Giganci mają zapas

Karol Jedliński
opublikowano: 2007-03-30 00:00

Wielcy z Europy Środkowej rosną aż miło. Ale mają świadomość, że na tle starej UE to już takimi potentatami nie są...

Wielcy z Europy Środkowej rosną aż miło. Ale mają świadomość, że na tle starej UE to już takimi potentatami nie są...

Mało komu udaje się zebrać śmietankę polskiego biznesu — i nie tylko — razem w poniedziałkowy poranek. Skoro jednak konferencję organizowaną przez „Puls Biznesu”, przy okazji ogłoszenia wyników rankingu Giganci Europy Centralnej, otwierał Lech Wałęsa — to takiej gratki się nie przepuszcza. Limuzyny podjeżdżały jedna po drugiej...

— Pani Gosiu, na gigantach, na Wałęsie jestem, będę przed czwartą — tłumaczył się swojej asystentce przez komórkę jeden z nobliwych szefów.

A były prezydent był lepszy niż poranna kawa.

Kiepski żart

Obudził raz dwa: wyrazisty, bezkompromisowy, stanowczy. I szczery. Na początek zastrzegł, że na ekonomii kapitalistycznej nie zna się za bardzo. Ale ma o niej opinię.

— Skoro nie mamy nic lepszego, to korzystajmy z tego, co mamy — wyłożył i spojrzał na pierwszy rząd, czyli szpaler prezesów czołowych banków w Polsce.

Odetchnął i uspokoił słuchaczy. Jako doświadczony rewolucjonista stał bowiem na stanowisku, że wielkich buntów i przełomów nam ten wiek nie przyniesie. Duzi więc będą mieli aż nadto czasu, by jeszcze urosnąć. Szczególnie w naszej części Europy.

— Tu wielkie firmy mają znaczny wpływ na gospodarkę. Ale jest i zapas. Po poszerzeniu Unii Europejskiej jej obszar zwiększył się przecież o ponad 30 proc., podczas gdy wartość PKB UE jedynie o 5 proc. — zaznaczał Andrzej Nierychło, dyrektor wydawniczy „Pulsu Biznesu”.

Takie brytyjskie BP swoje zeszłoroczne przychody szacuje na ponad 227 mld EUR. Przy tej sumie przychody polskiego budżetu na poziomie 47 mld EUR wyglądają na kiepski żart. Do tego dochody wszystkich 65 czołowych firm z Europy Środkowej i Wschodniej są mniejsze niż dwóch największych przedsiębiorstw z zachodu kontynentu.

— Nie życzę budżetowi takiej sytuacji, w której nasze dochody go przerosną — żartował Wojciech Heydel, wiceprezes ds. sprzedaży w PKN Orlen.

Etyka popłaca

To jednak właśnie PKN Orlen przypadło pierwsze miejsce w rankingu Gigantów Europy Centralnej. Przychody: ponad 10,7 mld EUR, o cztery więcej niż kolejni w rankingu czeska Skoda Auto i węgierski MOL.

— Która to już nagroda... — zachodził w głowę Wojciech Heydel.

Bo od kilkunastu miesięcy gabloty ze statuetkami w siedzibie Orlenu szybko pęcznieją.

— ...na pewno to drugi Gigant — wybrnął wiceprezes petrochemicznej potęgi, która otwierała również zeszłoroczny ranking.

Zanim nagrodzono najlepszych, dyskutowano o znaczeniu inwestycji globalnych koncernów i odpowiedzialności społecznej wielkich korporacji.

— Współczesny biznes jest coraz mniej związany z terytorium, cała sztuka polega na skuszeniu go właśnie do Polski — przekonywał Piotr Woźniak, minister gospodarki, honorowy patron konferencji.

— Te 110 mld EUR, jakie spłyną w najbliższych latach z UE do Polski, to pomoc na skalę planu Marshalla — przekonywał Jerzy Kwieciński, podsekretarz stanu w Ministerstwie Rozwoju Regionalnego.

Ten akcent wychwycił natychmiast Janusz Lewandowski:

— Nasza wiarygodność to UE, a nie obecny rząd — ripostował europoseł z ciętym językiem.

Atmosferę złagodziły wystąpienia Alaina Souillarda, prezesa Carrefour Polska, czy Janusza Górskiego, prezesa Schenkera. Przesłanie: nie zapominajcie o etyce w biznesie, bo sami jesteśmy żywym przykładem, że to popłaca. A co niecierpliwsi, jak zachodnioeuropejski szef pewnej grupy dystrybucyjnej, już czekali na odbiór nagrody i zdjęcie z „Walezą”. Bo kolejna szansa dopiero za rok...