Internetowa rewolucja w SKO

ET
opublikowano: 2012-04-24 00:00

150 tys. oszczędzających w SKO dostało serwis e-bankowości, jakiego nie mają niektórzy dorośli.

Koniec z papierowymi książeczkami Szkolnej Kasy Oszczędności (SKO). PKO BP, który od 75 lat prowadzi program SKO, uruchomił nowy system transakcyjny dla uczniów podstawówek.

Właściwie niczym nie różni się on od serwisu dla dorosłych klientów, poza tym, że jest intuicyjny, zabawnie pomyślany, edukacyjny, z elementami rywalizacji i może stanowić dobrą wskazówkę dla innych banków (nie wyłączając PKO BP z jego rachunkiem iPKO), jak przygotować internetowy dostęp do rachunku.

Każdy użytkownik SKO ma własny login, hasło oraz numer IBAN konta, co oznacza, że można na niego przelewać pieniądze z innych rachunków. Papierową książeczkę członkowską zastąpiła plastikowa legitymacja w kształcie karty płatniczej.

Konto SKO jest oprocentowane na 5 proc. (do 2,4 tys. zł), a odsetki są kapitalizowane co tydzień. PKO BP nie ujawnia, ile kosztowało przeniesienie SKO do internetu.

Michał Macierzyński, dyrektor biura innowacji PKO BP i „ojciec” nowego serwisu, mówi, że koszty były niewielkie i w większości zostały poniesionena materiały promocyjne dla szkół. Bank z programu, poza promocją, też ma niewiele. Wartość depozytów zgromadzonych w szkolnej kasie to 15 mln zł.

— To dla nas ważny projekt edukacyjny, wpisany w strategię banku. Od dawna narzekamy na niską świadomość oszczędzania wśród Polaków. Chodzi o to, by w przyszłości najmłodsi w przemyślany sposób oszczędzali, inwestowali czy wydawali — mówi Michał Macierzyński.

Do SKO należy 150 tys. uczniów (z 2,4 mln uczących się w podstawówkach), a w programie bierze udział 1958 szkół podstawowych (spośród około 14 tys. istniejących).