Olli Rehn spotkał się w poniedziałek z greckim ministrem finansów Jeorjosem Papakonstantinu. Poinformował, że zwrócił się do władz Grecji o ogłoszenie ostrzejszych przedsięwzięć oszczędnościowych "w nadchodzących dniach". Zadłużenie Grecji przekracza 300 mld EUR, a deficyt budżetowy wyniósł w zeszłym roku 12,7 proc. PKB.
- Jestem przekonany, że z pomocą Unii Europejskiej Grecja przezwycięży obecny
kryzys – dodaje Olli Rehn.
W trosce o stabilność euro, na szczycie UE 11
lutego kraje członkowskie zobowiązały Grecję do redukcji deficytu budżetowego do
8,7 proc. w bieżącym roku. Jeśli partnerzy w strefie euro uznają, że Grecja nie
robi wszystkiego, co powinna, w połowie marca będą mogli narzucić rządowi w
Atenach takie działania jak np. podwyżka akcyzy czy podatku VAT. Do roku 2012
deficyt budżetowy Grecji ma spaść do 2,8 proc. PKB, czyli znaleźć się poniżej
ustalonego przez UE pułapu, wynoszącego 3 proc.
Na razie oszczędności, podwyżki podatków i zapowiedzi cięcia płac i emerytur wywołały w Grecji strajki i starcia z policją.
W niedzielę kanclerz Niemiec Angela Merkel zdementowała doniesienia mediów, według których rząd Niemiec potajemnie zabezpiecza w budżecie na rok 2010 środki na ewentualną pomoc dla Grecji.
- Mamy traktat, który nie przewiduje wydobywania państw z opresji. (...) Najlepszą formą pomocy jest obecnie postawienie sprawy jasno - Grecja musi odrobić pracę domową, jak to właśnie czyni – mówiła Angela Merkel w wywiadzie dla telewizji publicznej ARD.
W poniedziałek takie samo stanowisko zajął szef Eurogrupy, premier Luksemburga Jean-Claude Juncker, podkreślając, że nie ma mowy o ratowaniu Grecji z opałów przez przejęcie jej długów.
DI, PAP