Giełdy w USA znów w mocnej czerwieni

Tadeusz Stasiuk
opublikowano: 2025-03-06 22:32

Czwartkowa sesja na amerykańskich giełdach toczyła się pod dyktando strony podażowej. Efektem wyraźnej dominacji sprzedających były mocne spadki indeksów. Na zamknięciu sesji wskaźnik największych blue chipów taniał o 0,99 proc. Indeks szerokiego rynku S&P500 spadał o 1,78 proc. Najmocniej oberwał Nasdaq Composite zniżkując o 2,61 proc.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Parkiety w USA powróciły do spadkowej tendencji, a środową zwyżkę można chyba traktować wyłącznie jako wypadek przy pracy. Nastrojów nie poprawiły nawet kolejne „ustępstwa” amerykańskiego prezydenta w kwestii ceł na produkty z Kanady i Meksyku. Handlujący akcjami tym razem skupili się nie na gospodarzu Białego Domu, ale na jego sekretarzu skarbu. Scott Bessent argumentował bowiem za taryfami, co wzbudziło spekulacje i zaniepokojenie, jak daleko waszyngtońska administracja jest skłonna pójść na ustępstwa w negocjacjach handlowych.

Szczególnie, że najnowsze dane o amerykańskim handlu zagranicznym za styczeń mogłyby sugerować, że stanowisko Trumpa jest w pełni uzasadnione. Deficyt w wymianie handlowej osiągnął rekordowe 131,4 mld USD, przebijając wszelkie prognozy. Z wszystkimi partnerami jacy znaleźli się na celowniku Waszyngtonu, Stany były pod kreską. Deficyt powiększył się w stosunku do Chin do -29,7 mld USD w porównaniu z -25,3 mld USD w grudniu 2024 r., UE (-25,5 mld USD w porównaniu z -20,4 mld USD), a także do Meksyku (-15,5 mld USD w porównaniu z -15,3 mld USD) i Kanady (-11,3 mld USD w porównaniu z -7,9 mld USD).

Wszystko to wynikało z ogromnego wzrostu importu, z którym chciano zdążyć przed nowymi taryfami, co nieco zaburza rzeczywisty obraz.

Oprócz danych o handlu, na parkiet dotarły też kolejne dane z rynku pracy. Liczba osób po raz pierwszy ubiegających się o zasiłek dla bezrobotnych spadła mocniej niż oczekiwano, co może wskazywać na utrzymującą się odporność rynku na działania władz monetarnych. Wzrosła jednak liczba osób kontynuujących pobieranie zasiłku, a raport firmy Challenger, Gray & Christmas pokazał spektakularny wzrost liczby zapowiedzianych zwolnień. Podmioty w USA zaplanowały redukcję aż 172 017 etatów, co oznacza sięgający 245 proc. wzrost. To najwyższa kwota od lipca 2020 r., kiedy to największa gospodarka świata znajdowała się w kolejnej fali pandemii Covid-19. To równocześnie najgorszy wynik dla lutego od Wielkiej Recesji sprzed 16 lat. Gros tej kwoty wygenerowana została przez działania DOGE, które m.in., skupiają się na redukcji zatrudnienia wśród pracowników rządu federalnego.

Z ogromną więc niecierpliwością inwestorzy będą czekać na piątkowy raport rządowy o stanie rynku w lutym. Prognozy zakładają, że stopa bezrobocia utrzymała się na poziomie 4,0 proc. zaś sektor prywatny poza rolnictwem stworzył 160 tys. miejsc pracy. Oczekuje się także wyhamowania dynamiki wzrostu płacy godzinowej, co byłoby dla Fed pomyślą informacją.

Mając na uwadze cła, w niełasce handlujących akcjami znajdowały się udziały producentów samochodów. Zniżkowały m.in. kursy papierów General Motors i Forda orz Tesli. Cios spółce Elona Muska zadali też analitycy domu maklerskiego Baird, oceniając akcje producenta pojazdów elektrycznych jako „nowego niedźwiedzia”.

Silnie przeceniane też były papiery producentów chipów. W tym przypadku podaż inspirowana była rozczarowującą prognozę koncernu Marvell Technology. Cena jego akcji zapikowała o ponad 17 proc. Pociągnęło to w dół notowania technologicznych gigantów z sektora półprzewodników, z Nvidia i Broadcom na czele.

Na wartości tracili też przedstawiciele sektor bankowego w tyn Citigroup, Morgan Stanley, Goldman Sachs i JPMorgan.