Howard kontra Heidi, czyli co blokuje karierę kobiet

Mirosław KonkelMirosław Konkel
opublikowano: 2022-04-14 20:00

Faceci nie lubią kobiet u władzy. Jeśli więc chcesz robić karierę, musisz pogodzić się z brakiem popularności.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • jak postrzegane są ambitne kobiety, a jak mężczyźni z aspiracjami
  • jaki odsetek pracowników chciałby mieć za szefa kobietę
  • co najbardziej przeszkadza paniom w karierze
  • co mogą zrobić, by zwiększyć swoje szanse na awans

Była odnoszącą sukcesy inwestorką venture capital w Dolinie Krzemowej. Czy jako mężczyzna Heidi Roizen nie osiągnęłaby jednak więcej? Pytanie to nurtowało prof. Franka Flynna z Columbia Business School, dlatego przeprowadził małe badanie wśród swoich studentów, pokazując im osiągnięcia zawodowe kobiety. Połowa grupy dostała jej studium przypadku z prawdziwym imieniem, a druga ze zmienionym – na Howard.

Jak myślicie, kto wzbudził więcej sympatii u żaków: Howard czy Heidi? Prawidłowa odpowiedź brzmi: Howard. W szczególności panowie uznali, że jest milszy i bardziej zasługuje na zatrudnienie niż Heidi, którą z kolei oceniono jako samolubną.

Chorobliwa doskonałość:
Chorobliwa doskonałość:
Perfekcjonizm, który hamuje karierę kobiet, wynika z obawy przed porażką, niezrozumieniem i brakiem akceptacji – mówi Elżbieta Krokosz, dyrektor zarządzająca Talent Development Institute, master coach i ekspertka od zarządzania talentami.
Tomasz Walków

– Wyniki eksperymentu jasno pokazują, że ambitne kobiety są postrzegane inaczej niż mężczyźni z aspiracjami. Imponujące CV sprawia, że jesteśmy mniej lubiane. Dla odmiany faceci z bogatymi życiorysami zawodowymi zyskują w oczach potencjalnych pracodawców czy kontrahentów. W rezultacie panie o wiele rzadziej decydują się na spektakularną karierę lub wycofują się z niestandardowych pomysłów – komentuje Elżbieta Krokosz, dyrektor zarządzająca Talent Development Institute, master coach i ekspertka od zarządzania talentami.

Podwójne standardy

O rosnącej roli kobiet w zarządzaniu przekonana jest dr Małgorzata Bonikowska, prezes Thinktanku, która za najważniejszy atut swojej płci uważa rosnące doświadczenie zawodowe i umiejętność adaptacji do zmian. Zaznacza również, że panie są lepiej wykształcone niż panowie i chętniej biorą udział w dodatkowej nauce, czyli szkoleniach i kursach.

– Ma to ogromne znacznie w czasach, w których dokonuje się bezprecedensowa rewolucja technologiczna i naukowa, a wiedza zdobyta wczoraj dziś często jest nieaktualna – argumentuje Małgorzata Bonikowska.

Skoro jest tak dobrze, dlaczego jest tak źle? Odpowiadają za to podwójne standardy, które widać już w szkole podstawowej, jeśli nie w przedszkolu. „Kiedy mały chłopiec zaznacza swój autorytet, nazywa się go liderem. Ale kiedy dziewczynka robi to samo, ryzykuje, że ją napiętnują jako apodyktyczną” – można przeczytać na stronie internetowej Ban Bossy, amerykańskiej kampanii społecznej, która ma na celu walkę z dyskryminacją ze względu na płeć na rynku pracy. „Słowa takie jak »apodyktyczny« wysyłają komunikat: nie podnoś ręki ani się nie odzywaj. Zanim znajdą się w szkole średniej, dziewczęta są mniej zainteresowane przewodzeniem niż chłopcy i taka tendencja utrzymuje się w dorosłości”. W tej sytuacji tylko wyjątkowo silne psychicznie kobiety ubiegają się o awans.

Kobiety z pieniędzmi i kobiety u władzy to dwie niewygodne idee w naszym społeczeństwie.

Candace Bushnell
autorka „Seksu w wielkim mieście“

Chcąc być na dobrej stopie ze wszystkimi, niektóre menedżerki wybierają łagodny i bardziej dyskretny styl zarządzania. Zdaniem Aleksandry Knecht, psycholożki i terapeutki, nie zawsze jest to dobry pomysł. Zwłaszcza w tzw. męskich branżach, jak budowlanka, transport i przemysł wydobywczy, kobieta na stanowisku powinna budzić respekt – choćby oznaczało to utratę popularności.

– Twarde szefowe odbierana są, zwykle niesprawiedliwie, jako sekutnice, ale zbyt empatyczne nie mają szans na posłuch. Ich delikatność, łagodność utożsamiane są ze słabością, brakiem charakteru i umiejętności przywódczych – twierdzi ekspertka.

