- Na koniec roku inflacja będzie na obecnym poziomie. To wynika z ekonometrycznych analiz na podstawie danych i przesłanek, które mamy - przewiduje Glapiński. W grudniu 2024 roku, według danych GUS, było to 4,7 proc. w ujęciu rocznym. Dane za styczeń nie zostały jeszcze opublikowane.
W I kwartale, według Glapińskiego, inflacja będzie rosnąć z powodu dynamiki cen żywności oraz podwyżki taryf dystrybucyjnych dla gazu. W II kwartale w kierunku obniżenia inflacji będzie działał efekt niskiej bazy, natomiast w przeciwnym kierunku działać będzie podwyżka akcyzy na wyroby tytoniowe.
Adam Glapiński wskazał, że inflację w połowie podbije również odwieszenie opłaty mocowej, zawartej w rachunkach za energię elektryczną. Jak ocenił szef NBP, powrót opłaty spowoduje średni wzrost rachunków o 8 proc., co z kolei przełoży się na wzrost inflacji o 0,4 pkt proc. W IV kw. inflacja może z kolei wzrosnąć z powodu zniesienia ceny maksymalnej energii elektrycznej dla odbiorców w gospodarstwach domowych.
- Inflacja pozostaje nadal wysoka, choć wynika to z czynników niezależnych od NBP. Musimy prowadzić politykę przeciwdziałającą jej utrwaleniu się na podwyższonym poziomie - mówił.
Szef NBP: aktualnie nie ma przesłanek do obniżek
Adam Glapiński przedstawił także szacunki dotyczące inflacji bazowej.
- W grudniu ubiegłego roku inflacja po wyłączeniu cen żywności i energii, czyli ta inflacja bazowa, wyniosła 4 proc. wobec 3,6 proc. w połowie ubiegłego roku. Prognozy, które w tej chwili możemy sformułować i zbudować, wskazują, że inflacja bazowa w tym roku ma utrzymywać się przez cały rok na podwyższonym poziomie, w pobliżu 4 proc., a więc wyraźnie powyżej wieloletniej średniej - powiedział Adam Glapiński.
Jak dodał, "deficyt sektora finansów publicznych jest wysoki, a polityka fiskalna nie hamuje inflacji".
- Wszystkie instytucje krajowe takie jak rząd, jak Komisja Europejska za granicą, przewidują, że w tym roku deficyt sektora nie spadnie poniżej 5,5 proc. PKB, a więc nadal będzie jednym z najwyższych w całej Unii Europejskiej. Jednocześnie szybko rośnie dług publiczny w relacji do PKB - podkreślił.
Zdaniem prezesa banku centralnego, biorąc pod uwagę wymienione ryzyka, w obecnych warunkach nie ma przesłanek do obniżek stóp procentowych. Jak przekazał szef NBP, Polska gospodarka jest w fazie ożywienia, co jest czynnikiem inflacyjnym.
- W warunkach szybszego wzrostu popytu sprowadzenie inflacji do celu może trwać dłużej. (...) Płace w gospodarce rosną bardzo szybko. W sektorze przedsiębiorstw roczny wzrost wynagrodzeń w ostatnich miesiącach nadal kształtował się w pobliżu 10 proc. (...) Szybki wzrost płac przyczynia się oczywiście do szybkiego wzrostu cen usług - powiedział.