zmieni – przypadek Sama Bankmana-Frieda, byłego prezesa FTX, który dwa dni przed upadkiem spółki zapewniał o jej świetnej kondycji, spowodował ogólny sceptycyzm wobec kryptowalutowych instytucji. O ponowne zaufanie ze strony klientów nie będzie im łatwo.

Diabeł tkwi w szczegółach

Wiele opublikowanych dotychczas dokumentów, mających stanowić dowód na zabezpieczenie kryptowalut, tokenów i pożyczek uwzględniało tylko część aktywów. Opłakany stan finansów tak dużej instytucji, jak FTX, która latami ukrywała wadliwy model biznesowy, może oznaczać, że tylko pełny audyt dokonany przez niezależnych specjalistów może pomóc branży w odbudowie wiarygodności.

- Audyt w połączeniu z dowodami dotyczącymi rezerw zapewnią użytkownikom wyższy poziom bezpieczeństwa. Skutecznie ograniczona zostanie działalność nieuczciwych, nieodpowiedzialnych i źle zarządzanych podmiotów. Wprowadzenie przejrzystych regulacji będzie raczej pozytywnym sygnałem dla całej branży, o ile nie okażą się one skrajnie nazbyt restrykcyjne i umożliwią dalszy wzrost sektora cyfrowych aktywów - mówi Eryk Szmyd, analityk XTB Domu Maklerskiego.

Na tego rodzaju rozwiązaniu zyskaliby nie tylko klienci, ale też inne instytucje. Charakterystyczne dla rynku kryptowalut jest bowiem to, że spółki ze sobą współpracują - domy maklerskie, izby rozliczeniowe czy pożyczkodawcy korzystają wzajemnie ze swoich usług, przez co problemy jednego podmiotu wywołuje reakcję łańcuchową, która szkodzi wszystkim.

Oprócz klientów i wierzycieli, ofiarami upadłego FTX powoli stają się też właśnie spółki partnerskie. W ubiegłym tygodniu Genesis Trading, dom maklerski oferujący klientom instytucjonalnym usługi brokerskie, wstrzymał wypłaty i zawiesił działalność pożyczkową po tym, jak stracił płynność. BlockFi, jedna z największych platform do handlu kryptowalutami, zaczęła natomiast przygotowania do ogłoszenia bankructwa.

Mimo to zainteresowanie platform udostępnieniem pełnego wglądu do danych finansowych jest stosunkowo małe. Według danych Coinglass dotychczas tylko 4 z 23 istniejących giełd zapowiedziało pełen audyt dokonany przez firmę zewnętrzną. Do zestawienia wkrótce dołączy Bitpanda, która w ubiegłym tygodniu poinformowała o współpracy z KPMG mającej potwierdzić zabezpieczenie aktywów klientów austriackiej instytucji.

Wielu straciło
Wielu straciło
Ofiarami upadłej spółki FTX, utworzonej przez Sama Bankmana-Frieda, są nie tylko klienci, ale również wierzyciele, którzy stracili w sumie 3,1 mld USD należności.
Ting Shen

Nie tylko transparentność

Częściowo odpowiedzialny za ostatni kryzys i nawracające na rynek kryptowalut problemy jest sposób, w jaki funkcjonuje większość giełd. Wiele z nich odpowiedzialnych jest za zadania, które w świecie tradycyjnych finansów podzielone są na kilka podmiotów. Na dodatek większość z nich jest regulowana lub nawet notowana na giełdzie. Połączenie roli giełdy z rolą emitenta, pożyczkodawcy czy funduszu prowadzi do konfliktu interesów. Na tej zasadzie działa jednak większość instytucji, a ostatnie dni pokazały, że w przeciwieństwie do tradycyjnych finansów, na rynku kryptowalut nie ma instytucji za dużych, by upaść. Właśnie dlatego konieczne mogą okazać się nie tylko nowe regulacje obrotu kryptowalutami, ale cały pakiet legislacyjny dotyczący sposobu prowadzenia działalności przez giełdy.

- Paradoksem wydaje się to, że anonimowość transakcji oraz niezależność od instytucji rządowych, wcześniej uważane za największe zalety całego rynku, dziś stają się jego zauważalną bolączką. Możemy mieć bowiem do czynienia z kryzysem zaufania do instytucji pośredniczących w kupowaniu kryptowalut - mówi Grzegorz Dróżdż, analityk Conotoxia.

Proces zmian prawnych zwykle trwa, dlatego niektórzy inwestorzy wolą "przezimować” swoje kryptowaluty na prywatnych dyskach. Ledger, francuski producent portfeli, na których można przechowywać kryptoaktywa bez dostępu do internetu, poinformował o rekordowej tygodniowej sprzedaży. Jest to niebezpieczny trend dla branży kryptowalut - przedłużający się run na zgromadzone w nich depozyty może spowodować problemy kolejnych podmiotów. Pozostaje oczekiwać nie tylko na zapowiedzi, ale i działań - od czasu upadku FTX dominuje to pierwsze.

- Regulacje w pierwszej kolejności muszą dotyczyć rezerw kapitałowych platform tradingowych. Zgodnie z nowymi standardami instytucje będą raportować stan rezerw zarówno regulatorom, jak i klientom. Z pewnością nowe prawo dotknie też stablecoinów, które będą musiały posiadać pokrycie walutą bazową (np. amerykańskim dolarem). To wszystko wydaje się konieczne, by kryptowalutowe giełdy czy fundusze pozostały zdrowe operacyjnie - mówi Eryk Szmyd.