Herbapol forsuje eksport
Herbapol w Klęce od czterech lat nie wypłaca żadnych dywidend swoim akcjonariuszom. Wszystko, co zarobi — inwestuje w rozwój, zwłaszcza w produkcję eksportową.
Akcjonariusze — w tym niemiecki koncern Martin Bauer, drobni inwestorzy i pracownicy firmy —akceptują taką strategię. Zakłady Zielarskie z Klęki przeznaczyły już 20 mln złotych zysku na modernizację firmy, standaryzację i przygotowanie nowych leków ziołowych.
— W przeciwieństwie do lubelskiego Herbapolu, nie prowadzimy działań, mających na celu konsolidację branży zielarskiej, ale koncentrujemy się głównie na naszej firmie. Chcemy dopasować produkcję do standardów Unii Europejskiej. Zależy nam na tym, by w przyszłości stać się w tej części Europy numerem jeden wśród Herbapoli. Stawiamy więc na jakość, ponieważ polskie leki ziołowe odbiegają standardem od leków zagranicznych — mówi Jerzy Jambor, prezes Herbapolu w Klęce.
Firma wysyła swoje produkty do Niemiec, Francji i Australii. W 1998 r. zamierza wyeksportować leki za 12 mln złotych. Rok wcześniej eksport był czterokrotnie mniejszy — stanowił 9,5 proc. przychodów ze sprzedaży, czyli około 2,7 mln zł.
Herbapol w Klęce produkuje leki ziołowe oraz preparaty ziołowe dla przemysłu farmaceutycznego, kosmetycznego i spożywczego. Zatrudnia 200 osób.