Wiedeński
deweloper, notowany także na GPW, jest wart osiem razy więcej
niż przed rokiem. Także ten rok zaczął świetnie – rośnie od sześciu sesji z
rzędu. Agencja zwraca uwagę, że – mimo zwyżki – Immoeast jest tańszy o 44 proc.
niż wartość aktywów netto (NAV), które posiada. Tymczasem konkurencyjne
Unibail-Rodamco i Land Securities są droższe niż NAV.
Warunki do wzrostu? Spółka musi nadal ciąć koszty i pokazać, że potrafi generować gotówkę – uważa Alex Hodosi, analityk UniCredit. Igor Muller, z praskiego Wood & Co., zaznacza, że jest ogromny potencjał wzrostu, ale firma musi udowodnić, że potrafi sprzedawać aktywa powyżej ich księgowej wartości. To na pewno doprowadziłoby wycenę do kursów rywali. Według Gernota Jany, analityka Erste Banku, Immoeast jest blisko końca restrukturyzacji. Deweloperowi pozostało zmniejszenie obecności na rynkach detalicznych Rosji i Rumunii.
Jeśli komuś zaimponował wzrost kursu w 2009 r., radzimy ochłonąć. Immoeast
nie jest maszynką do zarabiania pieniędzy. W 2008 r. jego kurs stracił 94 proc.