Choć prognozy na tegoroczne ferie były słabe, bo z danych Izby Gospodarczej Hotelarstwa Polskiego (IGHP) wynikało, że tuż przed ich rozpoczęciem zaledwie 9 proc. hoteli było wypełnionych więcej niż w połowie, to na półmetku oceny przedstawicieli branży były optymistyczne.
„Przedstawiciele kilkunastu obiektów biorących udział w czacie wideo 12 lutego wyrażało oceny przeważnie pozytywne, jeśli chodzi o hotele nie tylko zlokalizowane w regionie południowym, ale też w pasie nadmorskim. To dzięki dobrze przygotowanej ofercie pobytu, która zachęca do przyjazdu nawet kiedy warunki pogodowe nie sprzyjają aktywności w terenie. Tradycyjnie już, ferie nie miały odczuwalnego wpływu na hotele miejskie” – poinformowało biuro IGHP.
Również operator Sun&Snow, przedstawiciel branży apartamentów wakacyjnych potwierdza, że zima stała się łaskawsza dla lokalizacji nad morzem.
– Wciąż najbardziej popularnymi kierunkami zimą są góry, ale wzrasta też zainteresowanie pobytami nad morzem. Średnie ceny w Białce plasują się na poziomie ok. 600 zł za dobę w apartamencie 4-osobowym, w Karpaczu ok. 450 zł, a w Kołobrzegu ok. 330 zł za dobę. Średnia długość pobytu to 3,92 dnia – mówi Mariola Skorupa, dyrektor sprzedaży i marketingu w Sun & Snow.
Według Wiktora Wróbla, prezesa spółki zarządzającej hotelami Nosalowy Dwór i Nosalowy Park w Zakopanem tegoroczne ferie zimowe wypadły pozytywnie. Już w styczniu obłożenie w Zakopanem zbliżone było do zeszłorocznego, oscylując – w zależności od standardu hotelu i typu pokoi – między 60 a 80 proc. A przecież dopiero w lutym zaczęły się – ważne dla Zakopanego – ferie w woj. mazowieckim.
– Utrzymująca się od paru lat presja kosztowa przemawia za tym, by wynik wypracowywać odpowiednią polityką cenową, a nie maksymalnie wysokim obłożeniem. Wzrost cen w ostatnich latach pozostawał niestety poniżej ogólnej inflacji. Teraz utrzyma się zapewne na poziomie między 3 a 5 proc. Jest to nieodzowne, bo odczuwalne dla hotelarzy koszty surowców i płacy minimalnej ciągle rosną – mówi Wiktor Wróbel.
Według niego w okresie tegorocznych ferii w Zakopanem dopisuje ruch ze strony turystów zagranicznych, szczególnie ze Słowacji i Węgier, a także z Europy Zachodniej.
Niektóre hotele w okresie zimowym proponują specjalne rabaty, mające zwiększyć frekwencję.
Dobry rok 2024
Rok 2024 hotelarze zaliczają do udanych. Jako „dobry” oceniło go 44 proc. ze 138 obiektów zapytanych w ankiecie IGHP, a jako „dobry, choć poniżej oczekiwań” 41 proc. – co daje łącznie zdecydowaną większość 85 proc.
Według Magdaleny Konaszewskiej, partnera i wiceprezesa firmy doradczej Hotel Professionals, choć dynamika poprawy obłożenia i cen była niższa niż w 2023 r., to tendencja wzrostowa została utrzymana.
– Obłożenie na kluczowych rynkach – Trójmiasto, Kraków, Poznań, Wrocław i Warszawa – wzrosło rok do roku o ok. 4 proc., średnia ADR [stawka za pokój – red.] wzrosła o ok. 2 proc., a wskaźnik RevPAR [przychody na dostępny pokój – red.] o ok. 6 proc. Niestety wysokie koszty wciąż pochłaniają część potencjalnego zysku, dlatego niezwykle ważne jest dążenie do dalszego wzrostu ADR, uważając przy tym na odpowiedź z rynku – mówi Magdalena Konaszewska.
Według ekspertów Horwath HTL Poland obecna frekwencja w hotelach to powrót do stanu sprzed pandemii.
– Obłożenia w największych polskich miastach powróciły do poziomu z 2019 r. To dobry wynik, bo od 2019 r. przybyło dużo nowych obiektów – mówi Agata Przeniosło-Drozd, partner i project manager w dziale hotelowym Horwath HTL Poland.
Jednak w tej dziedzinie niewiele da się już poprawić. Zdaniem Dariusza Futomy, partnera zarządzającego w Horwath HTL Poland obecnie wzrost cen nie nadąża za wzrostem kosztów – głównie pracy i energii – przez co spada zyskowność.
– Z kosztami hotelarze nauczyli się sobie radzić, obłożenie w Warszawie potrafi dojść do 80 proc., a to już sufit. Konieczny jest wzrost średniej ceny. Krajowi goście polskich hoteli muszą zaakceptować wyższe ceny. W miesiącach letnich widać po obłożeniu hoteli wypoczynkowych, że już akceptują – mówi Dariusz Futoma.
