Headhunter i konsultan to nie to samo
Francois Nail, prezes zarządu Naj International
W Polsce (i nie tylko) w branży doradztwa personalnego synonimicznie używa się dwóch określeń: headhunter i konsultant ds. executive search. Moim zdaniem, należałoby je rozdzielić. Headhunter to taka osoba, która dzwoni do potencjalnego kandydata i pyta: „Czy chciałby pan zarabiać o 50 proc. więcej?” To są działania agresywne i na pograniczu uczciwości. Headhunter nie dba o to, czy korzyści z ewentualnej zmiany odniesie zarówno kandydat, jak i poszukująca danej osoby firma. Zależy mu jedynie na zrealizowaniu umowy i zainkasowaniu swojego wynagrodzenia. Taka polityka ma jednak krótkie nogi.
Inaczej działają konsultanci ds. executive search. Przede wszystkim starają się poznać sytuację zleceniodawcy i potencjalnego kandydata oraz to, jakie obie strony mają wobec siebie wymagania i jakie zamierzają zaoferować profity. Tak jak w puzzlach, starają się dopasować te wszystkie czynniki. Jeśli złożona kandydatowi oferta mu nie odpowiada, to konsultanci ds. executive search nie przekonują go na siłę, ale raczej starają się znaleźć inną, bardziej odpowiednią osobę. Są więc raczej partnerami dla obu stron niż zwykłymi łowcami, którzy swymi działaniami tak mocno popsuli opinię branży doradztwa personalnego w Polsce.