Grube ryby lubią słabą wódkę

Weronika KosmalaWeronika Kosmala
opublikowano: 2017-03-07 22:00
zaktualizowano: 2017-03-07 19:43

Surowa ryba z zimnym ryżem to już nic nowego — światły Kowalski wiedział, co w zestawie sushi może

O ile maki nie będą zaserwowane na jakimś wyjątkowo rzadkim kawałku starojapońskiej porcelany, cała nadzieja w zawartości kieliszka. Tak jednak, jak pełna znajomość rybnego menu jest po prostu modna, tak na całkowitą nieznajomość japońskiej karty alkoholi zwykle przymyka się oko — sake zwala podobno z nóg, a żółtawe wino ze śliwek to jakieś Yoko Ono. Na rynku inwestycyjnych trunków o wyrobach z tego rejonu mówi się natomiast sporo, przy czym o whisky od dawna, a o winie jakby od wczoraj.

POPIS W BARZE: Znajomość win do sushi nie jest bardzo popularna,tymczasem najdroższe japońskie koshu Magrez-Aruga kosztuje średnio 219 zł.
ARC

Sake, śledź, ogórek

W kwestii sprawdzonych roczników i stóp zwrotu na temat japońskich win raczej niewiele się da powiedzieć, bo to zupełnie nie ten etap — w branży padają dopiero wzmianki o szczepach, jakieś sporadyczne relacje z degustacji — nic poza tym. Na największej giełdzie kolekcjonerskich win coraz częściej obraca się co prawda skrzynkami spoza Francji, ale głównie mowa w tych przypadkach o popularności Włoch czy Kalifornii. Żeby nie zaburzać obrazu, trzeba też doprecyzować samą popularność — w lutym transakcje sprzedaży włoskich supertoskanów odpowiadały za 2 proc. obrotu na tej giełdzie, podczas gdy ponad 14 proc. stanowiły wina z Burgundii, a prawie 70 proc. z Bordeaux, podaje Liv-ex. Nawet jeśli japońskie odpowiedniki byłyby więc oceniane przez krytyków jako najwspanialsze, z wizjami pewnego zarobku nie należy przesadzać, mimo że zyskujący coraz więcej uznania szczep koshu nie wiąże się na razie z ogromnymi wydatkami. Obojętnie, czy chcielibyśmy segregować tamtejsze alkohole pod względem popularności czy rynkowej wartości, wina z koshu nie będą ani specjalnie poszukiwane, ani tym bardziej najdroższe. W pierwszej kategorii najświeższy ranking otwiera osiemnastoletnia yamazaki, a więc słynna japońska whisky single malt, za butelkę której zapłacić trzeba teraz około 1,9 tys. zł, podaje Wine Searcher. Ta sama baza uporządkowana od najwyższej do najniższej ceny na szczycie również nie pokaże wina, tylko znowu „wodę życia” — tym razem wartą 16,7 tys. zł damę pikową z karcianej serii Hanyu Ichiro, czyli edycji oznakowanej symbolami z talii. Na najwyższym szczeblu nie ma więc jeszcze tajemniczego koshu, ale nie widać też sake, która — wbrew zbiorowej mądrości rodaków — nie jest żadnym egzotycznym podgatunkiem wódki. Zawartość alkoholu w sake wynosi zaledwie kilkanaście procent, co pasuje w końcu do sushi, ale do śledzia może niekoniecznie.

Terroir w Yamanashi to natomiast i tajfun, i obfity deszcz, który w sezonie wzrostu mógłby nasilać pleśnienie, dlatego winorośle zaplatane są czasem na rodzaj pergoli, co zapewnia dostęp powietrza. Na niektórych gałęziach montuje się specjalne daszki — nad każde bladoróżowe grono, żeby nie zmokło.

Gejsza w butelce za 200 zł

Skoro nie można mówić o wódce, dobrze zaznaczyć, że wytwarzana ze sfermentowanego ryżu sake nie zalicza się również do win. Z pewnością można więc odwrócić od niej uwagę, szukając w tej kategorii jakiegoś trendu — a w takim właśnie kontekście mówi się o jasnych winogronach odmiany koshu, uznawanych w Japonii za typowo lokalne. Jak podaje „Decanter”, powstałez nich wina zdobywają od kilku lat znaczące nagrody, ale mimo to większość upraw służy sprzedaży gron czy nawet rodzynek, a niewielki ułamek produkcji win. Szczep koshu znany jest w Japonii już od wieków, ale o wątłych winiarskich tradycjach świadczy fakt, że trunki z tej odmiany zaczęły powstawać dopiero w latach 70. XIX w. Obecnie uprawy koshu zajmują około 480 ha, z czego tylko mały kawałek wystaje poza prefekturę Yamanashi — takie niby Bordeaux w Kraju Kwitnącej Wiśni, tyle tylko, że o znacznie mniej sprzyjających warunkach. Ogół okoliczności związanych z miejscem przeznaczonym dla winorośli nazywa się na rynku wina terroir, a wpływ mają na niego i wiatr, wilgotność czy nasłonecz nie, ale również gleba, l ca pod nią skała, nachyl stoku. Nawet pobieżna z jomość terroir uwiarygod w pewnym sensie większ recenzji — kiedy ekspert z rza się na przykład, że c na języku metaliczną ost minerałów, może mówić ważnie, bo znaczenie ma c ciażby skaliste podłoże. Terroir w Yamanash natomiast i tajfun, i o ty deszcz, który w sezo wzrostu mógłby nasilać p śnienie, dlatego winorośl zaplatane są czasem na rodzaj pergoli, co zapewnia dostęp powietrza. Na niektórych gałęziach montuje się specjalne daszki — nad każde bladoróżowe grono, żeby nie zmokło. Gdyby taki wysiłek włożony został w jakość winogron z Bordeaux, zdjęcia ochronnych czapeczek z pewnością obiegłyby każdy winiarski magazyn, tak jak obiegają dużo mniej wymagające ogniska, rozpalane bladym świtem na okoliczność późnych przymrozków. W japońskich winnicach przebija wobec tego usposobienie przypisywane do tej pory głównie gejszom — wszystko po cichu, usłużnie i z dbałością o pracochłonne detale, a najdroższa butelka koshu i tak, czołobitnie i pokornie, nie kosztuje więcej niż około 200 zł.