Zarząd śląskiej Hydrobudowy zamierza bronić się przed przejęciem przez skup własnych akcji. Na ten cel może przeznaczyć do 2 mln zł. Spółce nie podobają się plany głównego akcjonariusza — NFI Jupiter i tajemniczej firmy z Katowic — Seba.
Zarząd śląskiej Hydrobudowy ostrzega przez wrogim przejęciem spółki i zapowiada walkę w jej obronie.
— Szanujemy decyzje naszych akcjonariuszy. Co innego jednak, gdyby naszym przyszłym właścicielem miałby być silny inwestor branżowy. W tym przypadku jednak chodzi o katowicką spółkę Seba, która zatrudnia osiem osób i zajmuje się handlem węglem, nieruchomościami i wierzytelnościami. Mamy za sobą 1000 pracowników i zamierzamy bronić naszego interesu — mówi Jarosław Dusiło, wiceprezes Hydrobudowy.
Kilka tygodni temu Hydrobudowę odwiedził prezes spółki Seba.
— Poinformował, że na zlecenie klienta zamierza przejąć pakiet akcji stanowiący co najmniej 51 proc. głosów na walnym zgromadzeniu. Stwierdził też, że działa w porozumieniu z akcjonariuszami — NFI Jupiter oraz Energopol Południe — dodaje wiceprezes Hydrobudowy.
— Po analizie rynku budowlanego podjęliśmy decyzję o wejściu kapitałowym do Hydrobudowy. Obecnie kupujemy akcje. Rozmawiamy też z dotychczasowymi akcjonariuszami. Nie ma mowy więc o wrogim przejęciu — tłumaczy Artur Kisiel, prezes Seby.
Do pierwszego starcia między skłóconymi stronami dojdzie podczas zwołanego na 7 marca zgromadzenia akcjonariuszy. Główny punkt obrad to zmiany w radzie nadzorczej, która zapewne zmieni zarząd.
— Jako władze firmy zamierzamy chronić ją przed przejęciem przez skup akcji. Nie wykluczamy też, że spółka rozpocznie realizację uchwały z ubiegłego roku, która dopuszcza skup własnych papierów. Mamy na to zarezerwowane 2 mln zł. Maksymalnie możemy kupić do 10 proc. akcji — mówi Jarosław Dusiło.
Pozycję zamierza wzmocnić też Jupiter.
— NFI zażądał przekazania księgi akcyjnej, która zawiera nazwiska, adresy oraz liczbę akcji uprzywilejowanych będących w posiadaniu akcjonariuszy założycieli spółki. Łatwiej więc będzie dotrzeć do naszych akcjonariuszy i namówić ich do sprzedaży akcji — twierdzi wiceprezes Hydrobudowy.
Spółka twierdzi ponadto, że osoba przedstawiająca się jako makler z DM Banku Ochrony Środowiska telefonuje do akcjonariuszy Hydrobudowy i namawia do zbycia akcji.
W grudniu ubiegłego roku informowaliśmy, że NFI Jupiter, do którego należy 32 proc. akcji Hydrobudowy, zamierza sprzedać swój pakiet (12,32 proc. akcji posiada Energopol Południe, który współpracuje z NFI).
— Stan rozmów z tymi akcjonariuszami można uznać za wysoko zaawansowany — tłumaczy Artur Kisiel.