Jak przebić szklany sufit, czyli niewidzialną barierę utrudniającą kobietom dojście do eksponowanych pozycji w polityce, biznesie i na rynku pracy?

Poznaj program konferencji “Power to Women”, 9-10 czerwca, Warszawa >>

Pozytywne zmiany już widać. Ponad połowa (55 proc.) badanych w 2017 r. przez Gallupa powiedziała, że płeć przełożonego nie ma znaczenia. Prawie co czwarty (23 proc.) mówił, że wolałby mieć szefa mężczyznę, a co piąty (21 proc.) – że chciałby mieć nad sobą kobietę. Dla porównania: w 1953 r. aż 66 proc. respondentów wolało szefa faceta i tylko 5 proc. kobietę, a dla 25 proc. było to obojętne.

– Jest coraz lepiej, ale do ideału ciągle daleko. Dlatego my, kobiety, musimy ubiegać się o równowagę władzy, wpływów i statusu między płciami, jednoznacznie komunikując, że nasze wykształcenie i kompetencje predestynują nas do funkcji liderskich w nie mniejszym stopniu niż mężczyzn – mówi Aleksandra Knecht.

Szklany sufit jest nie tylko na zewnątrz, w dominujących trendach biznesowych, społecznych i kulturowych. Widzimy go też w mentalności i postawach wielu kobiet. Dlatego na uwagę zasługuje książka „How Women Rise” Sally Hellgessen, która wymienia siedem głównych błędów pań w budowaniu swojej pozycji w firmie. Dwa najważniejsze, zdaniem Elżbiety Krokosz, to perfekcjonizm i chęć bycia lubianą.

Czynniki sukcesu
71 proc.

Taki odsetek badanych przez Bigram uważa, że najważniejszym czynnikiem umożliwiających kobietom osiąganie sukcesów biznesowych jest doświadczenie. Na drugim miejscu znalazły się umiejętność adaptacji do zmian i zdobywanie nowych kompetencji (po 55 proc.). Trzecie wskazanie to umiejętność podejmowania ryzyka (54 proc.).

Mężczyźni na ogół nie wymagają od siebie doskonałości, przez palce patrzą na swe braki i choćby byli przeciętniakami w życiu i pracy, bez kompleksów zgłaszają swoje kandydatury na stanowiska kierownicze. A kobiety?

– Aby zdecydować się na kolejny krok w karierze, musimy być na 100 proc. pewne swoich kompetencji – wskazuje zarządzająca Talent Development Institute.

Co do potrzeby bycia lubianym, zdaniem specjalistki, kto żyje dla czyjegoś uznania, nigdy nie przeciwstawi się innym, zawsze będzie spełniał cudze oczekiwania i robił dobrą minę do złej gry. To postępowanie człowieka bez właściwości, skazanego na porażkę, a nie kogoś, kto pretenduje do najważniejszych ról w firmie.

Siła męskiego stereotypu

Jeszcze inną przyczynę nierówności ujawnił niedawny sondaż zrealizowany przez Bigram. Przyzwyczajenie, że to mężczyźni pełnią wysokie stanowiska, jest największą przeszkodą w awansie kobiet – uznały menedżerki w badaniu. Ze stwierdzeniem tym zgodziło się 75 proc. respondentek i tylko 49 proc. respondentów.

– Całkiem niedawno kobiety musiały udowadniać, że nadają się do pełnienia funkcji zarządczych. Dziś nikt głośno ich kompetencji nie podważa, ale praktyka bywa inna. Nawarstwione przez stulecia stereotypy ciągle tkwią w społecznej świadomości – tłumaczy Piotr Wielgomas, prezes Bigramu.

Dużo jednak zależy od kobiet. To z kolei punkt widzenia Elżbiety Krokosz, która wymienia kompetencje niezbędne do tego, by stłuc, a przynajmniej skruszyć szklany sufit. Pierwszą biegłością jest odwaga menedżerska, konieczna przy podejmowaniu niepopularnych decyzji, w sytuacjach niepewności i gdy trzeba zachować autentyczność. Druga umiejętność związana jest z poznaniem siebie i swoich potrzeb w kontekście realizacji celów rozwojowych.

– Kiedy kobieta czuje, że walczy o coś ważnego, znajduje w sobie pokłady kompetencji i siłę zdolną przenosić góry. Dlatego powinnyśmy wiedzieć, czego naprawdę w życiu chcemy. Rzadko zależy nam na sukcesie dla samego sukcesu, dążymy do czegoś większego, ale to coś trzeba najpierw nazwać – podpowiada trenerka i coach.

Pozbądźmy się złudzeń: Howard ma większe szanse na pięcie się po szczeblach kariery niż Heidi. Nie znaczy to jednak, że Heidi powinna zrezygnować z zawodowych ambicji i marzeń. Z każdym rokiem kobiety będą zyskiwały coraz więcej możliwości.