Handel przygraniczny łata bilans płatniczy

Jacek Zalewski
opublikowano: 1999-08-16 00:00

Handel przygraniczny łata bilans płatniczy RP

DRANG NACH WESTEN: Polacy głosują nogami zdecydowanie za tym, że linia Bugu w naturalny sposób wyznacza granicę zjednoczonej Europy. Obywatele państw leżących bardziej na wschód uważają inaczej.

Uzasadnionym powodem zmartwień ekonomistów jest nasz bilans płatniczy, charakteryzujący się pogłębiającym deficytem obrotów bieżących. Saldo płatności towarowych i usługowych z każdym rokiem znajduje się na coraz większym minusie. Istnieje jednak w tym bilansie pozycja, której saldo dodatnie ustabilizowało się w ostatnich dwóch latach na poziomie 6 mld USD. Nazywa się „Nie sklasyfikowane obroty bieżące” i dotyczy wymiany towarowej nie objętej odprawą celną SAD. Inaczej mówiąc — jest to bilans indywidualnego handlu przygranicznego.

NA WSZYSTKICH polskich przejściach granicznych w roku 1998 odprawiono 272,5 mln osób. Z roku na rok liczba ta systematycznie, choć powoli wzrasta. 73 proc. podróżnych przekracza granicę pojazdami kołowymi, zaś aż 22 proc. pieszo. Przejścia kolejowe, morskie i lotnicze łącznie obsługują pozostałe 5 proc. Obywatele polscy stanowią 35 proc. przekraczających nasze granice, zaś cudzoziemcy — 65 proc. Struktura geograficzna ulega pewnym zmianom — ostatnio zwiększał się udział Polaków w odprawach na granicy południowej, natomiast na pozostałych spadał.

GRANICZNA STATYSTYKA identycznie traktuje zarówno godzinny wypad na zakupy, jak i pobyt kilkumiesięczny. Gdyby uwzględnić jedynie „prawdziwe” podróże zagraniczne, to znaczy obejmujące co najmniej jeden nocleg — wyniki byłyby zupełnie inne. Na razie jednak urzędowe dane mówią, że spośród odwiedzających Polskę cudzoziemców 85 proc. stanowią sąsiedzi, zaś celem aż 96 proc. naszych wyjazdów (i wyjść) są również państwa sąsiednie. Statystycznie dominującym motywem wszystkich przekroczeń polskiej granicy jest zakup towarów! Deklaruje to 60 proc. Polaków i aż 75 proc. cudzoziemców. Daleko w tyle znajdują się pozycje, takie jak turystyka, interesy czy odwiedziny.

WARTOŚĆ TOWARÓW kupowanych w Polsce przez cudzoziemców, w stosunku do wartości eksportu rejestrowanego na podstawie dokumentów celnych SAD, powoli jednak spada. W roku 1998 wyniosła 8,9 proc. Przypadkiem szczególnym pozostaje Białoruś, której obywatele samodzielnie wywieźli towary warte aż 86,8 proc. podupadającego eksportu z Polski do tego kraju. Natomiast relacja wartości towarów przywożonych przez Polaków z zagranicy w stosunku do wartości oficjalnego importu wynosi zaledwie 2 proc., w tym z krajów sąsiednich — 5 proc. Zdecydowanie wybijają się tu alkoholowe zakupy w Czechach, za sprawą których wskaźnik wartości naszego obywatelskiego, uzupełniającego importu z tego państwa przekracza 11 proc.

OBNIŻANIE SIĘ wydatków cudzoziemców w Polsce spowodowane jest różnymi przyczynami. Na granicy północno- -wschodniej utrudniono procedurę wjazdową obywatelom państw z tego kierunku, a po zmianie kursów walut zmniejszyła się atrakcyjność ich bazarowych zakupów. Pogranicze nad Odrą i Nysą wyrównuje ceny, tym bardziej że po stronie niemieckiej powstają tanie supermarkety, organizujące przeceny i wyprzedaże — atrakcyjne także dla Polaków. Natomiast Czesi i Słowacy generalnie ograniczają wydatki, odczuwając skutki zmian systemowych. Poza tym na granicy zachodniej i południowej klienci poszukują towarów atrakcyjnych i jakościowo dobrych, których często brakuje.

ZDECYDOWANA większość Niemców i Czechów oraz obywateli Rosji z Kaliningradu dokonywała w Polsce zakupów w strefie 20 km od granicy. Słowacy (ze względu na góry) docierają nieco głębiej, zaś na służące klientom z kierunku wschodniego „ruskie” bazary trafić można dosłownie w całym kraju. Natomiast zmotoryzowani Polacy najczęściej zapuszczają się do strefy między 20 a 100 km od granicy. Wyjątkiem są Czechy, w których nie ma potrzeby nadmiernego spalania benzyny, jako że alkohol dostępny jest w zasięgu pieszego spaceru.