HANKA RATUJE SIĘ PRZED UPADKIEM...
Śląski producent słodyczy musi w najbliższym czasie zwolnić 250 osób
OPTYMISTA: Jeżeli nie uda się pozyskać inwestora, zapewne dotychczasowi akcjonariusze wzmocnią firmę. Nie wiadomo jeszcze, o ile wzrośnie kapitał akcyjny — mówi Wojciech Pątkiewicz.
fot. Małgorzata Pstrągowska
Akcjonariusze śląskiej Hanki, którzy jeszcze miesiąc temu zapowiadali przejęcie jednej z firm z branży, teraz sami pilnie szukają inwestora strategicznego. Z kupna zadłużonego na 70 mln zł producenta słodyczy zrezygnował Mariusz Świtalski, współwłaściciel poznańskiej Kuchni Polskiej.
Do poszukiwań bogatego inwestora zmusiła właścicieli Hanki utrata płynności finansowej. Dopóki jednak zarząd spółki nie znajdzie odpowiedniego kupca, sam spróbuje zrestrukturyzować firmę.
W pętli długów
Firma jest zadłużona na 70 mln zł. Z tego 30 mln zł winna jest bankom, które udzieliły jej kredytów, a z resztą zalega wobec dostawców. Zarząd liczy, że jeszcze w tym tygodniu uda się zawrzeć z wierzycielami układ dotyczący spłaty długów.
96 proc. akcji Hanki kontroluje Stanisław Giszczak współwłaściciel grupy Solaris, która ma już na swoim koncie bankructwa dwóch towarzystw ubezpieczeniowych — bydgoskiego Gryfa i poznańskiej Hestji.
W lutym niewiele brakowało do sprzedaży spółki. Hankę chciał kupić Mariusz Świtalski, główny udziałowiec Kuchni Polskiej. Wycofał się jednak w ostatniej chwili, ponieważ nie chciał przeprowadzić w Hance podwyższenia kapitału akcyjnego.
Będą zwolnienia
Realizacja programu przygotowanego na najbliższe dziewięć miesięcy będzie kosztowała firmę 6-7 mln zł. W dużej części pieniądze te pójdą na odprawy dla 250 osób, które muszą zostać zwolnione.
— Zamierzamy sprzedać jeden z trzech naszych zakładów — będzie to fabryka z Siemianowic bądź włocławska Kujawianka. W firmie na pewno pozostanie oddział w Będzinie. Jesteśmy w stanie wyprodukować 15 tys. ton wyrobów cukierniczych, jednak produkcję utrzymamy na poziomie 10 tys. ton, bo tyle jest w stanie wchłonąć krajowy rynek — mówi Wojciech Pątkiewicz, doradca zarządu w ZPC Hanka.
Decyzję o zwolnieniach zarząd tłumaczy koniecznością ograniczania kosztów. Wojciech Pątkiewicz nie ukrywa, że w branży cukierniczej zdecydowanie więcej jest firm, które chciałyby coś sprzedać niż kupić.
Jeszcze kilka tygodni temu Hanka rozpatrywała możliwość przejęcia jednej z krajowych fabryk. Zarząd śląskiej spółki musiał się jednak skupić na wewnętrznej reorganizacji.
Apetyt na Wawel
— W 1998 roku zastanawialiśmy się nawet nad kupnem Wawela. Plany pokrzyżował kryzys wschodni — tłumaczy Wojciech Pątkiewicz.
Hanka wykorzystuje obecnie zaledwie 60 proc. swoich mocy.
Katarzyna Kozińska