Nowe obiekty i marki
W samym 2024 r. nowa podaż nie była tak dynamiczna, jak w latach 2022-23, gdy do użytkowania oddawano hotele rozpoczęte przed pandemią.
– W największych miastach otwarto 12 dużych obiektów, a w miejscowościach wypoczynkowych tylko cztery, w tym Mercure w Szczyrku, najdłuższy hotel w Europie mający 447 pokoi. O wiele więcej nowych otwarć jest anonsowanych na lata przyszłe. Na 2025 r. już zapowiedziano otwarcie ok. 25 hoteli w największych miastach, a w miejscowościach wypoczynkowych 14. Na kolejne lata inwestorzy zapowiadają otwarcie 36 nowych hoteli z ponad 7 tys. pokoi – mówi Agata Przeniosło-Drozd.
Tak liczne obiekty w planach to efekt większego otwarcia na sektor hotelowy ze strony banków, które od wybuchu pandemii nie chciały udzielać finansowania tej branży.
– Obecnie banki zaczęły zachęcać inwestorów do sięgania po kredyty, choć oferowane warunki są restrykcyjne, jak np. zapewnienie 50 proc. wkładu własnego. O kredyty występują głównie inwestorzy mający już dokonania w branży, a przez to wiarygodni dla banków – mówi Dariusz Futoma.
Działo się
W ubiegłym roku dużo zdarzyło się na rynku hotelowym.
– Największym echem odbiło się zdjęcie szyldu Marriott z budynku Lim w Warszawie. Co ciekawe nie był to jedyny hotel, który w ubiegłym roku przedwcześnie zakończył współpracę z siecią, a jak wiemy nie jest to zjawisko częste – mówi Magdalena Konaszewska.
Według Agaty Przeniosło-Drozd niewiele sieci międzynarodowych wprowadziło w 2024 r. do Polski swoje nowe brandy – pojawił się Flaner z Best Western w Warszawie czy Cloud One z Grupy Motel One w Gdańsku. Na początku 2025 r. otwarty został w Karpaczu pierwszy hotel marki Mövenpick (sieci Accor) w Polsce. W planach jest dużo nowych marek – na rynek wejdą Voco Radissona, Canopy i Spark Hiltona.
– Natomiast w 2024 r. bardzo rozwinęły się polskie sieci hotelowe. Dobry Hotel zmienił się na Destigo i ma już w portfelu 24 obiekty. To polska marka własna, która ma bardzo duże szanse rozwoju. Górskie Resorty, to już 15 hoteli. Wcześniej w 2023 r. swoje Halo! ogłosił Polski Holding Hotelowy. Rozwijają się Arche, Zdrojowa, Puro i Focus. Idziemy w dobrą stronę. Sieci to synergia, wspólnota, obniżenie kosztów, wspólna promocja, praca w grupie – mówi Agata Przeniosło-Drozd.
Również krajowi inwestorzy zaznaczyli mocno swoją obecność na rynku transakcyjnym. Polskie firmy kupiły takie obiekty, jak Hotel Sofitel Grand w Sopocie, Hampton by Hilton w Świnoujściu czy Hotel Prezydent w Bielsku Białej.
– Ten ostatni to obiekt z historią: zabytkowa kamienica z kasynem. Sprzedawał syndyk, było kilku chętnych, licytowali. A więc to nie jest tak, że w Polsce hotele sprzedawane są przez właścicieli z nożem na gardle, po bardzo obniżonych cenach, jak przypuszczano w pandemii – mówi Dariusz Futoma.
Prognozy na 2025 r.
Bieżący rok zapowiada się brzemienny w wydarzenia, a wśród nich ewentualne zakończenie wojny na Ukrainie, planowane przez nową administrację USA cła, spodziewana rewizja Zielonego Ładu, i bliżej niesprecyzowana strategia inwestycyjna ogłoszona przez polski rząd na kwotę 650 mld zł. Wybory prezydenckie za kilka miesięcy zadecydują zaś, czy rząd ten nie będzie musiał się obawiać weta głowy państwa.
– To tylko część trudnych do przewidzenia zmiennych, których dalszy rozwój wpłynie na gospodarkę i sektor hotelowy – mówi Magdalena Konaszewska.
Według Aleksa Kloszewskiego rosnąca w świecie rola Polski może sprzyjać popytowi na usługi hotelowe, tak jak miało to miejsce tuż po rozpoczęciu przez Rosję pełnoskalowej wojny w Ukrainie.
– Segment MICE [konferencyjny – red.] skorzysta również na 6-miesięcznej prezydencji Polski w Radzie UE, z którą związane jest wiele zaplanowanych wydarzeń w Warszawie i innych dużych miastach – mówi Alex Kloszewski.